Noi niestety nadszedł dzień mojego wyjazdu.
O 12 miałam lot do Barcelony,a jest dopiero 8,więc zaczęłam się pakować.
Spakowałam chyba ze 2 duże walizki i torby.Zawartość torb to w przewadze rzeczy,które dostałam od drużyny dziewczyn jak i chłopaków.
Jezuu jak ja będę za nimi tęsknić!
Za tymi najlepiej spędzonymi chwilami w moim życiu zawodowym,lecz nie tylko...Umówiłam się jeszcze z nimi o 10 na ,,pożegnalną kawę" w ośrodku szkoleniowym.Nie wiem czemu akurat tam,ale ważne,że spędzę z nimi jeszcze czas.
Spakowałam się,ubrałam legginsy z Adidasa,biały crop top i kurtkę jeansową oraz superstary.Zrobiłam lekki makijaż,związałam włosy w luźnego koka.
Na śniadanie zjadłam tosty i wypiłam moją ulubioną zieloną herbatę.
Po skończeniu jedzienia weszłam na górę wzięłam torebkę z potrzebnymi rzeczami i wyszłam na spotkanie.Szłam ulicami Turynu dalej rozważając nad tym jak będzie mi ich brakować..
Po kilku minutach marszu byłam już przed budynkiem.
Weszłam do środka i ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było.Kompletna cisza.-Haloo.Jest tu ktoś?-zawołałam,ale bez skutku.
Próbowałam się dodzwonić do Paulo,Mariny,Juana,Blaise,Leny,lecz nikt nie odbierał.
Przecież jest równa 10! Gdzie oni są?!
Już zbliżałam się ku wyjściu,lecz nagle z głośników zaczęła dochodzić dobrze znana mi melodia..Tak! To melodia mojej ulubionej piosenki!
Odwróciłam się,a za mną na ,,scenie" stali piłkarze,piłkarki i również sztab szkoleniowy klubu i śpiewali moją piosenkę ,,Perfect" -One Direction.
-Jejku,kochani jesteście.-powiedziałam i się rozpłakałam,zakryłam twarz dłońmi,a potem już każdy do mnie podchodził pocieszał mnie i gratulował.W końcu przyszła pora na Paulo.Podszedł do mnie przytulił mnie i zaczął..
-No,więc tak...będzie nam cię strasznie brakowało w tym zespole,ale to jest nic do tego,co ja będę przeżywał po twoim odejściu.Ola,ja dalej cię kocham i nie wyobrażam sobie życia z myślą,że za kilka godzin odejdziesz i prawdopodobnie już nigdy cię nie zobacze.Wiem,że ułożyłaś sobie życie z kimś innym i bardzo kibicuje tobie i Jamesowi.Dziękuje ci za to,że byłaś,jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia i serca,a także przepraszam za to jak cię skrzywdziłem.Niestety czasu już nie cofne,ale mogę zadbać o przyszłość.
Jeszcze raz przepraszam i powodzenia w nowym klubie.-pocałował mnie w policzek,a mnie po tej przemowie po prostu zamurowało,nie byłam w stanie nic powiedzieć.-Dziękuje.-powiedziałam cicho.
Uściskałam resztę i siadłam na krześle stojącym na środku pomieszczenia.
Na ,,scenie" w rzędzie ustawili się Juan,Marina,Paulo,Blaise,Douglas,Lisa i Olivia.
-No to skarbie..-zaczęła Marina.-na początku chcielibyśmy życzyć ci powodzenia w Barcelonie..
-Wieeeluuu strzelonych bramek i dedykowanych dla nas..-zaśmiał się Douglas.
-Królowej strzelczyń...-powiedział Juan.
-Zwyciężonej Ligi Mistrzyń...-Lena.
-Wymarzonej złotej piłki...-Paulo.
-Następnej kariery reprezentacyjnej.-Lisa.
-Noi chcielibyśmy ci podziękować za..-znowu zaczęła Marina.
-Niezapomniane chwile z nami..-Blaise.
-Tyle rozegranych meczy i strzelonych bramek..-Paulo.
-Za to,że byłaś z nami i wspierałaś naszą drużynę..-Juan.
-Że,dzięki tobie wygrywałyśmy mecze,bo umiesz motywować i pocieszać...-Lisa.
-Za to,że w życiu prywatnym byłaś wspaniałą przyjaciółką jak i dziewczyną..-Paulo.
-Noi po prostu,że byłaś.-zakończyła Marina,a ja siedziałam tam cała zalana łzami.
Wyszłam do nich i po kolei wszystkich jeszcze raz przytuliłam.
-Dziękuje wam strasznie za to wszystko..Za to co dla mnie robiliście,wspieraliście w najtrudniejszych chwilach w życiu i nie tylko.Za to,że mogłam dzielić z wami szatnię,boisko..,że mogłam płakać ze szczęścia po wygranym meczu jak i ze smutku po przegranym..Dziękuje także trenerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu za to,że się tu rozwijałam i stawałam coraz lepsza..Po prostu dziękuje za wszystko co dla mnie robiliście! Nigdy o was nie zapomnę.Kocham was!
Po tych słowach wszyscy się przytuliliśmy.
-Przepraszam,ale muszę się już zbierać.-powiedziałam.
-Jedziemy z tobą.Będziemy z tobą do końca.-zaśmiał się Blaise.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Po ciężkim i wzruszającym spotkaniu i pożegnaniu siedziałam już zmęczona w samolocie.
Patrząc tak w okno zasnęłam.
CZYTASZ
Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONE
ContoMiłość jest jak kot....chodzi własnymi drogami. 🏅#8 -paulodybala 🏅#65 -pasja