Obudził mnie dzwonek telefonu..Jezuu kto to dzwoni o tej porze ? 7 rano???
-Halo? Jeżeli to nie jest nic ważnego i dzwonisz do mnie tak po prostu,to wiedz,że zginiesz marnie kimkolwiek jesteś.-powiedziałam ze złością nie patrząc na numer.
-Aż tak niewyspana ?-zapytał jakiś znajomy mi głos.
-Paulo ?-zapytałam.
-Tak,ten jedyny,niepowtarzalny,najprzystojniejszy chłopak jakiego znasz.
-Zginiesz marnie,a tak poza tym znam o wiele bardziej przystojniejszych mężczyzn niż ty.-powiedziałam sama siebie okłamując..,przecież Paulo jest tym jedynym,najprzystojniejszym facetem jakiego dotąd poznałam...ahh.
-Oj wiem,że tak nie myślisz słońce.
-Czego chcesz ?-zapytałam wściekła.
-A tak zadzwoniłem pogadać.
-Uwierz mi nie przyjdziesz na następny trening.
-Dobra,dobra koniec tego droczenia.Chciałem się zapytać,co taka fajna i ładna dziewczyna dzisiaj robi ?
-O stary,widzę,że mam do czynienia z cesarzem podrywu,imperatorem komplementów akermańskich,absolwentem wyższej szkoły bajeru.-powiedziałam.
-Ha ha,widziałem to gdzieś,ale serio pytam.
-A ja serio odpowiadam.A i w ogóle skąd masz mój numer ??
-A nie ważne..powiem ci,jeżeli ty mi powiesz co dzisiaj robisz.
-Jak na razie to gadam z tobą,a tak poza tym nic innego oprócz oglądania filmów na Netflixie i żarciu chipsów.To skąd masz ten numer ?
-Od Juana.-zaczął się śmiać.
-Aha,można się było spodziewać.
-To ja cię dzisiaj zabieram na boisko.-powiedział chłopak.
-Gościu? Czy ty mnie zapraszasz na randkę?-zapytałam z lekkim niedowierzaniem i uśmiechem,którego na szczęście nie widział.
-Nie no skąd,to tylko przyjacielski wypad na boisko.
-To my się przyjaźnimy??Przecież znamy się jakieś dwa dni hahah.
-Może dwa dni,ale ja czuję,że znamy się całe życie..
-Teraz cię wzięło na cytaty ??
-Pff...no chodź ze mną.
-Okej,ale zrobisz dla mnie jedną przysługę...-zaczęłam.
-Już się boję.-odpowiedział.
-Przy najbliższej okazji pomożesz mi oblać Juana wodą,niech ma za to,że dał ci mój numer.
-A to źle?
-Nie no co ty,jak nie tobie to mógł dać mój numer byle komu.
-Ha ha.Dobra pomogę ci.Będę po ciebie o 9 i od razu pojedziemy na trening.
-Taa najpierw pójdziemy pograć na boisko,a potem na trening,noo zajebiście to wymyśliłeś ,no nie powiem.A chociaż wiesz gdzie mieszkam ?
-A kto powiedział,że na boisku będziemy grać.-powiedział i zaczął się ,,dziwnie" śmiać.-,a adres wiem od Juana.
-Trzepnę kiedyś tego gościa.
-Ha ha dobra ja kończę,do 9.Paa.
-No paa.-rozłączyłam się.
Yhy fajny dzień się zapowiada...
Wstałam i zaczęłam się ubierać.Założyłam krótkie,czarne spodenki i biały T-Shirt na ramiączkach i do tego czarne adidasy.
Włosy rozpusciłam.Spakowałam do torby potrzebne rzeczy na trening i zeszłam na dół.
Nigdzie nie było pani Marleny.Pewnie pojechała do pracy.Nie musiałam się długo nad tym zastanawiać gdzie jest,ponieważ na stole leżała karteczka z napisem:
CZYTASZ
Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONE
Krótkie OpowiadaniaMiłość jest jak kot....chodzi własnymi drogami. 🏅#8 -paulodybala 🏅#65 -pasja