Rozdział XIV

288 21 2
                                    

Sceny +18

Był wściekły widząc blizny na ciele jego Omegi. Było ich tak wiele. Chciał znaleźć ich i zniszczyć. Obnażył we wściekłości kły, a jego źrenice powiększyły się prawie stając się jednością z białkami.


-Felcor?-nie zauważył, że mały się obudził. Schował zęby odwracając się do niego.


Mniejszy przypominając sobie co niedawno z nim zrobił zawstydzony zakrył się dłońmi.


-Ej, nie wstydź się.-ukucnął koło wanny dotykając policzka bruneta.-Woda gotowa.-zakręcił kurek i wlał trochę płynu.-Poczekać na zewnątrz?


-T-ty... Ze mną...?-zadał nieskładane pytanie. Nie odpowiadając starszy zdjął podarte spodnie i bieliznę.


Atsushi zachłysnął się widząc wielkość przyrodzenia.


-Wielki.-palnął. Spurpurowiał zaraz. Uśmiechając się nie skomentował siadając za nim. Przez jego feromony ledwo powstrzymywał wzwód nie chcąc go przestraszyć.


Zaczął go myć dokładnie badając jego ciało, jego skóra była szorstka.
Z włosów zjechał na klatkę piersiową zachacząjąc o sutki, młodszy jęknął cicho kuląc się. Pocierał je i lekko szczypał.


Omega oparła się o jego pierś jęcząc i kwiląc, delikatnie pocierał jego penisa drugą ręką, gdy dochodził ugryzł rękę starszego.


Poruszył się chcąc usadowić wygodniej gdy poczuł wybijający mu się w plecy wzwód.


-A ty?


-Mną się nie przejmuj.


-Ale ja chcę, żebyś ty też.-wyznał zarumieniony. Poruszył się ocierając o mężczyznę.


-Oprzyj się o wannę.-poinstruował. Oparty z wypiętymi pośladkami czekał na dalsze instrukcję.-Zaciśnij uda.-Wcisnął się między udami trzymając biodra chłopca zaczął wykonywać posuwiste ruchy, ocierając się o jądra i penisa jego mate, który wkrótce znów stał się twardy.


Wschłuchiwał się z rozkoszą w jęki mniejszego. Złapał go za brodę odwracając jego głowę do siebie i mocno całując.


Woda i śluz ułatwiały ruchy jego członka. Doszedł warcząc gardłowo, a młodszy krzycząc jego imię. Zmył wszystko z siebie i jego. Wytarli się, młodszy ubrał dużą koszulę, a starszy czarne spodnie. Wziął go na ręce widząc, że chodzenie sprawia mu problem.


Wyszli z pomieszczenia i wrócili do pokoju. Gdy tam dotarli pościel była zmieniona. Położył go na łóżku przywołując jakaś sprzątaczkę, by ktoś przyniósł im jedzenie.


Nalał wody w szklanki upijając trochę i podając ją leżącemu.


Do sypialni wszedł czerwonowłosy niosąc w rękach tacę.


-Rojer! Pan Akabane mówił, że masz złamaną nogę nie powinieneś mieć gipsu?-pytał z przejęciem powodując zazdrość u białowłosego.-Wszystko dobrze?-wstał z łóżka i podszedł do niebieskookiego przytulając go. Starszy odwzajemnił uścisk.


Zielonooki warknął ostrzegawczo, Arcana nie był mu dłużny zaciskając uchwyt mocniej na najmłodszym. Zauważył na jego szyi malinkę.


-Ja już pójdę.-wymamrotał.


-Rojer.


-Tak, Dziesiąty?


Przytulił zaskoczonego po raz drugi, przyciągnął go za włosy na jego wysokość.


-Dziekuję, że o mnie tak dbasz.-pocałował go w policzek.


-Jesteś dla mnie jak młodszy brak, którego nigdy nie miałem.-rzekł czerwonowłosy. Brunet przytulił go mocniej potwierdzając jego słowa i dając mu do zrozumienia, że on też uważa go za brata.-Uważaj na siebie.-wyszedł z pomieszczenia.


-Teraz się zgadza!-zaczął rogaty. Spojrzał na niego pytająco.-To dlatego nie działały na niego twoje feromony. Nie jesteś tego świadom, ale teraz wydzielasz ich bardzo dużo.


-Wcześniej działały.


-To dlatego, że gdy nie masz kontaktu ze swoim partnerem twój zapach działa na wszystkich bez wyjątku. Ale po tym co dziś zrobiliśmy stałeś się mój.


Młodszy przypominając sobie co robili spłonął rumieńcem.


-C-ciekawe co przyniósł nam do jedzenia.-chciał nie wracać do tamtych zajść.


Starszy zatrzymał go podnosząc jego głowę w górę by mogli na siebie patrzeć.


-Żałujesz tego?-spytał poważnie.


-Nie, tylko to takie zawstydzające, a ty mówisz to tak normalnie jakbyś mówił o pogodzie.-przyznał.-Robiłeś to już z innymi, prawda?-zwiesił głowę smutny.


-Tak, nie wierzyłem w więź. Dla mnie to była bzdura. Ale gdy tylko poczułem twój słodki zapach, wiedziałem, że to ty. Ty jesteś moim jedynym.-dosięgając ust Kokushibyō pocałował go delikatnie dając czas na oswojenie się z tym, wkrótce się odsunął.


Siadając w salonie zjedli przyniesiony posiłek, którym było gotowane mięso z sosem, a do tego sałatka. Na deser dostali czekoladę z Niebieskiej Wyspy, która słynie z wyśmienitych słodkości.


Poraz kolejny gorączka nasiliła się gdy kończył jeść deser.


-Mam już dość.-narzekał. Starszy położył go na łóżku kładąc się z nim jednak nic nie robiąc, dobrze rozumiejąc jak się czuje.


Przytulił go dając mu wsparcie.


-To jest ten znak?-spytał starszy dotykając dłonią znaku na szyi w kształcie czaszki.


-Tak.-wymamrotał odginając szyję dając tym lepszy dostęp. Tak łaknął jego dotyku, ale mimo, że jego ciało tak reagowało na jego dotyk to on był wycieńczony.-Supresanty nie mogą zdusić mojego estrus. Muszę wytrzymać jeszcze pięć dni.


-Dasz radę. Pomogę ci.-pogłaskał go po plecach.


-Mamy coś do picia?


Alpha podał mu szklankę z wodą, którą od razu wypił połowę drugą zostawiając większemu, który chętnie skorzystał.


Położył się koło niego uprzednio zgaszając światło. Ułożył się wygodnie od razu zasypiając.

Obudził go odgłos łkania, odwrócił się w stronę młodszego dotykając jego ramienia.


-Co się stało.-odwrócił go w swoją stronę. Zaniemówił widząc go zapłakanego i czerwonego. Jego feromony dotarły do niego ze zdwojoną siłą.-Ohh, tak pięknie pachniesz.-pocałował go delikatnie ledwo nad sobą panując, by się na niego nie rzucić.


Starał się naśladować ruchy swojego Alphy, dając mu do zrozumienia, że go pragnie. Ten wpił się mocniej raniąc jego wargi swoimi kłami.


Pisnął czując język wślizgujący się do wnętrza jego ust.


Ciekawska ręka jego mate od brody zjechała na pierś trącając sutki, drugą dążąc do błagającego o dotyk członka uwięzionego w boskerkach.


Wierzgnął nogami gdy dłoń zacisnęła się na jego penisie, wyprężył się odrywając od warg większego.


Lizał i całował jego kark starając się go nie ugryźć, Atsushi zamienił się w płaczący kłębek rozkoszy.


-Zemdlał?-rozczulony zauważył. Pogłaskał go po głowie nakrywając kołdrą i kładąc się koło niego przytulając.

Dziesiąty (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz