==13==

95 10 14
                                    

Dwa dni później

Perspektywa Miiko

Nasza cała czwórka była przygotowana do wyprawy. Pożegnałam się ze wszystkimi i udałam się z chłopakami w stronę Królestwa Magii. Znalazłam jak najkrótszą drogę, która prowadziła przez nasz las, później przez Kolorowe Łąki, następnie Wielki Kanion i na końcu Spokojny Las. Cała droga miała zająć nam od dwóch, do trzech dni, jeżeli poruszalibyśmy się w powolnym tempie. Po przekroczeniu naszego lasu, ujrzeliśmy od razu Kolorowe Łąki, na których rosły różne zioła, kwiaty, oraz wysokie trawy. Pokonaliśmy przez pierwszy dzień prawie wszystkie. Rozbiłam wraz z resztą obóz przy wejściu do Wielkiego Kanionu. Po ustaleniu warty, wszyscy poszliśmy spać.

Obudziłam się wczesnym rankiem, powoli wszystko pakując i jedząc w międzyczasie. Reszta również powoli się budziła, robiąc to samo co ja. Spędziliśmy godzinę na przygotowaniu do dalszej podróży. Wchodząc do Kanionu, od razu usłyszałam tylko echo odbijających się naszych głosów i tuptanie zwierząt, które miały tutaj swój dom, lub znalazły się tutaj z innych powodów, jak do przykładu my. Gdy w końcu wydostaliśmy się z niego, zobaczyłam wraz z resztą ostatni etap-Spokojny Las. Z tego co wiedziałam, nie do końca wszystko zgadzało się z jego nazwą, ale droga, którą wyznaczyłam-przynajmniej miałam taką nadzieję-była w stu procentach bezpieczna i spokojna. Wyszłam naprzód, pokazując im ręką, żeby kierowali się za mną. Szybko podeszłam do lasu i wyjmując mapę, na której narysowałam kilkanaście kresek z wyznaczoną trasą, zaczęłam iść zgodnie z moimi wykresami. Wyszliśmy z niego po pewnie ponad dwóch godzinach. Z daleka już widoczne było Królestwo Zaklęć, w którym mamy zrobić krótki przystanek, pewnie coś blisko godziny.

W miłym towarzystwie Stelli i Keiry spędziłam wraz z resztą godzinę. Opowiedziałam im co się stało, później dziękując za przyjęcie i żegnając się z mieszkańcami wyszłam z resztą z królestwa bocznym wyjściem. Droga do Góry Zaklęć była prosta, w przeciwieństwie do niej samej, bo w środku-z tego co się uczyłam-roiło się od różnych pułapek, zaczynając od tych zrobionych ręcznie, kończąc na magicznych. W połowie drogi, czyli mniej więcej pięciu kilometrów rozbiłam wraz z nimi obóz. Siedziałam z boku przez jakiś czas, dopóki mnie nie zawołali.

-Stało się coś?-zadałam pytanie, siadając pomiędzy Valkyon'em, a Ezarelem.

-Możesz nam wyjaśnić, o co chodzi z tą klątwą?-spytali wszyscy, przez co zrobił się lekki szum. Wiedziałam, że ich to dręczy, pomimo iż nie powinno, bo w końcu Mad to ich przełożona, choć z tego co widzę bardziej przyjaciółka, nie wiem czy nawet nie najlepsza.

-Eh, skoro chcecie...-odpowiedziałam, grzebiąc patykiem w ognisku. Przez dobre kilka minut szukałam odpowiednich słów, a gdy tylko wszystko sobie poukładałam, zaczęłam historię, biorąc nowy patyk, bo poprzedni się już prawie cały spalił.-Wszystko zaczęło się od Hikari, wypędzonej z królestwa wiedźmy...

Wiadomo było, że są one bardzo potępiane ze względu na to, że znają się bardzo dobrze na zaklęciach i dzielą się przede wszystkim na dwie grupy-dobre i złe. Mad od zawsze chciała wszystkich "nawracać na dobrą drogę", często wplątując się w jakieś kłopoty, które przepędzali nasi rodzice, zanim jej całkowicie nie odrzucili. Ale o tym może kiedy indziej. Wracając do tematu... Hikari z początku była osobą złą, i jak możecie się domyślić, Mad i ją obrała sobie za cel. Wyszło to, lecz gdy tylko inne wiedźmy z klanu tych złych się dowiedziały, wpadły w szał. Na początku miało się oberwać za to Maddie, ale jako iż to córka króla i królowej, a w dodatku Kitsune o dziewięciu ogonach, to nie wypadało. Obmyśliły więc plan, który miał być nauczką dla Hikari. W nocy zakradły się do jej domu, który znajdował się blisko Królestwa (mógł być tam tylko dlatego, że Hikari stała się dobra) i napadły na nią. Do dzisiaj pamiętam, jaka była smutna i wkurzona na Mad, która obiecała jej zawsze pomóc. To stąd ta klątwa.

-...Te kreski były tą klątwą. A ja nic nie wiedziałam...-odetchnęłam głośniej, czując że przypiekłam sobie trochę palce bawiąc się ostatnim patykiem na dziś.-Idę spać, wam też to radzę-wstałam szybko, wchodząc do namiotu. Bardzo dobrze słyszałam ich rozmowy, które toczyli pewnie jeszcze przez godzinę, zanim poszli spać. Gdy zrobiło się całkowicie cicho, w końcu usnęłam.

Time Skip~

Byliśmy już przy górze. Ostatni raz im wszystko powiedziałam i szybko pobiegłam wraz z nimi do wejścia. Gdy trochę pochodziliśmy, zobaczyłam coś, czego bym nigdy nie chciała.

-MAD!-krzyknęłam, biegnąc do niej, kątem oka zauważając wielkiego i dosyć grubego trolla, który zapewne jest królem swojej rasy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uhuhu Polsaaat XD
Słówka: 718
Miłego xx! ♥

Kitsune | Eldarya [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz