==15==

115 10 13
                                    

Decydujący głos oddałam mojemu bratu (bo ja mogłabym być stronnicza...), który wybrał na chowańca dla Mad naszą Queen Kya (ptaka), więc decyzja została podjęta.

Time Skip

Właśnie kończyłam wraz z resztą rytuał. Z daleka widziałam przewracające się drzewa i głośne ryki, które oznaczały, że potwory są coraz bliżej. Kiwnęłam w stronę reszty, gdy tylko się pojawiły. Miiko była przygotowana z zaklęciem na odczarowanie, a rytuał mieli mi pomóc zrobić chłopacy. Zebrali się wokół mnie i zaczęli wypowiadać słowa, które im podyktowałam. Założyłam szybko bransoletkę i już po chwili poczułam, że moja transformacja przebiega w dobrym sensie. Przez chwilę wszystko zaczęło mnie piec i boleć, a później zostałam uwięziona w "swoim" ciele. Wiedziałam co robię, ale nie mogłam nad tym panować.

Gdy tylko rozprawiłam się ze wszystkimi przeciwnikami, słyszałam jak Miiko wypowiadała zaklęcie, a później tylko szum i ciszę. Ścisnęłam mocniej oczy, dostrzegając rażące światło w pomieszczeniu. Powoli je otwierałam, żeby nie narazić się na nagłe oślepienie. Wybudzałam się, o czym świadczyły osoby nade mną i odgłosy dochodzące tylko z jednego pomieszczenia... Przychodni.

Zmrużyłam oczy, wykrzywiając usta w grymasie. Powoli podnosiłam się na łokciach, patrząc dookoła. Zauważyłam dwie elfki, patrzące na mnie uważnie. Czy ja je...

-Uhm, znam was?-zapytałam.

-Taak, ale masz chwilowy zanik pamięci. Za niedługo wszystko sobie przypomnisz-odezwała się dziewczyna w okularach. Rzeczywiście, mało co pamiętałam.

-A... Jak się nazywacie?-z całych sił próbowałam sobie przypomnieć, ale kompletnie mi to nie wychodziło. Jedyne co pamiętałam to to, że ubrałam jakąś bransoletkę, a wokół mnie byli jacyś chłopacy...Kim oni byli...

-Ja jestem Niyalah, a to Mikeila, moja siostra bliźniaczka. Ta bardziej energiczna-kiwnęłam głową, a one podeszły bliżej mnie.

-Wieesz, poznałyśmy się gdy udawałaś się w stronę Góry Zaklęć, przypominasz sobie..?-spytała się mnie Mikeila.

Krótki flashback

Zmierzałam w stronę tej sławnej Góry Zaklęć. Nagle po drodze natknęłam się na dwie dziewczyny, które zmierzały w przeciwną stronę niż ja. Po krótkiej rozmowie pożegnałam się z nimi i od razu ruszyłam w stronę miejsca, które obrałam sobie za cel.

Koniec

-Dobra, coś sobie przypominam. Ale czemu wy tu jesteście?-zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na nie. Dawały wrażenie niepewnych, czy powinny mi powiedzieć.

-No...Ym... Wysadziłyśmy przypadkiem kilka mikstur i mamy karę?-uśmiechnęłam się trochę sarkastycznie, kręcąc głową na boki. Jakbym widziała początki niektórych członków straży Absyntu.

-Dobrze, możecie kogoś zawołać? Chciałabym stąd wyjść, bo nie widzi mi się tu siedzieć ani chwili dłużej-natychmiast wyszły z pomieszczenia, po chwili wracając z jakąś pielęgniarką. (Dlaczego jak to pisałam, to pomyślałam sobie, że Valkyon mógłby zostać prywatną pielęgniarką Mad? XD dop.Aut.)

-Mad, pamiętasz już cokolwiek?-spytała, patrząc to na mnie, to na kartki, jakie miała w ręce.

-Eee, nie do końca?-powiedziałam niepewnie, patrząc na nią. No cóż, w fakcie pamiętałam tylko kilka urywków scen, z tą dziwną bransoletką i tą Górą Zaklęć, czy jak tam się nazywała.

-Dobrze...Dzisiaj stąd nie wyjdziesz, bo jeszcze coś złego narobisz, a Miiko nie ma na razie czasu ogarniać czegoś takiego.

-No dobra, wszystko rozumiem, ale kto to Miiko?-natychmiast przestała przewracać kartki i spojrzała na mnie zdziwioną, a zarazem trochę smutną miną.

-Twoja siostra. Nie wiedziałam, że to zaklęcie aż tak Ci wyczyści pamięć ehh...-pokręciła głową, po czym podeszła do łóżka na którym leżałam i przeprowadziła mi kilka badań, po których po prostu wyszła bez słowa. Towarzystwa przez większość czasu dotrzymywały mi elfice, co nawet mi odpowiadało. Przynajmniej mogłam się pośmiać pomimo tej głupiej sytuacji, w której się znalazłam.

Pod wieczór zjadłam kolację, którą przyniosła mi Ewelein, a zaraz po niej usnęłam. Przez ten czas ani razu nie odwiedziła mnie moja "siostra", której w dalszym ciągu sobie nie przypominałam, ale cieszyłam się mimo to, bo już jutro mam wyjść z przychodni.

Obudziłam się w środku nocy, cała spocona i przestraszona przez sen, jaki miałam. Śniło mi się, że zostałam potworem i mordowałam wszystkich i wszystko co stało mi na drodze. Bałam się jak cholera, że to mogłoby się spełnić, lecz po prostu wytłumaczyłam sama sobie, iż to nie możliwe, a sen był wywołany przez tą przemianę, czy cokolwiek to było. Przecież ja nie jestem taka, jak moi rodzice, bez znaczenia czy mam ich geny w sobie, czy nie. Ja nie jestem zdolna zamordować nikogo, po prostu nie potrafiłabym i tyle...

Dalszy sen obył się już bez tego typu snów, przed oczami miałam czerń i kolorowe plamy, które od zawsze doprowadzają mnie do szaleństwa. Wstałam dosyć wcześnie, jednak będąc wypoczętą. Podniosłam się do siadu, zauważając kątem oka jakiś ruch przy drzwiach. Weszła przez nie pielęgniarka i prawdopodobnie jej zastępca. Mówiła mi wczoraj trochę o tym, że w końcu nie musi się zajmować wszystkim sama.

-Cześć Mad, co tak wcześnie się obudziłaś?-zerknęła na mnie podejrzliwe, podczas gdy tamten chłopak poszedł coś przygotować.

-Ah, nieważne. Miałam tylko koszmar w nocy, ale się wyspałam-wymusiłam uśmiech, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Wszystko mnie bolało, a w niektórych miejscach jak łokcie, czy kolana wręcz coś piekło.

-Okej. A boli Cię coś? Piecze? Cokolwiek?

-No tak jakby... Wszystko boli, a niektóre miejsca pieczą.

-Dobrze, pokaż mi gdzie, a ja podam Ci leki i maść-wskazałam wszystkie piekące miejsca, na które dostałam jakąś maść w małym pojemniczku. Po ostatnich badaniach w końcu opuściłam pomieszczenie, ciesząc się trochę jak małe dziecko. Od razu poszłam do swojego pokoju, bo co jak co, ale miejsca gdzie znajduje się moje ukochane łóżko nigdy nie zapomnę. Wchodząc do środka od razu poleciałam do niego i następnie na nie opadłam. Zamknęłam na chwilę oczy, lecz zaraz musiałam je otworzyć, bo przypomniałam sobie, że dostałam nakaz posmarowania sobie tych piekących miejsc zaraz po tym, jak wrócę do swojej jamy, więc czym szybciej to zrobię, tym prędzej będę mieć to za sobą. Wtarłam ją dokładnie, resztę odkładając na stolik. Dumna ze swojej stanowczości, ułożyłam się wygodniej na łóżku i postawiłam na małą drzemkę. Lecz zaraz po tym jak prawie usnęłam, usłyszałam głośne piski, które przeszkodziły mi w zregenerowaniu się. Od razu wyszłam z pokoju, kierując się w stronę tych hałasów, wydawanych przez jakieś moim zdaniem z lekka upośledzone osoby.

Gdy tylko zjawiłam się w Sali Drzwi zobaczyłam Queen Kya, która nastroszona chciała podziobać kilka dziewczyn. Cóż, charakter odziedziczyła trochę po mnie. Zbliżyłam się powoli i spokojnym głosem zawołałam ją do siebie.

-Queen Kya, chodź do mnie. Zostaw je w spokoju-ptak odwrócił się w moją stronę, powoli zbliżając się. Dałam znak ręką, żeby sobie poszły, na co tylko kiwnęły głowami i natychmiast się ewakuowały. Ja natomiast przytuliłam do siebie chowańca i po uspokojeniu jej, wyciągnęłam z kieszeni jej jedzenie i podałam pod dziób. Widząc je, uradowana szybko je zabrała, tykając mnie dziobem w podziękowaniu. Ja tylko pokazałam jej, że ma kierować się za mną, co od razu uczyniła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to co? Mamy w tym rozdziale trochę amnezji i chowańca Mad, jakim jest Queen Kya, ale po więcej informacji zapraszam do rozdziału Info ^^

I uwaga-możecie w tym rozdziale zdecydować, co ma się stać w następnym, bo nie wiem co mogłabym zrobić meh meh ;-; A przy okazji weźmiecie udział w tej książce, prawda? ;p

Słówka: 1145

Miłego xx ! ♥

Kitsune | Eldarya [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz