🖤 Rozdział XI 🖤

630 18 8
                                    

No i w końcu!!! Będę mieszkać sama !
Od razu musiałam się pochwalić Marinie,która zaproponowała żebyśmy zrobiły imprezę i zaprosiły całą ekipę.Chciała też zaprosić Paulo,powiedziałam jej,że nie mam zamiaru się z nim widzieć,ale nie powiedziałam dlaczego.I niech tak pozostanie.Ale w końcu uległam jej i jego też zaprosiłyśmy.

Impreza miała zacząć się o 19, a jest 17:57,więc w końcu zaczęłyśmy się szykować.
Ja ubrałam zwykłe mum jeansy z żółtą mini bluzką i białymi conversami,a ona jeansową spódnicę i czerwoną hiszpankę oraz sandały.Zrobiłyśmy lekki makijaż,poprawiłyśmy fryzury i zeszłyśmy na dó,gdzie przygotowałyśmy różne przekąski i napoje.

Po około godzinie cała ekipa była już w środku.Cała ekipa,czyli:Ja,Marina,Paulo,Juan,Matuidi z Larą,Chellini z żoną Lisą,Bonucci z żoną Stephi i Pjanić z Carol.
Na początku myślałam,że Paulo przyjdzie z dziewczyną,czego nie ukrywam nie chciałabym,ale jednak źle myślałam.

Po około 3 godzinach impreza rozkręciła się na maxa! Pjanić wraz z Cuadrado tańczyli na stole,Matuidi przytulał lampę i śpiewał ,,Żono moja,serce moje...",a Bonucci i Chielini spali na schodach ha ha.Mogę przyznać,że bez nich naprawdę byłoby nudno!
Tylko jedno mnie zdziwiło..Paulo nie był pijny.To znaczy wypił coś tam,ale nie na tyle żeby spać na schodach czy tańczyć na stole...dziwne..

Razem z dziewczynami stwierdziłyśmy,że zrobił się straszny bałagan i pasowałoby posprzątać,więc wziełyśmy się do roboty.Po skończeniu sprzątania siedziałyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy o wszystkim.Gdy w końcu dołączyli do nas Paulo,Juan i Matuidi.

-A wy to tam....em...byście coś nam zatańczyły.-stwierdził Matuidi pokazując na stolik.

-Oj kotku,ty to może już idź spać.-zaśmiała się Lara.

-No właśnie,już dawno po dobranocce.-także się zaśmiałam.

-A ty Paulo,czemu nie pijesz ?-zapytał Juan.

-Sory,ale nie dzisiaj.Obiecałem Orianie(jego dziewczyna),że przyjdę jutro do niej,a znając życie miałabym mega kaca,a ona nie lubi,gdy ktoś jest pijany.-odpowiedział.

-Szkoda,że w ogóle tutaj przyszedłeś.-warknęłam ze złości,po czym wyszłam na górę szturchając go ramieniem.

Słyszałam za mną krzyki typu: ,,Ola,stój!",ale nie zwracałam na nie uwagi.Byłam mega wkurzona.

Weszłam do swojego pokoju i po prostu się rozpłakałam.Tak..rozpłakałam się jak mała Ola,gdy zgubiła swojego ulubionego misia..
Od czasu do czasu lubiałam tak sobie popłakać i wylać wraz ze łzami to co we mnie siedziało.

Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi do pokoju.Szybko przetarłam oczy,żeby nie było widać,że płakałam.
Była to Marina.

-Mogę wejść?-zapytała.

-Ymm..tak.-odparłam.

-Płakałaś?

-Yy..nie,nie.

-Przecież widać,że tusz ci się rozmazał.-odpowiedziała,po czym ja już na to nie zareagowałam.-co się dzieje?-zapytała po chwili.

-Nic.-odpowiedziałam cicho.

-Przecież widzę,że coś się dzieje.Wiesz,że możesz mi wszystko powiedzieć.

-Wiem.

-No to o co chodzi?-nic nie odpowiedziałam.

-Chodzi o Paulo,tak?

-Skąd wiedziałaś?-wytarłam łzy.

-Domyślam się.-odparła-skrzywdził cię?

-Nie,nic mi nie zrobił.

-To co się stało?

-Marina,bo ja....

-Co ty ?-spytała.

-Ja się chyba w nim zakochałam.-zaczęłam płakać.

-I to jest powód do płakania?-uśmiechnęła się.

-Ja się w nim zakochałam,a on i tak ma inną.

-I za to jesteś na niego zła?

-Wiem,że to głupie,ale tak.Jestem idiotką.-przytuliłam się do niej.

-Ola,wcale nie jesteś idiotką.Jesteś cudowną,piękną i mądrą dziewczyną,za którą każdy facet szaleje.

-Tylko szkoda,że nie ten co chce.Słuchaj Marina,proszę nie mów o tym nikomu.Niech to zostanie między nami,proszę.

-Jasne,kochana.-przytuliłyśmy się.-A teraz chodźmy na dół,bo wszyscy się już zbierają.

Wytarłam oczy chusteczką,żeby nie było widać,że płakałam i zeszłyśmy na dół.

-No w końcu,ile można czekać ?-zawołał Juan.

-Przepraszamy,kobiece sprawy.-odpowiedziała Marina.

Pożegnałam się ze wszystkimi i wróciłam na górę.Nie miałam ochoty na sprzątanie ani mycie się,więc przebrałam się tylko w piżamę i poszłam spać.

Obudziłam się o 9:13,więc nawet wcześnie.Zrobiłam poranną rutynę w łazience jak i kuchni i wzięłam się za resztę sprzątania z wczoraj.Nie miałam jakiegoś dużego kaca,ale i tak głowa mnie cholernie bolała.Po posprzątaniu udałam się do swojego pokoju.Nie ma dziś treningu,więc cały dzień mogę spędzić sama..chyba..
Odpaliłam laptopa i weszłam na instagrama.Chciałam zobaczyć i dowiedzieć się coś o tej Orianie.Na jej profilu wyswietliło mi się milion zdjęć.Albo ze sceny albo ze sesji.Czyli była piosenkarką i modelką,Paulo się fajnie bawi..eh.

Czemu dopiero wczoraj uświadomiłam sobie,że go kocham?
Może to przez alkohol?Mam nadzieję,że Marina nikomu o tym nie powie,bo spaliłabym się ze wstydu.On mnie na pewno nie kocha.Niestety.

Chciałam z kimś o tym pogadać,więc zadzwoniłam do babci.Przynajmniej wiem,że ona nikomu nie powie i mnie zrozumie.

Wyżaliłam jej się.Nie obyło się bez płaczu,ale no cóż emocje wzięły górę.Opowiedziałam jej o całej sytuacji,a ona powiedziała mi żebym mu o wszystkim powiedziała.Wachałam się nad tym,ale babcia wiedziała co mówi,więc odpowiedziałam,że to zrobię.

Postanowiłam zrobić to na najbliższej okazji,czyli na jutrzejszym treningu.Ale co jeśli ja wyjdę przy nim na totalną idiotkę? Ja mu wyznam miłość,a ten co odpowie,że Okej?Przecież on ma dziewczynę.


Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz