🖤 Rozdział XII 🖤

629 24 7
                                    

Obudziłam się około 10.Rozebrałam się z piżamy,którą wczoraj dał mi Paulo i ubrałam się w swoje.
Po chwili zeszłam na dół,gdzie w kuchni siedział chłopak.

-Hej,wyspana?-zapytał.

-Nie bardzo.-zaśmiałam się.

-Zrobiłem ci śniadanie.Mam nadzieje,że lubisz omlety z bananami?

-Jasne,że lubię,ale nie trzeba było nic robić.-usiadłam przy stole.

Zjedliśmy śniadanie,a ja w między czasie napisałam do babci,że wszystko u mnie dobrze,a ona odpisała mi to samo.

Po kilku minutach udałam się pieszo do domu.Weszłam do niego i od razu ległam na kanapę ze zmęczenia...

Po krótkiej chwili dostałam sms'a od anonimowej osoby..

~Gdyby moje serce było płótnem,byłoby pokryte twoimi wizerunkami..~

Kto to mógł napisać? Mam cichego wielbiciela? Jejku...

Napisałam do tej osoby kim jest,lecz nie odpisała..

Dzisiaj wieczorem miał odbyć się ostatni trening przed jutrzejszym meczem z Sampadorią,dlatego przebrałam się w dres klubowy,spakowałam potrzebne rzeczy i udałam się pieszo na trening.
Po kilku minutach byłam już w szatni..

-Hej dziewczyny.-przywitałam się.

-Hejka.-odpowiedziały mi.

Przebrałam się w koszulkę z numerem 10 na plecach,ubrałam korki i wyszłam na murawę.
Ku mojemu zdziwieniu na trybunach siedzieli Paulo,Juan,Blaise,Wojtek,Cristiano i Bernardeschi.No tak,wcześniej mieli trening.

Trener kazał zrobić nam 15 kółek,a potem resztę rozgrzewki.Następnie zagrałyśmy kilka meczy i na tym trening się skończył.

Po przebraniu się udałam się razem z Mariną w drogę powrotną do domu,gdyż zaprosiłam ją do mnie na noc.

-Ejj,zaczekajcie.-usłyszałyśmy czyjeś głosy zza pleców.

Byli to Paulo i Juan.

-No hej.-powiedziałam.

-Gdzie idziecie ?-zapytał Juan.

-Do mnie.-odparłam.

-To idziemy z wami.Chyba możemy?-spytał Juan.

-No pewnie.-odpowiedziałam i razem ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Po drodze wszyscy się wygłupialiśmy hah.Juan popchnął Paulo tak,że ten wylądował w fosie pełnej wody.Można było się spodziewać,że był cały mokry...ha ha.

-Paulo może chciałbyś iść się wykąpać czy coś bo strasznie brudny jesteś haha.-wszyscy się śmialiśmy.

-Nie no luzik jest mi bardzo przyjemnie.-powiedział i rozłożył się na kanapie.

-Będziesz mi czyścił tą kanapę.-krzyknęłam z kuchni,gdy razem z Mariną przygotowywałam coś do jedzenia.

Po skończeniu weszłyśmy razem do salonu,gdzie Paulo i Juan grali w Fife.

--Ej,gracie z nami?-spytał Juan.

-Spoko.-odparłam.

Podzieliliśmy się na drużyny.Ja z Paulo,a Marina tak jak zawsze z Juanem.

Ja z Paulo graliśmy Juve,a Marina z Juanem PSG.

Nie obyło się bez komentowania całego meczu i przeklinania hah.
Ostatecznie ja z Paulo wygraliśmy 3:2.

-I co lamusy? Kto wygrał?-krzyczeliśmy śmiejąc się.

Pograliśmy jeszcze kilka meczy i zdecydowaliśmy przejść się do parku.

Normalnie zachowywaliśmy się jak dzieci.Bawiliśmy się w berka,śmialiśmy się.Ludzie gapili się na nas jakbyśmy byli jacyś niedojebani mózgowo ha ha.

-Marina wskakuj na barana.-powiedział Juan,po czym wziął Marinę na plecy.

-Ojj,ty mój baranie.-zaśmiała się.

-To ty też chodź.-zaśmiał się do mnie Paulo,a ja wskoczyłam mu na plecy.

-Ej,ty to jesteś taka lekka,że mógłbym z tobą biegać.-zaśmiał się.

-Może lepiej tego nie rób,bo kiedyś to się źle skończyło.

Chodziliśmy tak po parku około 4 godzin,lecz musieliśmy już wracać bo zaczynało robić się ciemno.
Wróciliśmy do domu,zjedliśmy pizzę i poszliśmy do salonu oglądać jakąś komedię romantyczną,którą wybrali Juan i Marina.No nie powiem,że czułam się trochę niekomfortowo.Paulo chyba miał tak samo.

Jakoś za bardzo nie przypadła mi do gustu ta komedia i prawie połowę filmu patrzyłam na telefon.

Film skończył się koło 23.Popatrzyłam na Juana i Marinę,którzy spali.Tak słodko razem wyglądali.Oni to mają szczęście ehh..
Razem z Paulo zrobiliśmy im zdjęcie i posprzątaliśmy trochę ze stołu.Nie chcieliśmy ich budzić,więc przykryliśmy ich kocem i poszliśmy na górę.

-Twój pokój jest tutaj.-powiedziałam i pokazałam mu pokój gościnny.

-Czemu???-zapytał smutny.

-Co czemu?-zaśmiałam się.

-Myślałem,że będziemy spać razem.-dziwnie poruszał brwiami hah.

-Ty jesteś głupi czy głupi?-zapytałam.

-Nie wiem.-śmiał się.

-Haha.To lepiej idź spać,bo jutro trening.-powiedziałam i sama poszłam do swojego pokoju.

Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę.Podłączyłam telefon do ładowarki i próbowałam zasnąć,ale nie udawało mi się to.
Zdecydowałam się zejść na dół do kuchni po wodę.Po drodze zauważyłam,że u Paulo dalej świeci się światło,chociaż jest 1 w nocy.

-Hej,nie śpisz?-zapytałam.

-Jakoś nie mogę.-powiedział smutny.

-Czemu jesteś taki smutny?-siadłam koło niego na łóżku.

-Mam problem.

-Jaki?

-Dziewczyna,którą kocham uważa nas tylko za przyjaciół.

-Skąd ta pewność?-spytałam.

-Sam nie wiem.

-Mam zupełnie tak samo.Nie przejmuj się,jak nie ona to inna.-uśmiechnęłam się do niego.-dlaczego nie powiesz jej o swoich uczuciach ?

-Boję się,że wyjdę wtedy na idiotę.-spuścił głowę.

-Jak jej powiesz to będzie ci lżej o tutaj.-pokazałam mu na serce.

-Tak myślisz?

-No pewnie.A teraz chodź to cię przytule ty ,,La Joya"-uśmiechnęłam się i go przytuliłam.

Jednocześnie byłam szczęśliwa,że mu pomogłam,ale z drugiej strony byłam trochę smutna,bo on znalazł sobie prawdopodobnie nową dziewczynę,a ja dalej będę sama.

Trwaliśmy tak w uścisku jakieś 10 minut.Aż w końcu patrzyliśmy sobie w oczy i Paulo niespodziewanie mnie pocałował..

-Ola,bo ja muszę ci coś powiedzieć..-zaczął.

Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz