==23==

82 11 26
                                    

Od samego rana powoli się pakowałam. Postanowiłam, że wyruszymy w ciągu dwudziestu czterech godzin bo i tak nie mieliśmy co tutaj robić. Opaska powinna usunąć te znaki z ziemi, a przynajmniej tak mi się wydaje. Gdy tylko dokończyłam moje pakowanie się, wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę siedziby Mistrza Kappy. Cicho otworzyłam drzwi, żeby nie zwracać na siebie uwagi i zaczęłam kierować się w stronę jego pokoju. Ich domy były duże, a niektóre wyglądały nawet jak małe zamki, co wzbudzało we mnie podziw dla ich pomysłowości i architektury.

W kilka minut udało mi się znaleźć poszukiwany pokój, dzięki jednej z przechodzących obok kapp. Z grzeczności zapukałam zanim weszłam, ale już po kilku sekundach usłyszałam ciche "Proszę". Starałam się nie narobić hałasu i nie zagłuszyć tej ciszy, jaka tutaj panowała.

-Dzień dobry. Przyszłam tylko zdać raport i powiedzieć, że za niedługo już będziemy wracać-powiedziałam trochę głośniej, patrząc na stojącego przy oknie Kappę. Dlaczego wszyscy w tym świecie są tacy wielcy, a ja wyglądam nawet z tym metrem siedemdziesiąt jak mikrus? (Zapalmy świeczkę dla wzrostu Ykhar oraz Gardzi :') dop.Aut.)

-Dobrze. A więc co takiego się stało?-odwrócił się od okna i usiadł na krześle, które stało obok niego.

-A więc...Pod waszymi ziemiami, a dokładniej pod cmentarzem swoją siedzibę miał mój...Wróg. Nie powinna już tutaj wrócić, więc nie ma się o co martwić. A te znaki zredukuje opaska, którą Kwatera dostała od Kapp.

-Czyli wszystko powinno się już skończyć, jeżeli dobrze zrozumiałem?

-Tak. A teraz wybacz, ale muszę iść i poinformować resztę, że za niedługo ruszamy-pożegnałam się z nim i wyszłam z jego pokoju. Znowu po cichu wyszłam z tej całej siedziby, po drodze witając się z napotkanymi mieszkańcami. Najpierw poszłam do mojego pokoju, który dzieliłam z dziewczynami z racji, że był najbliżej. Szybko powiedziałam, że wyjeżdżamy jak najszybciej, po czym skierowałam się do następnego pokoju, czyli faery, którzy z nami pojechali.

Zapukałam do ich drzwi i słysząc ciche "proszę" domyśliłam się, że w pokoju została prawdopodobnie sama Aina, czyli najcichsza osoba z całej grupy.

-Cześć-powiedziałam z lekkim uśmiechem. Weszłam do pokoju, ale nie zamykałam drzwi, bo zaraz i tak będę musiała pójść.

-S-stało się coś?-dawała wrażenie przestraszonej. Czy ja jestem aż taka straszna?

-Nie, chciałam tylko powiedzieć, że za niedługo wyjeżdżamy, więc przekaż reszcie jak wróci, żeby się pakowali.

-D-dobrze...-lekko kiwnęła głową, a ja szybko się pożegnałam i wyszłam z pomieszczenia. No dobra, teraz tylko chłopacy i z głowy...

Stojąc przed ich drzwiami nawet nie pukałam, bo i tak by mnie olali, więc na spokojnie weszłam do środka.

-Panowie zbierajcie się już, bo za niedługo wyjeżdżamy-powiedziałam i od razu wyszłam, zamykając za sobą drzwi. To teraz tylko poczekać te kilka godzin i w drogę...

Time Skip

Wróciliśmy dopiero w nocy, przez co było dosyć ciemno. Właśnie szliśmy w stronę Kwatery. Gdy mieliśmy wchodzić już za mury poczułam, że coś wbija mi się w plecy. Nikt tego nie zauważył, ponieważ szłam za resztą, a gdy się odwrócili, było już za późno.

Powoli upadałam, tracąc jakiekolwiek siły i wiarę w to, że dam radę jeszcze się podnieść o własnych siłach.

Wszystko dookoła ściemniło się, a ja byłam w czerni. Przed moimi oczami pojawiały się wspomnienia z różnych okazji.

Kitsune | Eldarya [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz