Chapter 42

5.1K 311 110
                                    

- Jeon Jungkook, posłuchaj czasem swoich hyungów i zrób to o co cię prosimy. My tylko chcemy ci pomóc... - Westchnął po raz kolejny RM, próbując przemówić do rozsądku maknae. Siedział w rozkroku na przeciwko Jungkooka i mając oparte łokcie na swoich udach wpatrywał się w chłopaka ze zrezygnowaną miną.

- Chuj a nie pomóc. Przecież przeprosiłem Tae i obiecałem, że na pewno się to nie powtórzy. Miałem gorszy dzień i wiem, że zawaliłem na całej linii, ale nie musicie robić ze mnie wariata i wysyłać do psychiatryka. - Przetarł dłońmi twarz i z niezbyt niezadowoloną miną popatrzył na lidera.

Wyglądało to tak, jakby Namjoon był nauczycielem i wezwał go na dywanik, aby prawić mu kazania, a młodszy musiał słuchać jego gadania, bo nie miał innego wyjścia i kombinował zapewne w głowie jak stamtąd uciec.

Siedzieli naprzeciwko siebie, a ja wraz z Sugą, Jinem i chodzącym w te i we wte Tae przysłuchiwaliśmy się ich rozmowie i od czasu do czasu coś mówiliśmy, popierając słowa Namjoona. Taehyung w końcu popatrzył na Jungkooka i podszedł do niego, po czym kucnął przed nim i położył ręce na jego udach.

- Jungkook do cholery, ty mnie prawie zabiłeś. Nie widzisz, że masz problemy z agresją? Zaufaj nam, że tak będzie lepiej. Martwimy się o ciebie chłopie. To nie jest zdrowe. Ja.. ja się naprawdę wtedy ciebie bałem. Nigdy aż tak źle nie było... - Powiedział ostatnie zdanie zmartwionym głosem, patrząc w oczy maknae.

Jungkook tylko westchnął i oparł się o kanapę. Spojrzał w sufit, a potem znów na Tae, który nadal kucał przed chłopakiem, patrząc na niego błagalnym spojrzeniem.

- Przepraszałem cię już milion razy. Wiem, że przesadziłem. To się już nie powtórzy, więc dajcie mi cholerny spokój! - Strzepnął zirytowany dłonie chłopaka i popatrzył na wszystkich przenikliwym wzrokiem, czekając na jakąkolwiek reakcje.

- My tylko chcemy dla ciebie dobrze idioto! Czy tak ciężko to zrozumieć?! Jebie mnie twoje zdanie na ten temat! Prawie zabiłeś przyjaciela, więc ogarnij dupę smarkaczu i idź do tego lekarza! - Wszyscy spojrzeli zdziwieni w stronę Sugi, który jak nigdy wyglądał na mocno zdenerwowanego.

Jungkook tylko zacisnął szczękę i wstał. Podszedł do Yoongiego i stanął na wprost niego. - Skoro chcecie dla mnie dobrze, to zostawcie mnie w spokoju, bo tylko sprawiacie, że mam ochotę was wszystkich udusić w tym pierdolonym domu. - Powiedział obniżając głos, po czym ulotnił się i poszedł prawdopodobnie do pokoju Jina, w którym teraz mieszkał, gdyż jego pokój czekał na remont.

Kiedy już go nie było, Namjoon głośno westchnął, a Tae wyszedł z domu, prawdopodobnie żeby się przewietrzyć. 

- Kurwa mać! - Krzyknął Suga, na co się wzdrygnęłam. - Mam dosyć tego płoda! Jak on nie pójdzie do tego psychiatry, to wywalamy go z zespołu! On wszystko rozpierdala! Od kiedy nie panuje nad sobą, nasza grupa się rozpada. Kłócimy się przez niego i do tego musimy się z nim użerać. Nie wiem co Namjoon postanowisz, ale od tego incydentu on już dla mnie nie istnieje. Skoro podniósł rękę na swojego najlepszego przyjaciela, to nie zdziwię się jak nas dzisiaj wszystkich zadźga nożem w nocy. Pomyśl też o tym, że z nami mieszka Mela i znając jego stosunek do niej, już boję się myśleć co jej może zrobić. Jesteś inteligentnym facetem, więc zrób to chociaż ze względu na to, że mieszka z nami kobieta. - Suga w końcu wybuchł i ukazał tym samym jakie stanowisko zajmuje w tej sprawie. Wiedziałam, że był cięty na takie zachowania Jungkooka, ale nie wiedziałam, że kiedykolwiek będzie tak wkurzony, aby zasugerować jego odejście z zespołu. Namjoon po tym jak wysłuchał jego wywodu ze spuszczoną głową, tak teraz ją uniósł i spojrzał mi w oczy, szukając chyba jakiegokolwiek wparcia, lecz ja nic nie powiedziałam. Nie wiedziałam co w takiej sytuacji mogłam powiedzieć. Niestety zdawałam sobie sprawę z tego, że Yoongi miał dużo racji w tym co mówił.

Fake GirlfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz