🖤 Rozdział XIII 🖤

659 24 1
                                    

-Ola,bo ja muszę ci coś powiedzieć..-zaczął.-Stałaś się częścią mojego życia,mojego serca,mojego świata,moich słów,moich gestów moich snów,moich marzeń,moich planów i nie ważne co się stanie Kocham Cię.

-Paulo...ja nie wiem co powiedzieć.-w moich oczach zaczęły się zbierać łzy.

-Przepraszam,że to powiedziałem.Zapomnijmy o tym.-spuścił głowę.

-Paulo,ja też cię kocham.-wykrztusiłam to z siebie.

-Naprawdę?

-Tak.-uśmiechnęłam się.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-wstał i obkręcił mnie dookoła siebie.

-Ja też.A teraz mnie puść,bo nie chce kolejny raz wylądować na podłodze.-zaśmiałam się,a on to uczynił.-czyli te nasze rozmowy o dziewczynie,którą kochasz,to tak naprawdę były o mnie?

-Tak.-uśmiechnął się.

-Głupku,dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś?-walłam go poduszką.

-Myślałem,że wyjdę na idiotę.-zaśmiał się.

-Ty już jesteś idiotą,...moim idiotą.-pocałowałam go.-A teraz lepiej idźmy spać,bo jest 3 w nocy.-wstałam z łóżka.-dobranoc.

-Dobranoc.-odpowiedział,a ja wyszłam.

Boże,nie mogę w to uwierzyć!! Jestem z Paulo! Moje marzenie się spełniło..Jestem taka szczęśliwa..

Podłożyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam.

Obudziły mnie otwierające się drzwi do mojego pokoju.

-Dzień dobry.-powiedział Paulo niosąc tackę ze śniadaniem.

-Hej.-przetarłam oczy.-to dla mnie?

-Oczywiście.-położył tackę na łóżku.

-Przecież nie trzeba było.-pocałowałam go w policzek.

-Dla ciebie wszystko.-uśmiechnął się uroczo.

Po zjedzeniu śniadania poszłam do łazienki.Wykąpałam się i ubrałam zwykłe jeansy i bluzę Thrasher,bo padał deszcz.Spakowałam rzeczy na trening i udałam się do kuchni,gdzie siedziała pozostała trójka.

-Hej wszystkim.-przywitałam się.

-Gotowa na trening ?-spytała Marina.

-Jak zawsze.-zaśmiałam się po czym wszyscy udaliśmy się pieszo na trening.

Dzisiaj trening miał odbyć się osobno,bo jutro chłopaki grają z SSC Napoli półfinał CopaItalia,a my gramy za dwa dni z bardzo dobrą drużyną FC Barcelony eliminacje Ligi Europy.

Chłopaki zdecydowali,że pójdą od razu na nasz trening,żeby im się nie nudziło.

Ja z Mariną weszłyśmy do szatni,gdzie siedziały inne dziewczyny.
Przywitałyśmy się z nimi i zaczęłyśmy się przebierać.
Reszta dziewczyn wyszła i to był dobry pomysł powiedzieć Marinie,że razem z Paulo jesteśmy razem,on natomiast miał powiedzieć to Juanowi.

-Marina..-zaczęłam-muszę ci coś powiedzieć.

-Jesteś w ciąży?-zapytała poważnie,a potem zaczęłyśmy się śmiać.

-Nie,nie jestem w ciąży.

-To o co?

-Ja z Paulo...jesteśmy razem.-uśmiechnęłam się.

-Naprawdę? To gratulacje.-przytuliła mnie.-chce być chrzestną waszych dzieci.-zaśmiała się,a ja razem z nią.

Razem uśmiechnięte wyszłyśmy na rozgrzewkę.Trening minął dość szybko,więc po przebraniu się udałyśmy się z Mariną na trybuny oglądać trening chłopaków.

Chłopaki zaczęli wybiegać na murawę,a ja zauważyłam,że Paulo i Juan zbliżają się w naszą stronę.

-Siemaa.-powiedzieli i weszli na barierki.

-Cześć mój ,,La Joya"-dałam mu całusa w policzek,a ten siadł koło mnie.

-Tak słodko razem wyglądacie.-odparła Marina.

Po skończonym treningu wszyscy udali się do swoich domów.

-Ola..!-usłyszałam wołanie Paulo.-może przyjdziesz dzisiaj do mnie,zjemy jakąś kolację.-uśmiechnął się.

-A zasłużyłeś na to?-droczyłam się z nim.

-Ja zawsze.-przytulił mnie.-to co o 19 u mnie ?

-Może być.To do zobaczenia.-pocałowałam go i odeszłam.

Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu po jakieś rzeczy na jutro.Po około 30 minutach byłam już w domu.Rozpakowałam zakupy i poszłam do pokoju,by wybrać jakieś ubrania na kolacje.
Zdecydowałam,że ubiorę czarną jeansową spódnice z guzikami,białą hiszpankę i do tego czarne conversy.Nie przebierałam się jeszcze,bo do kolacji zostało jeszcze jakieś 4 godziny.Dlatego poszłam pod prysznic.

Wysuszyłam włosy i ubrałam wygodny dres i zeszłam na dół.
Zrobiłam sobie kanapki z ukochaną nutellą.To tak bez niej moje życie nie ma sensu...hah.Zrobiłam do tego kakao i udałam się do salonu,by oglądnąć coś na Netflixie.Postawiłam na jakąś włoską komedię,która nie była śmieszna,lecz przerażająca..

Popatrzyłam na zegarek i była 18:02.
Kurde,ale ja mam wyczucie czasu no nie powiem..
Szybko wparowałam do pokoju i ubrałam się w wcześniej przygotowany strój,zrobiłam lekki makijaż,włosy wyprostowałam i byłam gotowa.Wzięłam telefon z szafki,ubrałam kurtkę,zamknęłam dom i udałam się do Paulo.

Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz