28. Liga Herosów

415 45 21
                                    

*Eleven*

Ukończyliśmy szlak, przechodząc przez jakąś bramę. O ile się nie mylę, powinna czekać tu na nas Siła Natury, lecz i ona podobnie jak część bosów zresztą, gdzieś zniknęła. Wyparowała hehe...

Na początku oślepiło mnie światło dzienne. To raczej zrozumiałe, w końcu dopiero co wyszedłem z ciemnej jaskini, w której jedynym oświetleniem była lawa.

Fuck, jeszcze trochę, a na mój wzrok nawet najlepsze okulary nie pomogą...

Moim oczom ukazał się dosyć spory, kamienny most. Ruszyłem nim, aż dotarłem do jakiegoś budynku o  wprost kolosalnych rozmiarach. Był z pewnością największym, jaki widziałem w tym wymiarze. Wejście zdobiły duże, złote, podwójne drzwi.

To tutaj.

Przełknąłem ślinę, po czym je ostrożnie uchyliłem.

W środku znajdował się czerwony dywan, ciągnący się przez cały pokój. Jestem na tyle popularny, żeby mnie tak witać, co? 😎

Podszedłem do lady na drugim końcu pomieszczenia. Czekała tam na mnie krótkowłosa kobieta.

-Witaj! Jak mam na ciebie wołać? - spytała miłym głosem. Jak dla mnie, to przesadnie miłym. Widać było, że babka chciała stąd uciec jak najdalej.

-Eleven - odpowiedziałem jej grzecznie na pytanie.

-Miło mi Eleven. Ja jestem Samanta i pracuję jako recepcjonistka w Lidze Herosów. Jesteś tu, a więc udało ci się zebrać wszystkie 5 diamentów. Zostaną one automatycznie przeniesione do bramy, jako zapłata za jej otworzenie. Zamiast nich, weź proszę ten diamentowy pierścień, który będzie twoją wizytówką w Lidze.

Dziewczyna podała mi sygnet, który natychmiast włożyłem na palec.

Przeszedłem obok zielonookiej, a gdy już miałem wyjść z sali, ona mnie zatrzymała.

-Przepraszam, ale do Ligii możesz wejść tylko ty i twoi partnerzy - spojrzała z wyrzutem na Darka, który wydawał się aktualnie spać.

Popatrzyłem przerażonym wzrokiem na Tarkusia, na co ten od razu odczytał z moich oczu to, czego od niego oczekiwałem.

Piesek podszedł do kobiety i po wymianie z nią paru zdań, wrócił na swoje miejsce.

-Możemy iść - wyszczerzył ząbki w uśmiechu.

W kolejnym pomieszczeniu miałem trzy drogi do wyboru. Na pewno na przeciwko mnie była Komnata Mistrza Kronik. Nie pamiętałem jednak, co było po bokach. Nie zaszkodziłoby mi chyba sprawdzić, nie?

Udałem się w prawą stronę, gdzie dostałem się do Komnaty Nauki Cyberskili.

W środku znajdowała się długowłosa dziewczyna w okularach.

-O hej, jestem Mary... - serce mi stanęło. Czy naprawdę do końca życia to imię będzie wywoływać u mnie dreszcz, obrzydzenie i nienawiść? - ... I jestem instrukto... - na chwilę się zawiesiła - ELEVEN! - wrzasnęła podskakując.

-Hahaha - roześmiałem się, przez jej reakcje - No hej - przywitałem się, powstrzymując drgawki.

-Ja jestem tu instruktorką! Mogę cię nauczyć nowego cyberskilla! - nie przestawała skakać i krzyczeć, co było... Trochę niepokojące - Uff... Okej - odetchnęła i przestała w końcu - Co wolisz? Ofensywny czy defensywny cyberskill? - zapytała.

To nie tylko zwykła gra | Eleven x Dark Eleven (JUST ELEVEN 2)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz