14. Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie

681 54 133
                                    

*Eleven*

-Cześć - przywitałem się z klonem całując go w czoło.

-Hej - przetarł oczy, uroczo się przy tym uśmiechając - Która to godzina? - spytał zaspany.

-Nie wiem, ale raczej wcześnie - odparłem bez zastanowienia.

-Dziesiąta to dla ciebie wcześnie? - parsknął śmiechem, patrząc na zegar wiszący na ścianie.

-Po tych kilku dniach powinieneś już wiedzieć, kiedy jest dla mnie wcześnie - zacząłem bawić się jego włosami - musimy się zbierać. Do death line'a zostało niecałe osiem dni.

-Rozumiem. Więc gdzie teraz mamy się udać, drogi Mateuszu? - smyrnął mnie w nos.

-Do Nieskończonego Lasu - odpowiedziałem, siadając na łóżku.

*time skip*

-Kurwa... - szepnąłem stojąc u wejścia do puszczy.

-Co się stało? - zapytał natychmiast ciemny.

-Zapomniałem drogi... Musimy się wrócić, żeby...

-Góra, lewo, lewo, góra, dół - przerwał mi klon.

-Skąd ty...

-Nieważne, chodź lepiej.

Już wkrótce znaleźliśmy się w Dwienkowie.

Nagle na swojej drodze napotkaliśmy policjanta.

-Mamy tu kryzys! Proszę nie zagadywać oficera na służbie!

Ale to on przecież pierwszy się... Eh.. Whatever.

Mineliśmy typa, a ja miałem przeczucie, co się święci.

Rozprawa o kradzieży diamentu. Ale przecież... Dark był cały czas ze mną. Nie mógł nagle uciec. Wkońcu spałem z nim w jednym łóżku. Poczułbym, jeżeliby wychodził. Coś tu jest bardzo mocno nie tak.

W pewnym momencie dotarliśmy do ruin. Dziwne, nie pamiętam, aby w tym miasteczku były jakieś ruiny, a w grze chodziłem tutaj bardzo dużo razy.

Nagle podbiegł do nas jakiś gość z blond czupryną.

-Chłopcy! Musicie nam pomóc! Pod tymi gruzami została uwięziona kobieta!

-Detektyw Lance? - spytałem, nie orientując się za bardzo w sytuacji.

-Tak, ale teraz nie pora na takie pytania! Musimy działać! - to dlatego wyglądał mi tak znajomo...

Bez namysłu wszyscy zabraliśmy się za przeszukiwanie stosu desek i cegieł.

Ja pierdole... Po co ja się na to zgadzałem? Tracimy tylko nasz cenny czas.

Złościłem się tak na siebie w myślach, póki nie zobaczyłem czyjejś dłoni wystającej spomiędzy dachówek.

-Jest! - wrzasnąłem, podbiegając w tamto miejsce.

Udało nam się wydostać dziewczynę. O dziwo była przytomna. Jedynym śladem, po tym, co działo się przed chwilą, było brudne, porozdzierane ubranie oraz kilka zadrapań. Poza tym, była cała i zdrowa.

-Uratowałeś mnie! - blondynka wskoczyła mi na ręce, przytulając mnie mocno. Dopiero, gdy zobaczyłem jej twarz, ogarnąłem kim była.

To nie tylko zwykła gra | Eleven x Dark Eleven (JUST ELEVEN 2)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz