Obudziłam się około 10.Rozebrałam się z piżamy,którą wczoraj dał mi Paulo i ubrałam się w swoje.
Po chwili zeszłam na dół,gdzie w kuchni siedział chłopak.-Hej,wyspana?-zapytał.
-Nie bardzo.-zaśmiałam się.
-Zrobiłem ci śniadanie.Mam nadzieje,że lubisz omlety z bananami?
-Jasne,że lubię,ale nie trzeba było nic robić.-usiadłam przy stole.
Zjedliśmy śniadanie,a ja w między czasie napisałam do babci,że wszystko u mnie dobrze,a ona odpisała mi to samo.
Po kilku minutach udałam się pieszo do domu.Weszłam do niego i od razu ległam na kanapę ze zmęczenia...
Po krótkiej chwili dostałam sms'a od anonimowej osoby..
~Gdyby moje serce było płótnem,byłoby pokryte twoimi wizerunkami..~
Kto to mógł napisać? Mam cichego wielbiciela? Jejku...
Napisałam do tej osoby kim jest,lecz nie odpisała..
Dzisiaj wieczorem miał odbyć się ostatni trening przed jutrzejszym meczem z Sampadorią,dlatego przebrałam się w dres klubowy,spakowałam potrzebne rzeczy i udałam się pieszo na trening.
Po kilku minutach byłam już w szatni..-Hej dziewczyny.-przywitałam się.
-Hejka.-odpowiedziały mi.
Przebrałam się w koszulkę z numerem 10 na plecach,ubrałam korki i wyszłam na murawę.
Ku mojemu zdziwieniu na trybunach siedzieli Paulo,Juan,Blaise,Wojtek,Cristiano i Bernardeschi.No tak,wcześniej mieli trening.Trener kazał zrobić nam 15 kółek,a potem resztę rozgrzewki.Następnie zagrałyśmy kilka meczy i na tym trening się skończył.
Po przebraniu się udałam się razem z Mariną w drogę powrotną do domu,gdyż zaprosiłam ją do mnie na noc.
-Ejj,zaczekajcie.-usłyszałyśmy czyjeś głosy zza pleców.
Byli to Paulo i Juan.
-No hej.-powiedziałam.
-Gdzie idziecie ?-zapytał Juan.
-Do mnie.-odparłam.
-To idziemy z wami.Chyba możemy?-spytał Juan.
-No pewnie.-odpowiedziałam i razem ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Po drodze wszyscy się wygłupialiśmy hah.Juan popchnął Paulo tak,że ten wylądował w fosie pełnej wody.Można było się spodziewać,że był cały mokry...ha ha.
-Paulo może chciałbyś iść się wykąpać czy coś bo strasznie brudny jesteś haha.-wszyscy się śmialiśmy.
-Nie no luzik jest mi bardzo przyjemnie.-powiedział i rozłożył się na kanapie.
-Będziesz mi czyścił tą kanapę.-krzyknęłam z kuchni,gdy razem z Mariną przygotowywałam coś do jedzenia.
Po skończeniu weszłyśmy razem do salonu,gdzie Paulo i Juan grali w Fife.
--Ej,gracie z nami?-spytał Juan.
-Spoko.-odparłam.
Podzieliliśmy się na drużyny.Ja z Paulo,a Marina tak jak zawsze z Juanem.
Ja z Paulo graliśmy Juve,a Marina z Juanem PSG.
Nie obyło się bez komentowania całego meczu i przeklinania hah.
Ostatecznie ja z Paulo wygraliśmy 3:2.-I co lamusy? Kto wygrał?-krzyczeliśmy śmiejąc się.
Pograliśmy jeszcze kilka meczy i zdecydowaliśmy przejść się do parku.
Normalnie zachowywaliśmy się jak dzieci.Bawiliśmy się w berka,śmialiśmy się.Ludzie gapili się na nas jakbyśmy byli jacyś niedojebani mózgowo ha ha.
-Marina wskakuj na barana.-powiedział Juan,po czym wziął Marinę na plecy.
-Ojj,ty mój baranie.-zaśmiała się.
-To ty też chodź.-zaśmiał się do mnie Paulo,a ja wskoczyłam mu na plecy.
-Ej,ty to jesteś taka lekka,że mógłbym z tobą biegać.-zaśmiał się.
-Może lepiej tego nie rób,bo kiedyś to się źle skończyło.
Chodziliśmy tak po parku około 4 godzin,lecz musieliśmy już wracać bo zaczynało robić się ciemno.
Wróciliśmy do domu,zjedliśmy pizzę i poszliśmy do salonu oglądać jakąś komedię romantyczną,którą wybrali Juan i Marina.No nie powiem,że czułam się trochę niekomfortowo.Paulo chyba miał tak samo.Jakoś za bardzo nie przypadła mi do gustu ta komedia i prawie połowę filmu patrzyłam na telefon.
Film skończył się koło 23.Popatrzyłam na Juana i Marinę,którzy spali.Tak słodko razem wyglądali.Oni to mają szczęście ehh..
Razem z Paulo zrobiliśmy im zdjęcie i posprzątaliśmy trochę ze stołu.Nie chcieliśmy ich budzić,więc przykryliśmy ich kocem i poszliśmy na górę.-Twój pokój jest tutaj.-powiedziałam i pokazałam mu pokój gościnny.
-Czemu???-zapytał smutny.
-Co czemu?-zaśmiałam się.
-Myślałem,że będziemy spać razem.-dziwnie poruszał brwiami hah.
-Ty jesteś głupi czy głupi?-zapytałam.
-Nie wiem.-śmiał się.
-Haha.To lepiej idź spać,bo jutro trening.-powiedziałam i sama poszłam do swojego pokoju.
Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę.Podłączyłam telefon do ładowarki i próbowałam zasnąć,ale nie udawało mi się to.
Zdecydowałam się zejść na dół do kuchni po wodę.Po drodze zauważyłam,że u Paulo dalej świeci się światło,chociaż jest 1 w nocy.-Hej,nie śpisz?-zapytałam.
-Jakoś nie mogę.-powiedział smutny.
-Czemu jesteś taki smutny?-siadłam koło niego na łóżku.
-Mam problem.
-Jaki?
-Dziewczyna,którą kocham uważa nas tylko za przyjaciół.
-Skąd ta pewność?-spytałam.
-Sam nie wiem.
-Mam zupełnie tak samo.Nie przejmuj się,jak nie ona to inna.-uśmiechnęłam się do niego.-dlaczego nie powiesz jej o swoich uczuciach ?
-Boję się,że wyjdę wtedy na idiotę.-spuścił głowę.
-Jak jej powiesz to będzie ci lżej o tutaj.-pokazałam mu na serce.
-Tak myślisz?
-No pewnie.A teraz chodź to cię przytule ty ,,La Joya"-uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
Jednocześnie byłam szczęśliwa,że mu pomogłam,ale z drugiej strony byłam trochę smutna,bo on znalazł sobie prawdopodobnie nową dziewczynę,a ja dalej będę sama.
Trwaliśmy tak w uścisku jakieś 10 minut.Aż w końcu patrzyliśmy sobie w oczy i Paulo niespodziewanie mnie pocałował..
-Ola,bo ja muszę ci coś powiedzieć..-zaczął.
CZYTASZ
Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONE
Short StoryMiłość jest jak kot....chodzi własnymi drogami. 🏅#8 -paulodybala 🏅#65 -pasja