==11==

112 8 12
                                    

Perspektywa Narratorki (It's Me GUYSSS)

Zbliżał się wieczór. Młoda Kitsune kierowała się właśnie w stronę stołówki, gdzie miała się spotkać ze swoimi towarzyszami. Natknęła się już tam na dwie dziewczyny, żywo dyskutujące o czymś. Podeszła bliżej, trochę podsłuchując ich rozmowę. Obydwie były z jej Straży, toteż miała według niej prawo wiedzieć, o czym jest w jej szeregach głośno.

-Słuchaj, ja myślę, że ona jest nieprawdziwa i po prostu ktoś jej musiał pomóc. Sama by nie powaliła takiego olbrzyma-od razu zrozumiała, że rozmowa jest o niej. Zakradła się po cichu do nich, i głośno odkaszlnęła.

-Nikt mi nie pomagał, jestem samowystarczalna. Ale najwyraźniej nie KAŻDY potrafi to zrozumieć-prychnęła, siadając na drugim końcu wielkiej sali, twarz zasłaniając kapturem. Po kilku chwilach zjawili się jej towarzysze, którzy od razu wyciągnęli ją na zewnątrz. Po głębszym oddechu, zaczęła mówić.-Dobrze, nie każdy wie o co chodzi, ale każdy już pewnie widział, że coś się dzieje złego, szczególnie jeżeli złapie się mnie za nadgarstek-mówiąc to, zdjęła bandaż i pokazała długą kreskę, w dalszym ciągu czerwoną.-Uprzedzam, że jeżeli któreś z was powie mi, że się cięłam, dostanie w ryjek, bo mam zdrowe zmysły i nie robię czegoś takiego.

-Ale tak właściwie, po co nas tu ściągnęłaś?-szybkie pytanie zadane ze strony wampira, było dosyć celne, co od razu zauważyła kitsune.

-Chcę opowiedzieć wam, co tak na prawdę się stało.

Historia tajm~

Było ciemno, zaczął w dodatku padać deszcz. Młoda piosenkarka przeklinała to wszystko, co się działo w tej chwili. W ręce trzymała kurczowo klucz od domu, który inaczej by jej wypadł. Właśnie wracała z koncertu, na którym bawiłaby się świetnie, gdyby nie fakt że zaczęło padać. Nikogo nie było na ulicy, była sama, pośród bloków, które otaczały ją z każdej strony. Nagle obok niej zatrzymało się auto, ciemny granat, przyciemniane szyby z zakrytymi tablicami. Została wciągnięta siłą do środka i uśpiona. Obudziła się dopiero w jakimś miejscu, ale wiedząc, że musi się jak najszybciej wydostać.  Przestraszona i zdezorientowana zaczęła się ruszać na krześle, najwyraźniej za głośno, bo do pomieszczenia wszedł jeden z prawdopodobnych porywaczy. Uderzył ją w twarz, później nacinając rękę przy nadgarstku. Gdy tylko wyszedł, dziewczyna cudem się uwolniła, wyważając ramieniem drzwi. Po chwili błądzenia po tym przedziwnym budynku, zobaczyła dwóch porywaczy, którzy od razu zwrócili na nią uwagę z podłymi uśmiechami. Stawiła im czoła, jednak czując, że rana na ręce została zainfekowana przez zieloną substancję, którą jeden z nich trzymał. Uciekła po powaleniu obydwu tak szybko jak to możliwe, zmierzając do swojego domu, próbując zapomnieć o całym zdarzeniu, jednak po jednej dobie, musiała jechać karetką, przez nazbyt nasilający się ból w ręce, rozszerzający się prawie aż do ramienia. Długo czasu minęło, póki zapomniała o sprawie, ale dzisiaj wszystko powróciło do niej, z jeszcze większą mocą, niż wcześniej.

-...Nienawidziłam ich, i dalej nienawidzę za tą cholerną mieszankę. Mają małą kontrolę nad tym, co dzieje się z raną, a ja nie mogę nic na to poradzić. Dlatego zawsze przy dotyku w tym miejscu, albo leje się krew, albo zaczyna boleć tak, że to nie do wytrzymania...-kończąc swój monolog, usiadła na trawie i podwinęła rękaw od bluzy, spoglądając na to, co zostało jej po tym spotkaniu.-Czasami poświęcam czas na to, żeby znaleźć antidotum, czy cokolwiek, ale na marne. Czuję się tylko jeszcze gorzej i bardziej wyczerpana. Po prostu czuję się jak przeklęta.

-Lu... Przeklęta ?-spytała Miiko, wyraźnie zaniepokojona.

-To było dawno, Miiko. Nie rozmawiajmy o tym-poprosiła, powoli wstając.-Mam nadzieję, że teraz już nikt nie ma wątpliwości co do tego, co się z mną dzieje i działo. A teraz przepraszam, ale muszę iść, spieszę się-zakryła ranę, ściągając kawałek bluzy na dół i odeszła bez słowa, resztę zostawiając w poprzednim miejscu spotkania. Właściwie zmierzała do swojego pokoju, by sprawdzić, czy jej teza jest prawdziwa. Zanim jednak zdążyła się daleko oddalić, złapana za rękę, stanęła w miejscu.-Chcecie coś jeszcze ode mnie? Jak nic ważnego, to muszę iść, inaczej się spóźnię.

-Na co?-ciekawość całej gromady w dalszym ciągu ją zaskakiwała.

-Nie dzisiaj-wyrwała swoją rękę z uścisku i powędrowała w stronę pokoju, w którym krótko po wydarzeniach i opowieściach, zaczęła sprawdzać w książkach i księgach, czy ma rację co do pojawienia się potwora. Po chwili otworzyła szerzej oczy, przełykając głośno ślinę.-N-nie, to nie może się wydarzyć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heju ;p
Znów Polsat, wiem :')
Słówka: 721
Możecie wyrazić opinię o pisaniu rozdziałów w innej perspektywie niż tylko bohaterów i czy takie coś ma się pojawiać często, lub nie.
Miłego xx !

Kitsune | Eldarya [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz