#ScarsPL
✚
― Stella! ― Nawoływanie Jany Mayfield wyrywa mnie z niezbyt pozytywnych myśli. Jestem jej za to szczerze wdzięczna. ― Hej!
Unoszę gwałtownie głowę, zaskoczona obecnością koleżanki. Nie przypuszczałam, że ją tu spotkam. Obstawiałam raczej, że wyśle po jedzenie kogoś ze swoich znajomych. Najwyraźniej jej współpracownikom poszczęściło się nieco bardziej.
Zwracam się przodem do kobiety, uśmiechając się od ucha do ucha. Mój radosny grymas przeobraża się jednak w kolejne zaskoczenie, gdy zamiast Suzy ― przyjaciółki Jany ― napotykam Sierrę Spring. Znają się ze wspólnych imprez Dallasa i Jake'a. Kobiety nie są jakimiś bliskimi koleżankami, ale, z tego co się orientuję, darzą się wzajemną sympatią.
― Hej! ― odkrzykuję radośnie. Lustruję je troskliwie. Wolę się upewnić, czy dbają właściwie o swoje bezpieczeństwo. ― Dobrze was widzieć!
Ubiór kobiet różni się od siebie. Mayfield opatuliła się od stóp do głów ochronnym kombinezonem z pracy, szyję owinęła szalikiem, jest zasłonięta bluzą, a także kurtką. Przez chwilę zastanawiam się nawet, jakim cudem była w stanie ukryć swoje gęste, kręcone włosy pod dwoma kapturami. Jak widać, dla chcącego nic trudnego.
Sierra nie jest aż tak przezorna. Ona śmierci się nie boi, dosadnie mówiąc. Oprócz ochronnej maski, której nawet nie ma założonej na ustach, i parze rękawiczek na dłoniach, Spring ubrała się w typowe dla siebie, codzienne odzienie ― żółte spodnie i czarną bluzę, której duża kieszeń na brzuchu robi za torebkę. Dobrze, że Selene tego nie widzi.
― Oby więcej takich pozytywnych scen o poranku. Mówię poważnie. Ratujecie mój obraz świata ― oświadczam na powitanie. Sierra i Jana zatrzymują się i także odpowiadają przyjemnymi grymasami. Otrzepuję dłoń o dłoń, kątem oka rzucając w stronę Jake'a, który zauważywszy Janę, postanawia do nas dołączyć. ― Codzienne patrzenie na tę zmarnowaną życiem twarzyczkę wychodzi mi bokiem.
― Acha. Jasne ― mamrocze pod nosem Sierra, krzyżując ramiona na piersi. Powstrzymuje cisnący się na usta, przerażający uśmieszek, który przysięgam, przyprawia mnie o ciarki. ― Uważaj, bo uwierzę.
...co to było?
Patrzę na Sierrę z niezrozumieniem. Nie mam pojęcia, do czego pije żonka mojej kuzynki, ale... Poważnie, do czego ona zmierza? Czy to jakaś rodzinna zmowa rzucania Stelli w twarz aluzjami, które ciężko jej pojąć? Zaczyna mnie to denerwować.
Spring mruga do mnie znacząco, sekundę po tym przybierając na twarzy kolejny wyraz, gdy Jake zatrzymuje się po mojej prawej. Podobno w liceum Sierra uczęszczała na fakultet z aktorstwa. Wszystko wskazuje na to, że radziła sobie całkiem nieźle.
Co nie zmienia faktu, że nadal nie rozumiem, o co jej chodzi. Obserwuję przyjaciółkę spod przymrużonych powiek, jakbym ruchem tym próbowała wyczytać każdą tajemnicę. Idzie mi ciężko. Sierra przybiera różne oblicza, a pozostałe skrywa doskonale za pancernym murem. Nie przebiję się. Odpuszczam szybko. Mam ważniejsze zadanie, niż rozgryzanie poezji mojej przyjaciółki.
― Prezent dla mnie? ― pyta pół-żartem, pół-serio Sierra. Dopiero teraz orientuję się, że ma na myśli paczkę, którą przyniósł Jake. ― To kochane. Dziękuję.
― Nie. Nie dla ciebie ― zaprzecza Jake. Widzę, jak sili się na powagę, kiedy spostrzega rozczarowanie Sierry. Gliniarz wskazuje gestem głowy rozpromienioną Janę, której moment później wciska w ramiona karton z żywnością. ― Dla niej. Wykonuję polecenie służbowe. Wolę nie narażać się szefowi.
CZYTASZ
SCARS
Science Fiction❝MIELIŚMY JEDNO ZADANIE. ❞ To miał być dobry dzień. Jedna wiadomość wywróciła do góry nogami nie tylko życie Stelli, Jake'a i Dallasa, ale i czterech tysięcy niewinnych ludzi, którzy wylądowali w epicentrum szerzącej się epidemii. Kiedy młody Syryjc...