🖤 Rozdział XV 🖤

598 24 5
                                    

Kopnęłam piłkę w stronę bramki,lecz nagle....

Poczułam ogomny ból w lewej nodze.
Słyszałam kibiców,którzy krzyczeli Wojas,Wojas,więc pewnie strzeliłam,ale nie cieszyło mnie to.
Ból był tak okropny,że ledwo wytrzymałam.Słyszałam komentatora mówiącego:

-Co się dzieje? Po strzeleniu gola zawodniczka z numerem 10 nie podnosi się z murawy.Co się stało?

Na stadionie zaszła kompletna cisza.Sztab medyczny szybko podbiegł do mnie i chciał mnie podnieść,ale ja nie dałam rady zejść o własnych siłach z boiska.Co się dzieje z moją nogą??? To tak cholernie boli!Wzięli mnie na nosze,a ja popłakałam się.I z bólu i z tego,że nie mogę dokończyć meczu i celebrować zdobytego gola.
Zasłoniłam twarz dłońmi,ale kątem oka zauważyłam Paulo biegnącego do mnie razem z Juanem,Mariną i resztą dziewczyn.

-Wszystko będzie dobrze skarbie.-mówił do mnie Paulo trzymając mnie za rękę.

-Ola Wojas znoszona jest na noszach,a bramkarka PSG ujrzała czerwoną kartkę.-krzyczał komentator.

Reszty już nie pamiętam,ponieważ z tak wielkiego bólu zemdlałam.

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Otworzyłam oczy,lecz rażące białe światło strasznie mnie raziło w oczy.Już nie czułam tak wielkiego bólu jak wcześniej,ale i tak nie czułam się najlepiej.
Byłam w szpitalu i leżałam na łóżku.
Za oknami było ciemno,a wewnątrz nie było słychać żadnego odgłosu prócz lekarzy i pielęgniarek,więc jest już pewnie późno.
Popatrzyłam w prawą stronę i zauważyłam Paulo śpiącego przy moim łóżku.
Tak słodko wygląda jak śpi,ale musiałam go obudzić,by dowiedzieć się co ze mną.

-Paulo,Paulo..-szturchałam go ręką,aż się obudził.

-Już się obudziłaś?-zapytał ziewając.

-Tak.Co się dzieje z moją nogą,że nie mogę nią ruszyć.-spytałam.

-Miałaś złamaną i miałaś operację.Ale wszystko jest już dobrze.-pocałował mnie w czoło.

-O boże.A co z meczem?

-Wygrałyście 2:0 po twoim golu i Mariny z karnego.

-A czy ja będę mogła dalej grać?-zapytałam drżącym głosem.

-Nie wiadomo,a teraz idź spać,musisz wypoczywać.

Tak właśnie zrobiłam..

W szpitalu spędziłam półtorej tygodnia,aż w końcu przyszedł dzień w którym będę mogła wrócić do domu.

-Spakowana ?-zapytał Paulo wchodząc do pokoju.

-Chyba tak.Musimy jeszcze iść do lekarza po wypis i inne informacje.-powiedziałam po czym wzięłam torbę i razem z Paulo weszliśmy do pokoju lekarzy.

-Dzień dobry.-powiedzieliśmy siadając na krzesłach.

-Witaj Olu.Jak się czujesz ?-zapytał Dr.Kover.

-Na razie dobrze.

-To super.To twój wypis.-podał mi go.-i pamiętaj nie przemęczaj tej nogi za bardzo.

-Dobrze doktorze.Ale czy ja będę mogła dalej grać?-zapytałam ze łzami w oczach.

-Jest to bardzo skomplikowane.Jeżeli kości się dobrze zrosną to są szansę,żebyś znowu grała.Ale na jakieś 3 miesiące musisz o tym zapomnieć.Chyba nie chcesz kolejny raz wylądować w szpitalu?-lekko się uśmiechnął.

-Dobrze.Dziękuje i do widzenia.-wyszłam i zamknęłam drzwi.

Razem z Paulo wyszliśmy ze szpitala i udaliśmy się w stronę jego samochodu.Było to ciężkie,ponieważ miałam gips na nodze,a do tego wokół wejścia stało wiele paparazzi i dziennikarzy.Z wielkim trudem udało nam się dojść do auta piłkarza.

-To co jedziemy do mnie ?-zapytał po chwili.

-Jak to do ciebie?

-Lekarz kazał mi się tobą opiekować,więc myślę,że byłby to dobry pomysł żebyś przeprowadziła się do mnie.-złapał mnie za rękę i się uśmiechnął.

-Ale ja ci nie chce przeszkadzać i w ogóle...

-Ty mi nigdy nie będziesz przeszkadzać.-pocałował mnie-,a po twoje najpotrzebniejsze ubrania pojade jutro ok?

-Ok.

I to były nasze ostatnie słowa podczas tej niezmiernie ciągnącej się podróży.Ciągle myślałam nad tym czy dalej będę mogła grać..Byłby to dla mnie ogromny cios..Gdy dzwoniłam do babci podczas pobytu w szpitalu,kazała mi się trzymać i powiedziała,że za niedługo prawdopodobnie mnie odwiedzi..

Dojechaliśmy do domu piłkarza o 21:13 ze względu na duże korki.
Paulo wziął moją torbę i zaniósł ją do sypialni,a ja w tym czasie udałam się do łazienki.Gdyby Paulo nie miał prysznica to prawdopodobnie nie dałabym rady umyć się we wannie.
Po skończonej wieczornej rutynie udałam się do kuchni,gdzie Paulo robił tosty.

-Poradziłaś sobie?-zapytał.

-Z trudem,ale tak.-lekko się uśmiechnęłam.

-Przecież mówiłem,że jak będziesz miała problem to możesz mnie zawołać.-przytulił mnie.

-Wiesz,jak na razie nie chce żebyś oglądał mnie nago.-zaśmiałam się lekko.

-Kiedyś i na to przyjdzie pora.-uczynił to samo.-będziesz spała u mnie w sypialni sama żebyś miała więcej miejsca,a ja będę spał w salonie na kanapie.

-Kochany jesteś.-posmutniałam.

-Co się dzieje?-zapytał kiedy z moich oczu zaczęły wylewać się łzy.

-Paulo,co jak ja już nie będę mogła grać? Przecież piłka to całe moje życie.

-Napewno będziesz grała,nawet lepiej niż ja,chociaż jestem tego mało pewnien,że ktoś będzie grał lepiej niż ja,ale wiesz o co chodzi.-pocałował mnie w czoło.

-Ty to umiesz poprawić mi humor.-uśmiechnęłam się.

Zjedliśmy kolację i oboje udaliśmy się do naszych tymczasowych łóżek.

Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz