Rozdział IX

295 26 2
                                    

Po skończonym posiłku, na którym Rojer pilnował, by zjadł jak najwięcej, przy okazji nawzajem z Kastielem zabijając się wzrokiem, przyszedł czas na chwilę relaksu przy herbacie.

-Dziesiąty, może zetniemy ci dziś włosy? Co ty na to? -spytał czerwonowłosy, przeczesując je dłonią.

-To dobry pomysł. -przyznał. -Kastiel też to zaproponował. -nie uszło uwadze wzrok, jakim Arcana obdarzył czarnowłosego. Niebieskooki przysunął się bliżej do młodszego i objął go ramieniem przyciągając do siebie.

-Obiad jest o piętnastej. Czasu powinno starczyć. -zaczął Shirogane zanim kłótnia mogłaby się rozpocząć. -Musimy dobrać odpowiednie kosmetyki do twojej skóry i włosów.

-Zero, dzisiaj przylatuje Kiris. -przypomniała Ariel.

-Faktycznie, będzie dziś po południu? -kobieta przytaknęła popijając kawę.

-Kiris? -spytał zdezorientowany Atsushi.

-Wędrowny Sklep Kiris. To coś w rodzaju... dostarczyciela. Można u niej zamówić bardziej ekstrawaganckie rzeczy. Zajmuję się dostarczaniem dużych zamówień do znanych organizacji lub sławnych osób.

-Muszę kupić supresanty. -powiedziała zbyt głośno Ariel do czarnookiej. Zarumieniła się zaraz i wbiła wzrok w kubek.

-Rojer? -przybliżył się do mężczyzny bardziej. -Co to supresanty? -ściszył głos.

-Nie wiesz? -zaskoczony wpatrywał się w czerwonowłosego. -Wiesz jaką klasa jesteś? -zdezorientowana mina mówiła im wszystko.

-Paniczu. Widzę, że czeka nas poważna rozmowa. -zauważył Zero. -Jednak najpierw Ariel podetnie ci włosy. Przejdźmy do jej pracowni.

Przez drogę do windy, która była pośrodku holu, próbował przypomnieć sobie cokolwiek o „klasach" i „supresantach". Nie pamiętał, by matka cokolwiek wspominała o tym. Czyżby to miało coś wspólnego z tym, że czuł się przez niektórych zdominowany? Coś co kazało mu ukorzyć się przed danym osobnikiem?

Z tego co zdążył zauważyć, to są teraz na piątym piętrze. Dotarli do jednych z wielu, na tym korytarzy, dębowych drzwi. Ariel je otworzyła i gestem zaprosiła ich do środka, prócz Roxany i Kastiela, którzy niedługo mieli wyjeżdżać. Pracownia była duża, ale zawalony po brzegi różnymi czasopismami i przyborami fryzjerskimi. Pudrowo-różowe ściany, ciemno dębowa podłoga i jasne meble tworzyły ciekawe połączenie.

Kobieta kazała usiąść mu na dużym fotelu, który opuściła, by móc mu umyć głowę. Przy Arcanie i Shirogane czuł się bezpiecznie, nie musiał czuwać. Dzięki delikatnemu masażowi głowy odpłynął na kilka chwil, gdy się obudził, kobieta właśnie skończyła suszyć je głowę.

-Skończone. -powiedziała i obróciła go w stronę lustra. Teraz włosy sięgały mu do karku i nieco kręciły się przy końcach. Miał teraz grzywkę sięgającą do brwi. Był wdzięczny za to, że blizny na uszach nie były tak widoczne. Nowa fryzura uwydatniła jego twarz.

-Dziesiąty! Wyglądasz wspaniale! -zachwycił się Rojer.

-Paniczu, zgodzę się z nim. Ariel, dobrze się spisałaś. -zwrócił się kobiety, która się ukłoniła.

-Dziękuję. Niestety niedługo muszę wyjechać, jestem zaszczycona mogąc cię poznać, Atsushi.

-Również dziękuję.

-Miałam wyjechać dopiero jutro wieczorem, ale plany się zmieniły. Tak samo jak Roxany i Kastiela. Rox jedzie ze mną do Czarnej Donii, a Kas zostaje. -uśmiechnęła się w odpowiedzi na ostry wzrok Rojera. Po pożegnaniu wyszli z pracowni zostawiając dziewczynę.

Dziesiąty (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz