Właśnie zbliżała się godzina 16, gdy siedziałam w autobusie, w którym, biorąc pod uwagę obecną porę, znajdowało się naprawdę mało podróżujących. Plan na dzisiejszy dzień wyglądał następująco – spod domu Nicole, miałyśmy udać się prosto na dworzec. Markus mieszkał godzinę drogi od Monachium, dlatego bez problemu powinnyśmy dostać się tam zarezerwowanym wcześniej busem. Oczywiście chłopak długo upierał się, że po nas przyjedzie, gdyż, jak stwierdził, dla niego to żaden kłopot. Udało się go jednak przekonać, że nie mamy po dziesięć lat i jakoś sobie poradzimy.
Tak więc po dotarciu do pierwszego punktu na mapie, to jest domu mojej przyjaciółki, znalazłam się w dużym w szoku, gdyż Nicole była prawie gotowa do wyjścia – miłe zaskoczenie, bo za każdym razem gdy po nią przychodzę, gdy gdzieś się wybieramy, brunetka jest jeszcze w proszku. Po dotarciu na dworzec, zgodnie z rozkładem, do odjazdu naszego busa pozostało jeszcze piętnaście minut – idealny czas, by skoczyć po kawę na wynos. Zaopatrzone w duże kubki z gorącą latte, byłyśmy gotowe do podróży. Droga, którą umilałyśmy sobie rozmową zleciała nam w mgnieniu oka. Co więcej, bez większych problemów udało nam się również dotrzeć pod wskazany przez Markusa adres. Drzwi otworzył nam gospodarz, na którego twarzy wymalowany był szeroki uśmiech.
- Cześć dziewczyny, dobrze, że już jesteście. Zapraszam. – powiedział, otwierając szerzej drzwi, na co my posłusznie weszłyśmy do środka.
Po ściągnięciu wierzchniej części garderoby, cała nasza trójka udała się do salonu.
Dom Markusa, zarówno zewnątrz jak i wewnątrz, był piękny i nowoczesny. Panował w nim ogromny ład i porządek. Spowodowane było to zapewne tym, że w sezonie spędzał tu tylko kilka dni w miesiącu. Z drugiej zaś strony, w miejscu, w którym rzadko się przebywa także osiada kurz, którego w tym domu w ogóle nie było widać. Podłoga pokryta była drewnianym parkietem, który idealnie współgrał z jasnymi ścianami. Czymś, co zwróciło moja uwagę były zielone rośliny, stojące w niedużych donicach. To one ożywiały to wnętrze i sprawiały, że całość nie wyglądała zbyt surowo. Wchodząc do dużego i przestronnego salonu, wzrok przykuwał ogromny telewizor, wiszący nad komodą. Jednak moim ulubionym elementem tego pomieszczenia, stał się gruby, puchaty, śnieżnobiały dywan.
Na skórzanej kanapie siedziały już wówczas 3 osoby, jak się okazało, wieloletni przyjaciele Markusa. Wśród nich była Lisa - filigranowa blondynka, której włosów, sięgających prawie do pasa, pozazdrościć mogła każda dziewczyna oraz jej chłopak Thomas. Jednak to Bruno od samego początku wzbudził we mnie największą sympatię. Brunet miał cudowny uśmiech, od którego nie dało się wręcz oderwać wzroku, a ponadto obdarzony był ogromnym poczuciem humoru. Szybko z Nicole znalazłyśmy z całą trójką wspólny język, dzięki czemu ani przez chwilę nie dało się wyczuć napiętej czy sztywnej atmosfery.
Podczas rozmów, padło też pytanie o to, w jaki sposób poznałyśmy się z Eisenbichlerem. Przytoczona przeze mnie historia, rozbawiła każdego, a Bruno do końca wieczoru obsypywał nas różnego rodzaju żartami, związanymi z opowiedzianą sytuacją.
Markus, jak na najlepszego gospodarza przystało, przygotował wiele przekąsek – na moje szczęście, nie tylko tych słodkich – oraz zaopatrzył się w dużą ilość piwa. Szczerze mówiąc, wraz z Nicole nie żałowałyśmy sobie procentowego trunku, który w połączeniu z sokiem malinowym, smakował obłędnie. Wreszcie rozpoczął się konkurs, na który wszyscy czekali. Każdy z nas żywo dyskutował oglądając kolejne skoki, ale prawdziwą gwiazdą wśród komentatorów był oczywiście Markus. Dokładna analiza każdego elementu, począwszy od pozycji najazdowej, poprzez odbicie z progu aż po samo lądowanie, nie pozostawała wiele do życzenia. Jego błyszczące oczy, ton głosu oraz ekspresyjne ruchy zdradzały, że skoki narciarskie to dla niego całe życie. Dało się jednak odczuć, że w głębi serca jest zawiedziony tym, że nie może dziś być wraz z chłopakami w Lahti.
Nasza cała szóstka wstrzymywała oddechy, gdy na belce zasiadali reprezentanci Niemiec. W pierwszej serii żaden z nich nie popisał się na tyle imponującym skokiem, by znaleźć się wśród liderów konkursu, ale mieliśmy nadzieję, że nasi jeszcze pokażą na co ich stać. W przerwie Markus poszedł do kuchni, aby dolać więcej piwa i wytłumaczył mi, gdzie odnajdę łazienkę.
To pomieszczenie również nie odstawało od reszty. Oprócz znajdującej się tam kabiny prysznicowej, po prawej stronie stała duża wanna – element, którego moim zdaniem, nie powinno zabraknąć w żadnej łazience. Kiedy wróciłam do salonu, zajęłam ponownie miejsce między Nicole a Markusem i popijając zimne piwo z sokiem, czekałam na rozpoczęcie serii finałowej. Ta również nieokazała się zbyt szczęśliwa dla kolegów Eisenbichlera. Najwyżej z nich uplasował się Karl Geiger, natomiast zawody wygrał Kamil Stoch.- Gdybyś tam był, na pewno stałbyś na najwyższym stopniu podium. - odparła wyraźnie podchmielona już Lisa, szturchając Markusa.
- To nie podlega żadnej wątpliwości. Osoba, która myśli inaczej nie powinna nawet przekraczać progu tego domu. – odpowiedział rozbawiony, na co Bruno ostentacyjnie wstał i zaczął żegnać się z Thomasem.Ta sytuacja wyglądała naprawdę komicznie, dlatego nie potrzeba było dużo czasu, aby wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Około godziny 21, jedyna obecna wówczas para stwierdziła, że na nich już czas i niestety muszą nas opuścić.
- My z Nicole też za chwilkę będziemy się zbierać. Za godzinę mamy busa powrotnego do Monachium, a musimy jeszcze jakoś dotrzeć na dworzec. - odparłam, pomagając Markusowi włożyć brudne naczynia do zmywarki.
- Mogę was przecież odwieźć, to żaden problem. - spojrzał na mnie, opierając się oblat.
- Przecież piłeś, a akurat w tej sytuacji to jest problem.
- Ja nie piłem i z chęcią odwiozę dziewczyny. - odezwał się, wchodzący do kuchni Bruno, który przypadkiem musiał usłyszeć naszą rozmowę.
- O proszę, wybawca się znalazł. – odpowiedział Markus, krzyżując ręce na piersi i przewracając oczami.
- Ja chcę tylko pomóc. – odparł z uśmiechem brunet, odkładając pustą miskę na blat.
- W czym pomóc? - spytała, wchodząca do pomieszczenia Nicole.
- Bruno zaproponował, że może odwieźć nas do domu. – oparłam się o blat obok Eisenbichlera i przeniosłam wzrok na przyjaciółkę.
- Super! W takim razie idę do salonu po torebkę i możemy ruszać w drogę. - odrzekła uradowana brunetka. Tuż za nią, kuchnię opuścił również przyjaciel Markusa.
- Przecież możecie zostać na noc, miejsca jest naprawdę sporo także bez problemu wszyscy się pomieścimy.
- Kusząca propozycja, ale może skorzystamy z niej następnym razem. - odparłam, poklepując chłopaka po ramieniu i cicho się śmiejąc, powędrowałam w kierunku miejsca, w którym zostawiłam swoje rzeczy.
- Trzymam Cię za słowo! - krzyknął Markus, zamykając drzwiczki zmywarki.Niezawodna Nicole przez dłuższą chwilę nie mogła odszukać swojej torebki, którą jak mówiła zostawiła na kanapie w salonie. Jednak po niespełna dziesięciominutowych poszukiwaniach, udało się odnaleźć zgubę.
- Dziękuję, że przyjechaliście i w ogóle za to, że udało się miło spędzić ten czas razem. – odparł do naszej trójki, uśmiechnięty gospodarz.
- Do zobaczenia w Willingen. – szepnął, przytulając mnie na pożegnanie, po czym zbił piątkę z Brunem.Droga powrotna minęła nam jeszcze szybciej niż ta, w pierwszą stronę. Słuchaliśmy głośnej muzyki, rozmawiając przy tym o niezbyt konkretnych rzeczach. Na prośbę mojej przyjaciółki, to ją pierwszą odwieźliśmy to domu. Chciałam wysiąść razem z nią i resztę drogi pokonać autobusem, jednak chłopak uparł się, że chce widzieć jak cała i zdrowa wchodzę przekraczam próg własnego domu. Nie wiem czy to jakiś kompleks czy może chcą w ten sposób podnieść swoje męskie ego, ale każdy facet chce udowodnić, że to właśnie z nim można czuć się najbezpieczniej. Żegnając się z nowo poznanym kolegą i obiecując mu, że jeszcze kiedyś się spotkamy, wysiadłam z jego czarnego Volkswagena i szybkim krokiem udałam się w stronę drzwi.
Przed bezszelestnym przejściem do własnego pokoju, postanowiłam udać się jeszcze do kuchni, w celu znalezienia czegoś do picia. Przekraczając próg pomieszczenia, omal nie dostałam zawału serca, gdy moim oczom ukazała się kobieca sylwetka stojąca przy oknie.

CZYTASZ
Forbidden Feeling
Teen FictionCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?