==7==

145 14 36
                                    

Gdy obudziłam się następnego dnia, od razu odczułam skutki wczorajszego snu bez kolacji. Przetarłam oczy i po przebraniu się w luźne ciuchy, wyszłam natychmiast z pokoju z celem zjedzenia śniadania. Była godzina około siódmej, więc wiedziałam że nie będzie tłumów. Będąc już w zamierzonym miejscu, przywitałam się z Karuto, mając niestety złudną nadzieję, że nie zapyta mnie czemu wczoraj mnie nie było.

-Nie widziałem Cię wczoraj wieczorem, coś się stało?- powiedział, w trakcie podając mi talerz z jedzeniem. Wywróciłam oczami, po czym postanowiłam mu odpowiedzieć, w końcu nie będę kłamać.

-Byłam zmęczona, nie miałam siły iść, ale obiecuję, że to było ostatni raz.- uśmiechnęłam się na koniec i żegnając się z nim poszłam do jednego ze stołów. Kątem oka zobaczyłam tylko wchodzących chłopaków. Jako że byłam sama (oprócz Karuto) na całej stołówce, ze względu na wczesną godzinę, to byłam bardzo zauważalna. Jak się spodziewałam, po chwili ktoś pociągnął mnie za jeszcze nie związane włosy.

-Aua.- gdybym mogła, za moje biedne włosy spaliłabym go.- Debil.

-Też Cię miło widzieć.- oficjalnie nienawidzę tej niebieskowłosej mendy. Gdy tylko odstawił jedzenie obok mnie i miał siadać, kopnęłam mu krzesło w tył tak, że spadł na podłogę. Usłyszałam tylko cichy śmiech ze strony Nevry, natomiast ze strony Valkyona tylko westchnięcie.- Gdybyś związała włosy, to by nic się nie stało.- rzekł, podnosząc się z podłogi.

-Gdybyś nie pociągnął mnie za moje biedne włoski, nie leżałbyś na podłodze. A co, żeby uniknąć pociągnięcia za nie, miałam może przyjść do Ciebie żebyś mi je związał, hmm?- podniosłam wzrok z talerza na niego, z pytającym wzrokiem. W odpowiedzi dostałam tylko krótkie "pff", które zakończyło tą "kłótnię". Przez chwilę trwała cisza, którą przerwało odsunięcie przeze mnie krzesła z zamiarem odniesienia talerza.- A tak przy okazji, to będziemy omawiać sprawę tamtej dwójki, bądźcie w Kryształowej Sali około... dziewiątej ? Byłoby dobrze, jakby żaden się nie spóźnił.

-Zamieniłaś się z Ykhar rolami? Zawsze to ona mówi o wszystkim.- Na chwilę wszyscy odwrócili się w moją stronę z uśmiechami.

-Nie wasz interes!- Wychodząc tylko podniosłam do nich rękę w pożegnaniu, po czym od razu skierowałam się do swojego pokoju, żeby ogarnąć się do końca. Włosy związałam w kucyka, ubrałam bluzę, przy której jeden z rękawów przerobiłam żeby był dłuższy (ze względu na rany), założyłam pasek i wyszłam z pokoju, przy okazji zabierając bandaże na zmianę. Gdy znalazłam się w łazience, najpierw upewniłam się że nikogo nie ma, a potem podwinęłam dłuższy rękaw i zmieniłam opatrunki na nadgarstkach, które już zdążyły zrobić się czerwone. Po skończeniu, zsunęłam rękaw i prawie wyrzuciłam niepotrzebne bandaże, ale ktoś pojawił się w środku. Karenn.

-Hej M-... Zaraz zaraz, co tu się stało?- Schowałam ręce do kieszeni z materiałami, żeby nie zobaczyła co się stało.

-Nic, a co miałoby?- udawanie głupiej w tym momencie było najlepszym rozwiązaniem.

-Nic... Może coś ze mną jest nie tak... Eh, dobra, spotkamy się gdzieś we trzy? Dawno nie spędzałyśmy czasu razem, a może i te ponuraki by się zgodziły.- zaśmiałam się lekko i przystanęłam na jej propozycję. Gdy tylko wyszłam z łazienki, pobiegłam do pokoju gdzie schowałam bandaże i poszłam szybko w stronę Sali. Później się jakoś tego pozbędę. Gdy dotarłam na miejsce, większość była już zebrana, więc tylko chwila wystarczyła by zacząć kolejne zebranie z grupy tych "nudnych".

Po kilku godzinach zakończyliśmy zebranie na którym nic nowego nie ustaliliśmy, tylko tyle że na razie zostają tam gdzie są. Zrezygnowana wróciłam do pokoju, z którego zabrałam wcześniej wymienione bandaże i w końcu chciałam je wyrzucić. Skierowałam się do łazienki, w której po odnalezieniu kosza w końcu je wyrzuciłam i wyszłam stamtąd jak najszybciej. Postanowiłam przygotować się do wypadu z resztą i wzbudzać wrażenie, że nic się nie stało i wszystko jest jak powinno. Nie przebierałam się, tylko zmieniłam koszulkę na krótszą i włosy związałam w koka. Bluzę zostawiłam tą samą, żeby ręka nie rzucała się w oczy. W końcu ktoś zapukał do moich drzwi, i tak jak myślałam była to Karenn z Alajeą.

-Gotowa panna?- uśmiechnęła się szeroko, opierając się o framugę od drzwi. Pokiwałam głową, witając się z każdą i pozwoliłam się zaprowadzić na miejsce spotkania - plażę (tak typowo ;p dop.Aut). Natychmiast gdy tylko tam weszłam, ktoś podłożył mi nogę i wpadłam w piasek, przy okazji uszkadzając sobie nadgarstek, który zaczął mnie jeszcze bardziej boleć. Zaczęłam się tylko modlić o to, żeby nie było widać krwi. Powoli wstałam, patrząc na trzech śmieszków.

-Ha ha ha...- ironicznie się zaśmiałam i złapałam za bolący nadgarstek.-Cholera...-wymruczałam sama do siebie, żeby nikt nie usłyszał.- Zaraz wracam.- odwróciłam się na pięcie i poszłam, zostawiając resztę zdezorientowaną moim zachowaniem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heju ☺

Oficjalnie informuję, że w tej książce zeswatam (jak to głupio brzmi XD) Mad z Valkyon'em, bo stwierdziłam, (idk dlaczego) że dużo osób jakoś go nie zauważa .-. Już większy popyt jest na Leifa, czego nie ogarniam ale dobra, tylko tyle chciałam przekazać ^^.

Słówka: 798

Miłego xx !

Kitsune | Eldarya [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz