Stało się. Ostatni konkurs sezonu właśnie dobiegł końca i zdecydowanie nie jest zaskoczeniem fakt, iż jego zwycięzcą został triumfator większości zawodów Pucharu Świata – niezawodny Kobayashi. Dla Markusa ten dzień również można zaliczyć do udanych, gdyż wywalczył sobie trzecią pozycję, a w końcowej klasyfikacji cyklu Planica 7 zajął zasłużone drugie miejsce. Jednak to 22 marca zostanie w jego pamięci na długo. W końcu udało mu się osiągnąć jeden z najjaśniej przyświecających celów, jakim było stanięcie na najwyższym stopniu podium. Jego szczęście a moja duma nie miały granic, a liczne gratulację skierowane w stronę Niemca przybywały z najróżniejszych stron.
Stojąc przy barierkach i przysłuchując się melodii japońskiego hymnu, przed moimi oczami ukazywały się obrazy podsumowujące ostatnie dwa miesiące mojego życia. Nigdy nie przypuszczałam, iż potencjalnie zwykłe wyjście do klubu z przyjaciółką sprawi, iż poznam tak fantastycznego chłopaka jakim jest Markus, a nasza relacja będzie ewoluować w tak szybkim tempie. Obserwując jak brunet odbiera kolejno bukiety i inne nagrody, ze łzami w oczach uśmiechałam się przypominając sobie o wszystkich wspólnie spędzonych chwilach. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wyciągnęła telefonu i nie próbowała uwiecznić wszystkiego na setkach zdjęć, które nie były jednak w pożądanej przeze mnie jakości.
Po kilkunastu minutach czując jak nasze żołądki skręcają się z głodu, postanowiłyśmy z Nicole, że odwiedzimy pobliską knajpkę. Byłyśmy w niej także poprzedniego dnia i muszę przyznać, iż odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego domu tak pysznych domowych obiadów już dawno nie jadłam. Rzucając ostatni raz okiem na zeskok słoweńskiej skoczni, powoli ruszyłyśmy w stronę bram otaczających cały obiekt.
...
Zawsze zastanawiałam się jak wygląda ta przechodząca już do legendy coroczna impreza w Planicy zwieńczająca długi i wyczerpujący sezon zmagań. Dokładnie za kilka chwil miałam się o tym przekonać.
Wysiadając z czarnej taksówki nie dało się nie zauważyć, że za drzwiami hotelowego kompleksu dzieją się prawdopodobnie niewyobrażalne dla większości osób rzeczy. Słysząc dudnienie dochodzącej z wewnątrz muzyki zrozumiałam to, o czym mówił Markus. Otóż w czasie trwania wszystkich weekendów poświęconych skokom narciarskim, ośrodek ten nigdy nie przyjmuje gości nie związanych z tą dyscypliną. Prawo do zameldowania mają tylko i wyłącznie zawodnicy, osoby z teamów oraz dziennikarze sportowi. Zapewne powodem tych ograniczeń jest zapewnienie spokoju skoczkom, ale ja uważam, że jest tego jeszcze jedna przyczyna – nie wszystkim gościom odpowiadałaby codzienne balangi i głośna muzyka w środku nocy.
Markus ubrany w jedną z koszul, którą kilka dni temu wrzuciłam do jego walizki oraz przylegające ciemne dżinsy czekał na nas wraz z Richardem tuż przed wejściem do budynku. Po ciepłym powitaniu, brunet chwycił moją dłoń i splatając nasze palce cała nasz czwórka ruszyła w stronę głównej sali.
To co zastałam po przekroczeniu progu pomieszczenia przerosło moje najśmielsze oczekiwania. W środku roiło się od gości, którymi przede wszystkim były osoby związane ze skokami narciarskimi ale nie tylko. Natknąć można się było również na dziennikarzy z różnych krajów a także przyjaciół czy rodziny poszczególnych zawodników. W ten sposób udało mi się poznać Tanję, czyli siostrę Wellingera oraz przyjaciół Stephana, którzy korzystając z faktu, że przybyli do Planicy aby kibicować chłopakom podczas ich ostatnich zmagań zostali także zaproszeni na wspomnianą imprezę. To właśnie w ich towarzystwie spędzaliśmy najwięcej czasu. Oczywiście żadne z nas nie szczędziło sobie alkoholu, który tamtej nocy lał się strumieniami z dosłownie każdej strony. Andi nie byłby sobą gdyby nie próbował przyłapać samego Schustera z kieliszkiem w ręku i wreszcie po kilku godzinach świętowania udało mu się tego dokonać. Zachęcany przed blondyna oraz resztę chłopaków z drużyny w końcu podszedł do naszego stolika.
- No chłopaki! - zaczął uśmiechnięty – Wasze zdrowie i żeby przyszły sezon był równie dobry albo i jeszcze lepszy! - dokończył, podnosząc swój kieliszek na co przytaknęliśmy i wypiliśmy czterdziestoporcentową przezroczystą ciecz.
Kelnerki obsługujące całą imprezę miały tego wieczoru dużo pracy, szczególnie te, którym przypadł nasz stolik. Kolejne kieliszki, a co za tym idzie również i butelki opróżniane były przez naszą grupę w przeraźliwie szybkim tempie przez co młode kobiety ubrane w kuse spódniczki non stop przebywały blisko nas.
- Nicole – szturchnęłam dziewczynę siedzącą po mojej lewej stronie. - Chcę skoczyć do łazienki, idziesz ze mną? - spytałam, patrząc w jej już lekko szklące się brązowe oczy.
- O taaak! Właśnie miałam Cię spytać o to samo. - uśmiechnęła się, ukazując szereg białych zębów.
Zadowolona z faktu, że drogę do toalety nie będę musiała przebyć w samotności, wyjaśniłam Markusowi dokąd wraz z brunetką się wybieramy, na co przytaknął i zajął się dalszą rozmową oraz konsumpcją. Gdy tylko podniosłam się z zajmowanego od ponad godziny miejsca, moje kolana lekko się ugięły a w głowie wszystko zaczęło wirować. Zdecydowanie picie w ciągłej pozycji siedzącej to nie był dobry wybór. Nicole chyba również doznała tego uczucia co ja, bo kurczowo złapała się mojego ramienia. Zlustrowałyśmy się wzrokiem i ze śmiechem na ustach, wreszcie powędrowałyśmy w kierunku najbliższej i zapewne jedynej łazienki na sali.
Wymijając kolejne stoliki, obserwowałam jak znajome mi od wielu lat twarze chichoczą popijając swoje drinki albo tańczą w nielicznych grupkach. Muszę przyznać, że zatrudniony DJ był najwyższej klasy, a puszczana przez niego muzyka niezmiernie umilała wszystkim czas.
Stawiając nieco już chwiejne kroki mój wzrok padł na twarz, której miałam nadzieję dzisiejszego wieczoru nie ujrzeć. Ojciec siedział przy stoliku z człowiekiem odpowiedzialnym za kombinezony niemieckich zawodników i żywo o czymś dyskutowali. Kiedy próbowałam jak najszybciej zniknąć z jego pola widzenia, pech chciał, że przekręcił głowę w swoje prawo, a nasze spojrzenia się spotkały. Cholerna siła przyciągania. Nie minęło nawet kilka chwil, a mężczyzna przepraszając swojego towarzysza wstał z miejsca i znalazł się tuż przy nas.
- Dobry wieczór dziewczyny! - rozpoczął jak zwykle miłym i ciepłym tonem głosu. - Co Was tu sprowadza? - spytał, wiercąc we mnie dziurę wzrokiem.
- To ja skoczę może do tej łazienki, a Ty na spokojnie porozmawiaj z tatą. - powiedziała Nicole, po czym pomknęła w kierunku czarnych drzwi.
- Zapewne to samo co Ciebie, tato. - odpowiedziałam, zmieniając ciężar ciała z lewej na prawą nogę.
- Miałem nadzieję, że wyciągnęłaś wnioski z naszej poprzedniej rozmowy. Mówiłem Ci, że to środowisko nie jest dla takich osób jak Ty. To toksyczni, zepsuci ludzi, którym są potrzebne rady nie psychologa a psychiatry. - ciągnął.
- Oj proszę, daruj sobie. Jestem dorosła i to z kim spędzam swój czas to tylko i wyłącznie moja sprawa. - buzowały we mnie emocje, które próbowałam w jakiś sposób utrzymać na wodzy. - To są moje decyzje i moje wybory. Tato, przecież nie możesz przeżyć mojego życia za mnie.
- I bardzo tego żałuje, bo na pewno nie poświęcałbym mu tyle czasu ile Ty. Nie jest Ciebie wart. - wypowiedział te słowa nie patrząc na mnie, ale gdzieś w punkt położony tuż za moimi plecami.
Zdezorientowana patrzyłam w bliźniaczo podobne oczy do momentu, w którym po prostu odeszły. Nie zwlekając ani chwili dłużej, odwróciłam się.
Moje serce zaczęło walić młotem, kolana po raz kolejny delikatnie się ugięły, a oczy momentalnie napełniły łzami.
- Tato? - spytał cichym głosem brunet, a jego szczęka mocno się zacisnęła.
_____________dRAMA!
![](https://img.wattpad.com/cover/177579996-288-k200118.jpg)
CZYTASZ
Forbidden Feeling
Roman pour AdolescentsCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?