11. Game over dla nas wszystkich

504 55 41
                                    

*Erkaes*

-Nie. To ty teraz słuchaj. Jeżeli chcesz zmieniać fabułę, to sobie ją zmieniaj, ale żebyś mi tu potem nie płakał, że potrzebujesz wskazówek, lub że nie możesz wyjść z gry.

-Fajnie! To spierdalaj! Nie potrzebuję twojej pomocy! - krzyknął i rozłączył się.

-Co ty robisz?! - warknęła Zhalia.

-To, co powinienem był zrobić już dawno temu - odpowiedziałem odchodząc od komputera.

-Wiem, że się wkurzyłeś, ale... - zaczęła Yasu.

-Nie pozwolę mu zmieniać fabuły, okej?! - przerwałem czerwonowłosej, trzaskając drzwiami. Wyszedłem z pokoju. Musiałem chwilę ochłonąć.

Dlaczego on chce zrobić wszystko po swojemu? Dlaczego nie może mnie chociaż raz posłuchać? Przecież to ja znam mechanikę tamtego świata najlepiej. Lepiej od niego. Za kogo on się niby uważa? Owszem, przez długi czas byłem jego fanem i robiłem wszystko, by mnie zauważył, ale teraz chwilami... Mam ochotę go po prostu zamordować.

Czy on nie rozumie, że przez to, co robi, może doprowadzić do tragedii? Jeżeli nie będzie się trzymał fabuły i coś spierdoli, to nie będzie mógł otrzymać tego zakończenia, co wcześniej. Być może w ogóle nie otrzyma zakończenia, co będzie znaczyło, że nie będzie mógł dostać się do serca świata i go przeprogramować, a co za tym idzie, ocalić reszty świata.

Sam mogłem wejść do tej gry i zrobić wszystko jak należy. Tak, zgadza się. Okłamałem go. To, kto przeniesie się do tamtego świata, było kompletnie nieistotne. Ja po prostu widziałem, jak bardzo cierpiał, nie mając przy sobie Dark Elevena. Próbował ukryć to, co czuje, ale w rzeczywistości wszystko było widać gołym okiem.

Chciałem chociaż raz zrobić coś, za co można byłoby być mi wdzięcznym, a tu wbija sobie taki Mateusz i rozpierdala wszystko, nad czym tak długo pracowałem.

Czy ja nie zasługuję na zwykłe "Dziękuję", za to wszystko, co dla niego zrobiłem? Najwidoczniej to za mało. Daj mu palec, a weźmie całą rękę. No ja pierdole...

-Erkaś... - drzwi do salonu, w którym aktualnie siedziałem, nagle delikatnie się otworzyły, a w przestrzeni pomiędzy nimi a ścianą, pojawiła się twarz Zhalii.

Wstałem z kanapy gotów, na najprawdopodobniej jedną z tych długich, nudnych, niezręcznych rozmów...

-Co znowu? - westchnąłem dając moją miną i nastawieniem wyraźny znak tego, jak bardzo mam na nią w tej chwili wyjebane.

-Nie możesz go tak po prostu zostawić w tej grze. A co jak zginie? - kompletnie nie przejmowała się moim brakiem zainteresowania jej osobom.

-Jak umrze, to sam siebie tam wyślę - wypaliłem nie zastanawiając się nad tym, co aktualnie mówię.

-Jak możesz?! - krzyknęła podchodząc do mnie. Położyła swoje dłonie na moich ramionach, obracając mnie w swoją stronę, gdyż wcześniej stałem trochę bokiem do dziewczyny. Przez to, zmusiła mnie, bym spojrzał jej w oczy.

Odczekała kilka sekund, zanim kontynuowała swoją wypowiedź. To były jedne z tych najdłuższych sekund w moim życiu. Jej oczy z każdą chwilą jakby się zmieniały. Emocje w nich stawały się coraz mniej widoczne. Złość przeszła w bezsilność oraz smutek. A może to tylko moje głupie urojenia?

-Dobrze, spróbuję gadać po twojemu - na moment spuściła wzrok, by już po chwili spiorunować mnie spojrzeniem pełnym nienawiści w stosunku do mojej osoby - Uznajmy, że Elek umrze w grze. Już nigdy do nas nie wróci, a ty będziesz miał na to wyjebane, ale okej. Potem ty się tam wyślesz, żeby przejść grę po swojemu. A pomyślałeś może, co będzie, jak ty zginiesz? Kto wtedy będzie próbował uruchomić portal i przejść wszystko od nowa? Wtedy będzie koniec. Game over dla nas wszystkich.

Znajoma odsunęła się ode mnie gwałtownie sprawiając, że prawie poleciałem do tyłu.

-Zastanów się nad tym, co robisz, bo kiedyś obudzisz się i już może być za późno na cokolwiek - powiedziała wychodząc z pomieszczenia.

-Wypierdalaj... - szepnąłem jak najciszej tylko mogłem, byleby tego nie usłyszała.

Opadłem na sofę, biorąc głęboki wdech. Co ja niby mam zrobić? Moja jedyna rola była taka, że miałem pilnować Matiego i ewentualnie w jakiś sposób czasem mu pomagać. Prawda jest jednak taka, że on sam sobie doskonale radzi...

Heh...

On mnie nie potrzebuje. Tak naprawdę, to nikt mnie nie potrzebuje...

Nie, muszę wyzbyć się takich myśli. One tylko niszczą człowieka. Dlatego właśnie zacząłem robić gry, by mieć mniej czasu na jakieś kosmiczne rozkminy na temat sensu życia i ogólnie istnienia czegokolwiek na tym nędznym świecie.

No ja pierdole!

Znowu to robię!

Czas ogarnąć coś, co faktycznie mogłoby się przydać w najbliższym czasie.

Myślę... Myślę, że mógł jeszcze przez jakiś czas potrzymać Elka samego w grze, ale potem... Potem mógłbym...


A na koniec taki żarcik ode mnie. Jaki dodatek do naleśników lubi najbardziej Dark Eleven?

Syrop klonowy

XD

Przy okazji... Z uwagi na dzisiejszy dzień (24 GRUDNIA!!!!) dzisiaj w prezencie daję wam 2 rozdziały jednego dnia!!!

To nie tylko zwykła gra | Eleven x Dark Eleven (JUST ELEVEN 2)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz