Z podwyższenia dla panów młodych był doskonały widok na parkiet i bawiących się gości. Suknie kobiet obracających się przy dźwiękach muzyki mieniły się wszystkimi kolorami, co z góry wyglądało jeszcze piękniej. Magnusowi i Alecowi udało się kilka razy temu przyjrzeć, ale ostatecznie nie mieli na to zbyt wiele czasu. Byli rozchwytywani przez znajomych, którzy koniecznie musieli zamienić z nimi kilka słów i uświadomić im, jak bardzo wspierali ich i pomagali w drodze do tego dnia. Panowie kilka razy pojawili się na parkiecie, czego po cichutku woleliby uniknąć, bo nie dawali rady wyegzekwować od zaproszonych choćby jednej piosenki przetańczonej w samotności.
Na chwilę przerwano jednak zabawę, gdy przyszedł moment na coś odrobinę poważniejszego – tradycyjne w świecie Nocnych Łowców przemówienie ojca pana młodego. Wszyscy zajęli swoje miejsca przy stołach, a Robert Lightwood jako jedyny stał przy jednym z bliższych panom młodym stole. Alec przyglądał mu się poddenerwowany, po czym zwrócił się do męża, szepcząc:
- Głupio się czuję.
- Czemu? Akurat akceptacja ze strony ojca to coś, na czym bardzo ci zależało, prawda? Właśnie dostajesz to, czego od zawsze chciałeś – skomentował lekko zdziwiony Magnus.
- Ja po prostu... - zaczął niebieskooki niepewnie. – Po prostu mam wrażenie, że to nie będą najmilsze słowa, jakie moglibyśmy usłyszeć. Znam tatę i wiem, do czego jest zdolny.
- Będzie dobrze, kochanie – uspokajał go ukochany, trzymając ciągle jego dłoń. – Rodzice na pewno nie chcą zniszczyć ci tego dnia. Na razie zachowują się naprawdę przyzwoicie. Daj ojcu szansę.
- Skąd u ciebie wzięło się nagle tyle optymizmu? – zdziwił się Alec. - Zdajesz sobie w ogóle sprawę, o kim mówimy?
- Właśnie wziąłem z tobą ślub. Naprawdę uważasz, że powinienem dzisiaj myśleć pesymistycznie? – zapytał sarkastycznie czarownik.
- Dobrze, przepraszam. Masz rację, nie powinienem tak tego przeżywać.
- Widzisz? Czasami też zdarza mi się mieć rację.
Na te słowa Alec uśmiechnął się uroczo, co nie umknęło uwadze Magnusa. Mężczyzna szybko cmoknął ukochanego w policzek i obrócił się z powrotem w stronę Roberta Lightwooda. W międzyczasie usłyszał głos siedzącej obok niego Isabelle, zwracającej się do Simona:
- Przedstawienie czas zacząć...
Nie tylko Alecowi robiło się słabo na samą myśl o tym przemówieniu. Robert, Inkwizytor Clave, który wielokrotnie stawał przed tłumami Nefilim i przekonywał ich do swoich racji, teraz zupełnie nie mógł się opanować. Przemawiał już na ślubie córki, ale to nie było trudne zadanie. W końcu Simona zawsze traktował neutralnie, a czasami nawet mógł stwierdzić, że go lubi. Poza tym, Lovelace to heteroseksualny Nocny Łowca, pozytywnie odbierany przez jego współpracowników, przyjaciół i rodzinę. Nietrudno było mu więc mówić o najzwyklejszym możliwym związku, niewzbudzającym zbytnich kontrowersji. Mógł opowiadać o Izzy, jej dorastaniu i przemianie z dziewczynki w kobietę, a dzięki przelotnej znajomości z zięciem dodał do wypowiedzi kilka zabawnych anegdot. Kiedy jednak przyszło do wspominania o Magnusie – zaprzeczeniu wszystkich cech spokojnego, milutkiego ukochanego Isabelle, Robert w duchu panikował. W końcu jednak zebrał się na odwagę i rozpoczął:
- Jesteśmy tu dzisiaj, bo świętujemy ślub jednej z najważniejszych osób w moim życiu – najstarszego syna. Alec od najmłodszych lat był najodpowiedzialniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałem, przysięgam. Jest jednym z największych moich powodów do dumy, o czym może nie wszyscy tutaj zebrani wiedzą. Dzisiaj przyszły senior rodu Lightwoodów przekazał swoje nazwisko ukochanemu. A wraz z tym oddał mu swoje serce. Trudną sztuką jest tworzyć udane małżeństwo, sam najlepiej o tym wiem. Ale mam pewność, że Magnusowi i Alecowi to się uda. Czemu? Bo widzę, jak się uzupełniają i ile dla siebie znaczą. Liczą się ze swoim zdaniem i wspólnie podejmują trudne decyzje. Tworzą długi, piękny związek, który po prostu nie potrafi przestać rozkwitać na nowo każdego kolejnego dnia. To, że ktoś został dla kogoś stworzony, poznaje się po kilku chwilach przebywania z parą. I ja, kiedy pierwszy raz miałem okazję obserwować Aleca i Magnusa razem, właśnie to zauważyłem. Przez jakiś czas nie mogłem wyjść z podziwu, ale tak właśnie było. Długo zastanawiałem się, jakie słowa powinienem skierować do panów młodych z osobna. Wreszcie, dzięki pewnej inspirującej rozmowie, zrozumiałem, co najbardziej chcę wam dziś przekazać. Alecu – zwrócił się do syna, patrząc mu prosto w oczy – nawet nie wiesz, jak wiele radości przynoszą mi twoje sukcesy w każdej dziedzinie. Dlatego też, naprawdę cieszę się, że znalazłeś na tym świecie kogoś, kogo kochasz nad życie i z kim rozumiesz się bez słów. Ciebie, Magnusie, oficjalnie witam w rodzinie Lightwoodów. Mam nadzieję, że nie przerażą cię nasze pewne dziwne przyzwyczajenia.
CZYTASZ
Say 'Yes' To Heaven - Malec
FanfictionWszystkie wojny w Świecie Cieni wreszcie dobiegły końca. Dlatego też wśród istot nadnaturalnych zaczęto wprowadzać spore zmiany. Młodzi Nocni Łowcy przejmują Instytuty, a słynne twarde Prawo zmienia się na lepsze. Co stanie się, gdy stojący u szczyt...