27

709 55 2
                                    

- Ten jest taki... nudny – Jace spojrzał na Aleca ubranego w biały garnitur i zmarszczył czoło.

To już szósty smoking, który przymierzył dzisiaj niebieskooki. Żaden z dotychczasowych nie przypadł do gustu jego pomocnikom: Clary, Catarinie i Jace'owi. Pan młody zaczął współczuć ekspedientce w salonie, bo w ciągu pół godziny usłyszała więcej uwag na temat swoich produktów, niż w trakcie całej wcześniejszej kariery zawodowej.

- Czepiasz się, bo nie jest złoty, Jace – zauważyła czarownica i poprawiła się na sofie przed przymierzalnią. - Opanuj się trochę z tym schematyzmem. Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, ten ślub i tak przekracza wszystkie możliwe normy. Kolor marynarki w niczym już nie pomoże.

- Właśnie – wtórowała jej Clary. – W większości tych garniturów Alec wyglądał dobrze, a ty ciągle szukasz dziury w całym.

- Czemu właściwie on nie jest złoty? Skoro wolno mu się tego trzymać, to dlaczego nie? – blondwłosy starał się przekonać je do swoich racji. – To znaczy, ja nie decy...

- Bo to nie twój ślub! – wykrzyczały dziewczyny jednocześnie, czym natychmiast zamknęły chłopakowi usta.

- Przecież i tak będzie miał złote zdobienia – odezwał się wreszcie Alec. – Szanuję tradycję nawet bardziej niż ty, ale chcę, żeby Magnus też czuł się dobrze. W końcu nie biorę tego ślubu sam ze sobą. Co nie oznacza, że ten garnitur mi się podoba. Jest zbyt... biały. To nie pogrzeb.

- „Zbyt biały", mówisz? – Catarina uśmiechnęła się przekornie i wykorzystała moment, gdy nikt z obecnych w salonie Przyziemnych nie zwracał na nich uwagi. Wykonała krótki, zmysłowy ruch lewą dłonią.

Nagle niebieskooki miał na sobie kremowy garnitur i ciemne spodnie. Śnieżnobiała koszula lekko wystawała spod góry stroju. Wszystko to ozdabiała czarna mucha. Alec wyglądał bardzo elegancko i seksownie. Zebrani wreszcie okazali entuzjazm w związku ze smokingiem. Nawet pan młody przyglądał się sobie z lekkim uśmiechem na twarzy.

- I? – zareagowała wreszcie czarownica. – Jak się w tym czujesz?

- Świetnie! – krzyknął Jace, przez co został obrzucony złośliwymi spojrzeniami ze strony pań. Chwilę potem zaczął tłumaczyć:

- Chciałem tylko powiedzieć, że Alec wygląda naprawdę dobrze.

- I bardzo dojrzale. Z nutką seksapilu. Prawdziwy pan młody – skomentowała Clary. - Nie będzie można od ciebie oderwać wzroku.

- Ale musimy wiedzieć, co ty o nim sądzisz – przyhamowała ich Catarina, zwracając się do niebieskookiego. – To twoje zdanie najbardziej się liczy.

- Nie wiem – zaczął chłopak, patrząc przy tym to w lustro, to na przyjaciół. – Wydaje mi się, że wyglądam całkiem nieźle.

- Co w jego języku oznacza prawdziwy zachwyt – przetłumaczył blondwłosy.

- Magnus wiedziałby, czy na pewno mogę go ubrać – szepnął do siebie Alec. Nie ukrywał, że czułby się pewniej, gdyby opinię w tej kwestii wyraził jego narzeczony. Niestety, te zasady, których on i jego ukochany przestrzegali oraz Isabelle zabraniały im widzieć się w garniturach, które ubiorą tego wielkiego dnia wcześniej.

- Magnusowi spodoba się ten strój – czarownica podsłuchała go i zaczęła uspokajać. – Wyobraź sobie, jak będzie wyglądał, gdy naszyjemy na niego złote runy. Poza tym, wbrew pozorom, dla niego, mógłbyś wziąć ten ślub nawet w sukience.

- Może lepiej nie – skrzywił się Jace. – Jesteśmy naprawdę przystojnymi parabatai, ale suknia ślubna to głupi pomysł.

Komentarz rozbawił wszystkich, nawet obrażone na Herondale'a dziewczyny. Ich głupiutką pogawędkę przerwał telefon Aleca. Chłopak prędko odebrał wiadomość i nagle spoważniał.

- Wszystko w porządku? – zaciekawiła się Clary.

- Chyba nie, bo do Instytutu dotarła pilna ognista wiadomość od konsul Penhallow – powiedział niebieskooki i nerwowo zasunął zasłonkę swojej przebieralni.  

*****

Miłych ferii tym, którzy właśnie je zaczęli ❤️

Dużo miłości,
ALS💖💖💖

Say 'Yes' To Heaven - MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz