Nie wiem co strzeliło mi do głowy, by o godzinie szóstej rano w wolny poniedziałek siedzieć na krzesełku w jednym z najbardziej zatłoczonych miejsc na świecie jakim jest lotnisko w Monachium. Odpowiedź na to pytanie jednak była śmiesznie prosta – chęć jak najszybszego spotkania z drugą połówką.
Wraz z Nicole postanowiłyśmy zrobić chłopakom niespodziankę i odebrać ich dzisiejszego ranka z lotniska. Niestety brunetka nie potrafiła utrzymać języka za zębami i wszystko wypaplała Richardowi podczas ich wczorajszej rozmowy. Jestem pewna, że nie zrobiła tego celowo ale fakt, że zrujnowała nasz misternie ułożony plan sprawił, że lekko się poirytowałam. Tak czy siak, siedziałyśmy tu już obie i wpatrując się w wielką tablicę z godzinami przylotów i odlotów, szukałyśmy odpowiedniego samolotu.
- Trzydzieści minut spóźnienia. – burknęłam z niezadowoleniem – Mieli tu być już dziesięć minut temu, z czego wynika, że czeka nas jeszcze minimum dwa razy tyle czekania. - westchnęłam opierając łokieć na udzie, a twarz na swojej dłoni.
- Nie marudź, szybko minie! - uśmiechnęła się Nicole, wbijając zęby w rogala z czekoladą, którego kupiła w pobliskim sklepiku.
Brunetka miała rację. Kilkanaście minut później, gdy zostałam pochłonięta przez swoje social media, doszedł nas kobiecy głos z głośników, że samolot z Oslo właśnie wylądował. Na hasło, którego tak bardzo wyczekiwałyśmy, poderwałyśmy się ze swoich miejsc, by jak najszybciej udać się jak najbliżej barierek.
Kolejne osoby przewijały się to z lewej, to z prawej strony, lecz nie rozpoznałam w nich nikogo z narciarskiego teamu.
- Może polecieli innym samolotem? - ściągnęłam brwi, przenosząc wzrok na dziewczynę.
- Nie sądzę. Sama tylko popatrz! - nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech, co mogło oznaczać tylko jedno.
Wreszcie moim oczom ukazała się sylwetka osoby, którą tak bardzo pragnęłam zobaczyć. Markus wraz z Richardem rozmawiali ze sobą, idąc tuż za Klausem i Constantinem powolnym lecz równym krokiem. Ich ręce zajęte były przez torby, w których zapewne znajdowała się tylko część ekwipunku każdego skoczka. W końcu nasze spojrzenia spotkały się, a na twarz bruneta pokrytą nieco dłuższym zarostem niż zwykle, wstąpił niewyobrażalnie szeroki uśmiech.
Niecałe cztery sekundy później wtulałam się już w jego klatkę piersiową i z przymkniętymi powiekami zaciągałam się jego zapachem. Rozkoszowałam się każdą chwilą jego obecności, dziękując Bogu, że wreszcie mam go przy sobie.
- Tęskniłem – wyszeptał, na co delikatnie się uśmiechnęła, spoglądając w jego błyszczące oczy.
- Ja za Tobą też. – delikatnie musnął moje usta, co wywołało na moim ciele przyjemny dreszcz.
Po kilku chwilach spędzonych w objęciach Eisenbichlera, znalazłam też czas by przywitać się z resztą chłopaków. Podczas ostatnich zmagań w Norwegii cała drużyna spisała się bardzo dobrze, gdyż Schmid, który okazał się być tym ''najsłabszym'' zajął wysokie dziewiętnaste miejsce. Niestety nie obyło się także bez nieprzyjemnych sytuacji, które spotkały Stephana. Podczas drużynowych zmagań w Oslo, wiatr mocno utrudniał przeprowadzenie zawodów, z czym nie do końca zgadzali się jurorzy. Przez silne podmuchy, Leyhe zaliczył bliskie spotkanie z śnieżno-lodową pokrywą skoczni, a skutki tego upadku prezentował na twarzy. Prócz porysowanych policzków i obtłuczonego nosa, chłopak żalił się również na ból kostki, lecz lekarz oraz fizjoterapeuci zapewniali, że to tylko niewielki obrzęk.
- Mam nadzieję, że nie jesteście zbytnio zmęczeni podróżą. - gdy tylko w pobliżu została nasza czwórka, głos zabrała Nicole. - Co powiecie na spędzenie dzisiejszego wieczoru w jednym z monachijskich barów? - brew brunetki powędrowała w górę.
Korzystając z okazji, że Richard zabrał się za polemizowanie ze swoją dziewczyną, Markus splótł palce naszych dłoni.
- Myślałem, że ten dzień spędzimy tylko we dwoje... Tak długo się przecież nie widzieliśmy, chciałem to jakoś nadrobić. - powiedział cichym głosem, muskając przy tym mój policzek.
- Przez trzy dni na uczelni odbywają się jakieś zagraniczne konferencje, przez co osoby niezaangażowane będą miały wolne. Cały ten czas możemy spędzić razem. – próbowałam jakoś przekonać go do pomysłu Nicole, co ostatecznie mi się udało.
Żegnając się z pozostałością drużyny, która jeszcze nie udała się w kierunku swoich domów, zaproponowaliśmy wspólne wyjście także chłopakom. Wellingera oraz Schmida nie trzeba było długo namawiać. Reszta natomiast miała się zastanowić i dać nam znać później. Wreszcie, kiedy minęła już prawie godziną odkąd wylądował samolot z wybrankami naszych serc, cała nasza czwórka opuściła teren lotniska i wsiadła do zamówionej wcześniej taksówki.
...
- Amnezja? Serio? - zapytał z politowaniem Freitag, kiedy już znaleźliśmy się pod odpowiednim klubem.
- Oj nie marudź. – skarciła go Nicole. - Może nazwa nie zachęca ale w środku jest naprawdę świetny klimat, a do tego tanie piwo! - dokończyła dziewczyna.
- Mam nadzieję, że od nadmiaru alkoholu nie dostaniemy amnezji. - wycedził Markus, na co przewróciłam tylko oczami, a Richard zawtórował mu śmiechem.
Constantin i Andreas wraz z Paschke i Wankiem czekali już na nas przed wejściem, dlatego nie marnując ani chwili dłużej cała nasza ósemka postanowiła jak najszybciej wejść do środka.
Schodząc po stromych schodach modliłam się w duchu, aby nie zaliczyć bliskiego spotkania z podłogą. Markus mocno trzymał mnie za rękę, dzięki czemu bez większych problemów udało mi się pokonać kilkanaście stopni. Wówczas uświadomiłam sobie, że jest to nasze pierwsze oficjalne wyjście jako para. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że moim chłopakiem będzie osoba publiczna, której pojawienie się w zwykłym barze czy też galerii handlowej wzbudza sporo emocji. Miałam jednak nadzieję, że dzisiejszy wieczór uda nam się spędzić we własnym gronie, nie zważając na innych, obcych nam ludzi.
Za namową Wanka oraz Wellingera od razu udaliśmy się do jednego z trzech barów w celu zamówienia odpowiedniej ilości piw. Tak jak wspominała Nicole, były one w naprawdę zaskakująco niskiej cenie, dlatego też żadne z nas nie ograniczyło się tylko do pojedynczego zamówienia. W końcu z kilkoma tacami powędrowaliśmy w poszukiwaniu wolnej loży. Zadanie to okazało się nie być tak łatwym, jak nam się to wydawało, gdyż naprawdę ciężko było znaleźć kącik mieszczący osiem dorosłych osób. W końcu po kilkuminutowych poszukiwaniach, zajęliśmy miejsca na wygodnej kanapie obitej bordowym atłasem. Rozmawialiśmy i żartowaliśmy, popijając przy tym złotą ciecz, która z każdym łykiem sprawiała, że czułam się coraz bardziej rozluźniona. W końcu grono moich rozmówców zawęziło się tylko do siedzącego obok Eisenbichlera, który od czasu do czasu bawił się kosmykami moich włosów.
- Czuję się trochę jakbym był na poczwórnej randce, tylko ani ja ani żaden z tych obok – Andi wskazał kolejno na Schmida, Wanka i Paschke – nie jest gejem, chyba, że o czymś nie wiem. - kontynuował podchmielony już blondyn, na twarzy którego malował się szeroki uśmiech.
- A może każdy wypowie się za siebie? - zabrał głos najmłodszy, a wszyscy wybuchli niekontrolowanym śmiechem.
- Dobrze to wy tutaj dyskutujcie sobie nad waszą orientacją, a my lecimy tańczyć. – powiedział Markus i chwytając mnie za dłoń wstał z kanapy.
Podniosłam się z miejsca poprawiając skórzaną spódnicę i ciągnięta przez bruneta w kierunku sali tanecznej, podążałam tuż za nim. Poruszając się w rytm granej przez DJa muzyki, świetnie bawiliśmy się na parkiecie, na który zjawili się także Nicole z Richardem.
- Trenowałeś od czasu naszego spotkania w Oberstdorfie? Bo teraz wychodzi Ci to znacznie lepiej niż wtedy. - powiedziałam, uśmiechając się do niego, gdy muzyka zmieniła się na nieco wolniejszą i spokojniejszą.
- Sugerujesz, że jestem złym tancerzem? - spytał nonszalancko.
- Ależ skąd! Mówię tylko, że jesteś w tej dziedzinie o wiele lepszy niż ostatnio, a to oznacza, że się rozwijasz kochanie. - zaśmiałam się, co powtórzył także chłopak.
- Już myślałem, że śmiesz podważać mój profesjonalizm. - kontynuował, próbując nie okazać przy tym żadnej emocji.
- Nigdy w życiu... - droczyłam się z nim, patrząc w jego brązowo-zielone tęczówki.
Tańczyliśmy tak jeszcze przez kilka dłuższych chwil – on z opartym podbródkiem na moim ramieniu i dłońmi znajdującymi się na wysokości mojej talii. Ja natomiast oparłam głowę na jego klatce piersiowej, jak gdybym chciała usłyszeć każde uderzenia jego serca i sprawdzić czy bije równie szybko jak moje.
CZYTASZ
Forbidden Feeling
Teen FictionCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?