🖤 Rozdział XXVII 🖤

522 23 2
                                    

Siedziałam w samolocie ciągle płacząc..
A co jeżeli on umrze? Co jeżeli przylecę tam i zastam puste,białe łóżko?
Nie,nie to napewno nic poważnego!
Przecież ja...ja..dalej go kocham!
Od momentu mojego wyjazdu nie było dnia,w którym bym o nim nie myślała..

Niespodziewanie zasnęłam...

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Obudził mnie komunikat o nadchodzącym loądowaniu...

Wysiadłam z samolotu i wzięłam swoją walizkę,a następnie udałam się taksówką do najbliższego szpitalu.

Szybko wbiegłam na recepcję,gdzie zapytałam się o miejsce pobytu Paulo.
Po usłyszeniu numeru sali szybko wbiegłam do windy.
Po otworzeniu jej zobaczyłam siedzących na korytarzu Marinę,Juana i mamę Paulo.

-Co z nim?-spytałam.

-Jest w śpiączce.-odpowiedziała rodzicielka Paulo.

Poczułam jak nagle robi mi się słabo,więc szybko usiadłam.

-Wody?-spytała Marina.

-Poproszę.-napiłam się.

Nagle z sali Paulo wyszedł Doktor.

-Panie doktorze co z nim?-zapytałam.

-Kim pani jest dla pacjenta?

-Ymm...dziewczyną.-skłamałam.

-Niestety Pan Dybala jest w śpiączce,w której może zostać dzień,tydzień,rok,a nawet w ogóle może się nie wybudzić.Przepraszam,ale muszę już iść.

-Mogę go zobaczyć?-spytałam.

-Oczywiście,ale proszę pojedynczo.

Weszłam do sali..
Widok jaki tam zobaczyłam,był najgorszym w moim życiu.

Mój ukochany leży teraz w śpiączce,z której nie wiadomo czy się wybudzi...

∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Mijały tygodnie,lecz bez zmian..,miesiące...
Przez ten czas zostałam na moje życzenie i trenera przetransferowana do Juventusu,ale nie potrafię się z tego cieszyć.
Powoli traciłam nadzieję na to,że kiedykolwiek się wybudzi..

Spędzałam z nim całe dnie i noce..bez przerwy.
Znajomi mówią,że przez to strasznie się zmieniłam..

James....zerwałam z nim 2 miesiące temu odkąd zrobił się zazdrosny o Paulo.
On po prostu nie umiał mnie zrozumieć,ale nie jestem na niego zła.
Nie chciałam żeby przeze mnie cierpiał...

I kolejny dzień..godzina 18:45.Bez zmian.

-Pamiętasz jak byliśmy parą i spędzaliśmy razem tak miło czas ?-mówiłam do niego.-lekarze mówią,że mnie słyszysz...
Proszę.Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samą..Paulo ja dalej cię kocham tak jak kiedyś!

Pocałowałam go.Tak czule..Jego usta były takie zimne..
Moja łza spadła wprost na jego policzek..złapałam go za rękę.

Nagle poczułam jak ściska moją rękę!

-Paulo,Paulo.Słyszysz mnie ?-zaczynał otwierać oczy.

-Doktorze.-wołałam.

Kazali wyjść z sali i czekać.

Jezuu tak się cieszę!

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Lekarz wyszedł z sali..

-Pan Dybala wybudził się ze śpiączki i jego stan jest stabilny,ale jest osłabiony.

-Możemy go zobaczyć?-zerwałam się z miejsca.

-Tak,ale proszę pojedynczo.

Najpierw weszła mama Paulo.

∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Bawiłam się swoimi palcami jakieś 30 minut,kiedy z sali wyszła pani Alicia.

-Ola,Paulo o ciebie pyta.Wejdziesz do niego?-spytała z lekkim uśmiechem.

-Oczywiście.- szybko wstałam z krzesła i weszłam do sali.

Serce biło mi jak oszalałe!

Leżał tam i patrzył się w okno.
Był cały blady,a jego ślicznie brązowe włosy lekko opadały mu na czoło.
Gdy usłyszał,że weszłam od razu skierował wzrok na mnie.

-Jak się czujesz?-spytałam i siadłam na krześle przy łóżku.

-Jak zobaczyłem ciebie to od razu lepiej.-zaśmiał się.

Noi wrócił stary Paulo...
Nawet w najgorszej sytuacji umiał poprawić humor,takiego Paulo kochałam...

-Poważnie się pytam.

-A ja poważnie odpowiadam.-uśmiechnął się.-co tu robisz? Przecież ty grasz w Barcelonie.

-Odkąd byłeś w śpiączce dużo się zmieniło..Od kilku miesięcy jestem zawodniczką Juventusu,zerwałam z Jamesem.

-Zrobiłaś to dla mnie.-bardziej stwierdził niż zapytał.

-Po części tak.-spuściłam głowę,a on położył swoją rękę na mojej.

-Może i byłem w śpiączce,ale to było takie uczucie jakbyś po prostu leżał i normalnie funkcjonował,ale nie mogłeś nic mówić,ale za to słyszałem wszystko.

-Wiem,lekarz mówił.

-Słyszałem nawet to o czym do mnie mówiłaś.-mogłam się spodziewać.

-Ymm...

-Dalej mnie kochasz ?-tego pytania bałam się najbardziej.

-Po prostu jak się dowiedziałam,że miałeś wypadek to...to było takie uczucie jakby część mnie umarła.Zostawiłam wszystko i przyjechałam tutaj.Nie potrafiłabym inaczej...nie potrafiłabym o tobie zapomnieć,nawet jak minęło tyle czasu.-po moim policzku spłynęła łza,a Paulo ją wytarł.

-Nie płacz już..-podniósł się i mnie przytulił.

-Nie powinieneś wstawać.

-Oddałbym wszystko,żeby jeszcze raz cię przytulić lub pocałować.

Noi zrobiłam to !
Tak!! Sama!! Dobrowolnie!!
Pocałowałam go!

To był taki krótki,lecz czuły i delikatny pocałunek..

-Kocham cię.-powiedział.

-Ja ciebie też.-patrzyłam mu w oczy,które wyrażały takie wielkie szczęście..

-Będziesz gotowa zaufać mi jeszcze raz?-spytał.
















Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz