20

937 63 8
                                    

 W Nowym Jorku nadszedł wieczór. Co prawda słońce jeszcze nie zaszło, ale wszystko miało się ku temu, by nastał zmrok. Dla wielu Nocnych Łowców i Podziemnych był to znak, że pozostało zaledwie kilka godzin do Nowego Balu Międzygatunkowego – największej niespodzianki towarzyskiej tego roku.

Magnus i Alec powoli przygotowywali się do wyjścia w lofcie. Właściwie, to czarownik przeglądał się w lustrze i co chwilę zmieniał stylizację, a jego narzeczony leżał w poprzek łóżka, patrzył na niego dość pochmurnie i rozmyślał.

- W tym też wyglądasz dobrze – odezwał się wreszcie niebieskooki bardzo znudzonym tonem.

- Skoro tak mówisz, to w tym pójdę – oznajmił mu narzeczony i po tym, jak kontrolnie przejrzał się jeszcze raz, cały strój złożony z przylegających, ciemnych spodni, ciemnofioletowej koszuli i czarnej marynarki z ćwiekami na ramionach, zawisł na wieszaku przy szafie. Magnus ubrał z powrotem szare dresy i starą koszulkę Aleca. Wszedł na łóżko, położył się na brzuchu, tuż obok ukochanego i zapytał:

- Czy nadal zastanawiasz się, jak uratować świat Nocnych Łowców przed złą królową, która dopiero co wróciła na tron po kilkuletnim wygnaniu i na razie nie ma wystarczającej władzy, żeby komukolwiek zagrozić?

Chłopak spojrzał na niego smętnie i milczał. Dopiero po upłynięciu jakiegoś czasu odważył się zadać pytanie, które cały dzień chodziło mu po głowie:

- Dużo tam będzie twoich znajomych?

- Dużo takich, których nie widziałem wiele lat i wolałem, by tak zostało już na zawsze – usłyszał w odpowiedzi.

- Chociaż ich znasz – westchnął Alec ciężko i obrócił się na bok. Wsparł się łokciem i obserwował, jak w trakcie rozmowy Magnus ogląda uważnie swoje dłonie, zwracając szczególną uwagę na czarne, lśniące paznokcie.

- Ale wolę twoje towarzystwo – zapewniał Nocnego Łowcę ukochany.

Chłopak uśmiechnął się na to lekko, a potem wrócił do swojego ponurego nastroju i zaczął narzekać:

- Podziemie zawsze było jednością. Wszystkie liczące się tam osoby się znają i potrafią razem walczyć. Z Nefilim też tak było, ale teraz właściwie jesteśmy sobie obcy. Pokolenie, które kierowało Instytutami przed Mroczną Wojną, to starzy znajomi z Akademii. Kiedy ja byłem nastolatkiem, ona nawet nie działała. Dzieciaki, z którymi utrzymywałem jakikolwiek kontakt to Izzy, Jace i Penhallowowie. Teraz w ogóle nie wiadomo, kto stoi na czele Instytutów. A gdybyśmy mieli razem stanąć przeciwko Królowej...

- Nie masz pojęcia, co by się stało, Alexandrze – przerwał mu Magnus wręcz zdziwiony jego przejęciem. - Wierz mi, Podziemie wcale nie jest tak zjednoczone, jak ci się wydaje. Wielu bardzo ważnych czarowników, których znam, nie chciałbym nigdy w życiu spotkać, gdybym nie musiał. Za dużo się nad tym zastanawiasz, a nie zostało ci dzisiaj na to zbyt wiele czasu. Wkładaj garnitur! Chcę cię jeszcze zobaczyć, bo może wcale nie wyglądać na tobie tak, jak sobie to wyobrażam. Wtedy wybierzemy coś innego.

Niebieskooki niechętnie wstał i ubrał to, co wcześniej przygotował mu narzeczony. Wbrew pozorom, lubił fakt, że czarownik zajmował się jego garderobą, ponieważ mężczyzna zawsze wybierał coś, w czym chłopak wyglądał i czuł się dobrze. Tym razem padło na czarne dżinsy, ciemną koszulę i szarą marynarkę. Alec po włożeniu na siebie całości stwierdził, że to całkiem niezły strój. Gdy tak stał przed lustrem, sprawdzając, czy nic nigdzie się nie zagięło ani nie podwinęło, Magnus zdążył się pomalować i przebrać. Tak przygotowany do wyjścia stanął za Aleciem, oparł głowę na jego ramieniu i owinął ręce wokół jego brzucha.

- Podobasz się sobie, hm? – zagadnął chłopaka zadowolony z tego, że udało mu się trafić w gusta narzeczonego.

- Nawet. Jest ok. Ale wiesz, co podoba mi się w sobie najbardziej, kiedy tak teraz o tym myślę? – Nefilim delikatnie przechylił głowę, by złapać z czarownikiem kontakt wzrokowy.

- Nie, ale chętnie się dowiem.

- To, że pasuję do ciebie idealnie. To, że kiedy staję obok ciebie, wyglądam jak twoja druga połówka. To, że kiedy leżymy pod kocem i się przytulamy, moje ciało łączy się z twoim, jak byłbym pasującym elementem twojej układanki. I to, że kiedy się całujemy, nie mogę się od ciebie oderwać, jakbyśmy mieli to robić już do końca świata.

Czarownika wręcz zatkało. Niebieskooki mówił w taki romantyczny sposób o uczuciach i o tym, co ich łączy naprawdę rzadko. Poczuł nagłą falę ciepła. „Nigdy wcześniej nikt nie powiedział mi czegoś takiego", pomyślał Magnus i wtulił się w szyję narzeczonego mocniej niż do tej pory. Po chwili szepnął, delikatnie się uśmiechając:

- To najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałem, przysięgam.

Magnus pocałował lekko jego kark. Chłopak złapał owijające go dłonie czarownika w swoje i wziął głęboki oddech. Panowie pozostali w tej pozycji jeszcze przez kilka minut i oglądali swoje wspólne odbicie w ciszy, aż w końcu Alec roześmiał się cicho i rzucił:

- To chyba zbyt narcystyczne tak stać i gapić się na samego. Chodźmy już. Możemy jeszcze wpaść do Java Jones, żeby się pobudzić przed nocą.

- Przecież nie lubisz tam chodzić – zdziwił się czarownik.

- Ale ciebie lubię. A ty lubisz ich kawę. I mnie.

Nefilim podał narzeczonemu ramię, a gdy ten już objął je ręką, wyszli razem z loftu.

Przed nimi noc, która mogła doprowadzić do rewolucji w ich świecie, ale jeszcze przez parę chwil nie chcieli się tym zamartwiać, tylko spędzić ten czas jak normalna para.  

*****

Dużo miłości,
ALS💖💖💖

Say 'Yes' To Heaven - MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz