*Eleven*
Odsuneliśmy się od siebie.
-Dzisiaj zdażymy chyba jeszcze iść do Bestingtonów.
-Że kogo?
-Zobaczysz - puściłem do niego oczko, ciągnąć w stronę drzwi.
Po krótkim spacerku w stronę zachodu, odnaleźliśmy cel naszej podróży.
Weszliśmy do sporych rozmiarów chatki, odrazu podchodząc do blondyna, stojącego przed lustrem i podziwiającego swoje odbicie.
-I kto jest tym piękniutkim przystojniaczkiem przed lustrem? Ja jestem! Tak, ja!
-Ekhem... Ekhem - odchrzknąłem, próbując zwrócić jego uwagę na moją osobę.
-Ee... A kto ty? - odwrócił się natychmiast.
-Jestem Eleven. Nie zgubiłeś czegoś czasem? - starałem się jak najbardziej skrócić ten dialog.
-W rzeczy samej. Nie chciałbyś może zdobyć tego dla mnie? W zamian sowicie cię wynagrodzę.
-Nie ma problemu, zaraz wracam - odparłem, kierując się w stronę drzwi.
Już miałem wychodzić, gdy ktoś dotknął mojego ramienia.
-Hej, Eleven, tak? Mam do ciebie małą prośbę - obróciłem się. Moim oczom ukazała się krótkowłosa szatynka w biało czerwonym stroju. Hmm... Patriotycznie.
-O co chodzi? - spytałem, chociaż domyślałem się, co chce powiedzieć.
-Jeśli uda ci się znaleźć to, czego poszukuje mój brat... Proszę, musisz mi to oddać!
-A, dobra. Niech będzie - wzruszyłem ramionami. Wkońcu i tak bym to zrobił.
-O, świetnie! Dziękuję ci! - uśmiechnęła się, chyba pierwszy raz w życiu.
Odwzjemniłem uśmiech, po czym udałem się do dobrze mi już znanej budowli o wprost kolosalnych rozmiarach.
Miałem znaleźć klucz, który był... Był gdzie? A JEBAĆ TO! Z BUTA KURWA WJEŻDŻAM!
Z całej siły przywaliłem stopą w drzwi. Myślałem, że nic to nie da, a tu taka niespodzianka! Drzwi wyglądały na bardzo trwałe, a w rzeczywistości okazały się całkowicie spróchniałe i otworzyły się z wielką łatwością.
-Dobrze się czujesz? - spytał Dark krzywiąc się.
-Tak, a ty? - parsknąłem śmiechem.
Weszliśmy do środka. Było tam strasznie ciemno. Dosłownie, nie byłem w stanie dostrzec swojej własnej dłoni, którą trzymałem przed nosem. Jedynym, co widziałem, były ślepia Darka, które lśniły po środku niczego.
-Ale creepy... - szepnąłem, a ciche echo rozniosło się po budynku.
Ku mojemu zdziwieniu, po chwili oczy zaczęły mi się przyzwyczajać do panujących tu warunków.
Po jakiejś minucie widziałem już wyraźnie wszystko.
Granatowo-czerwona podłoga, biuro strażnika nocnego, dobrze znany wszystkim wiatrak... No po prostu zajebiście!
Nie miałem zamiaru przechadzać się po korytarzach bez celu. Szczerze? To miejsce mnie przerażało. Co innego cisnąć we fnafa, a co innego przeżywać wszystko na własnej skórze. Co ja pierdole? Przecież już przy samej rozgrywce srałem pod siebie!
CZYTASZ
To nie tylko zwykła gra | Eleven x Dark Eleven (JUST ELEVEN 2)[ZAKOŃCZONE]
FanfictionNo to tak. Na wstępie chcę powiedzieć, że jest to 2 część opowieści "JUST ELEVEN". Miesiąc po odejściu klona, Erkaes zrozumiał mechanikę świata " gry". Pojawia się szansa na ocalenie Dark Elevena. Blondyn ląduje po drugiej stronie ekranu, lecz czy...