🖤 Rozdział IX 🖤

626 23 0
                                    

Ostatni tydzień spędziłam na treningach,rozmawiając z babcią i leżeniem w łóżku.Po prostu nic ciekawego się nie działo.
W końcu nadszedł dzień,w którym w końcu spotkam się z babcią.Postanowiłam,że do niej zadzwonie uprzedzając ją,że za niedługo się zobaczymy.

Wystukałam jej numer i przyłożyłam słuchawkę do ucha.Usłyszałam chyba z 5 sygnałów,ale nikt nie odbierał.Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz,lecz nadal to samo.

Położyłam się na łóżku trochę martwiąc się o babcię.Czy nic się jej nie stało?Ciągle po głowie chodziło mi to pytanie.
Aaaa...no tak,przecież jest 7 rano,więc babcia pewnie jest na zakupach.No tak,kompletnie zapomniałam.

Już mniej zdenerwowana udałam się do łazienki.Następnie ubrałam jeansy z przetarciami,żółtą koszulkę i zrobiłam lekki makijaż.Ubrałam buty,wzięłam wcześniej zapakowaną walizkę i koszulkę dla babci,zeszłam na dół i zamówiłam taxi.

-O Ola!Już będziesz jechać?-zapytała pani Marlena.

-Tak.-odpowiedziałam.

-No dobrze,to nie będę cię dłużej zatrzymywać.Uściskaj babcię ode mnie i pozdrów ją.

-Oczywiście,do widzenia!-powiedziałam i wyszłam.

Taksówka już stała,więc wsiadłam i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Po kilkudziesięciu minutach od drogi i czekania w kolejkach siedziałam już w samolocie.Stewardessa kazała zapiąć pasy i zaczęła wygłaszać jakiś monolog o bezpieczeństwie i innych duperelach o których słyszałam już jakieś 5 razy.Dlatego założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.Po chwili byliśmy już w powietrzu.Co za niesamowity widok...

Była już godzina 10:09 ,a babcia nadal nie oddzwoniła.Pewnie jest zajęta czy coś.

Po następnych kilku minutach lotu byliśmy już na lotnisku w Milanie.Zamówiłam taxi,wzięłam walizkę i udałam się do domu babci.Spróbowałam po raz kolejny do niej zadzwonić,ale dalej nic..Może rozładował jej się telefon i pewnie znowu zgubiła ładowarkę do niego.

Po 10 minutach stałam już pod drzwiami domu i zadzwoniłam dzwonkiem.Cisza.Zadzwoniłam jeszcze raz.Cisza.Pomału zaczęłam się denerwować.Poszłam do pana Librim-sąsiada.Zapukałam do drzwi,a ten przywitał mnie z wielkim uśmiechem.

-Dzień dobry panu.-przywitałam się.

-Oo czy to nasza malutka Ola?

-No już nie taka malutka.

-No tak..Co cię do mnie sprowadza?

-Czy wie pan może gdzie podziała się moja babcia?-zapytałam.

-Proszę wejdź.Zaprosił mnie do środka.

Wchodząc do środka zauważyłam babcię siedzącą przy stole.

-Babciu.-przytuliłam ją.-czemu nie odbierasz telefonu? Martwiłam się.

-Przepraszam słońce,ale telefon mi się rozładował i kompletnie nie wiem gdzie dałam do niego ładowarkę.

-Tak też myślałam.

Posiedziałyśmy jeszcze z babcią u sąsiada i poszłyśmy do domu.Jedząc kolację rozmawiałyśmy o wszystkim.O zdrowiu,jak idzie mi w Turynie i nawet o chłopakach..hahah.

-No Ola to masz tą moją koszulkę?-zapytała się babcia śmiejąc się.

-No pewnie.-wyciągłam ją z torby i wręczyłam jej.

-No piękna! Zawiesze ją nad łóżkiem.-zaśmiała się i poszła na górę,a ja za nią.

Powiesiłyśmy ją w ramce nad jej łóżkiem,wyglądała cudnie ha ha.Postanowiłam zrobić zdjęcie i wysłać Paulo.Zrobiłam i wysłałam z podpisem ,,Największa fanka starszego pokolenia."

Po chwili mi odpisał..
,,I to jest dowód,że wszyscy to moi fani 😂"

Po czym odpisałam.

,,Yhy"

Reszta dnia minęła strasznie szybko.Zjadłam kolacje,umyłam się i zmęczona po całym dniu poszłam spać.

Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz