Była godzina 16 i właśnie siedziałyśmy w busie powrotnym do naszego rodzinnego miasta. W dość szybkim tempie udało nam się spakować, dzięki czemu zdążyłyśmy nawet zjeść mały lunch. Muszę przyznać, że gdyby nie moje opuchnięte powieki i delikatne sińce pod oczami Nicole, wcale nie byłoby po nas widać, że poprzedniej nocy bawiłyśmy się w najlepsze i spałyśmy zaledwie cztery godziny. Mój telefon nadal zasypywany był powiadomieniami oraz wiadomościami na Instagramie od nieznanych mi dziewczyn z pytaniami kim jestem i jakim prawem miałam czelność zbliżyć się do skoczków.
Postanowiłam nie tylko na nie nie odpisywać, ale też w ogóle ich nie czytać. Moją uwagę zwróciła jednak wiadomość wysłana 10 minut temu przez... Markusa.
'' Cześć Kaia. Zapewne widziałaś już te wszystkie zdjęcia i filmiki z naszym udziałem. Jest mi naprawdę przykro, bo nie chciałem, żebyś została potraktowana w ten sposób. Chcę żebyś wiedziała, że niestety nie mam wpływu na to co robią inni ludzie, a jeśli chodzi o mnie to zdążyłem się już jakoś przyzwyczaić, o ile można to tak nazwać. Tak czy inaczej, jeszcze raz przepraszam, że Cię to spotkało. ''- Ej Nicole, dostałam od niego wiadomość. - powiedziałam, szturchając ją łokciem.
- Od kogo znowu? - spytała leniwym głosem, otwierając oczy i przekręcając głowę w moją stronę.
- No od Markusa. Napisał, że przeprasza i jest mu przykro, że tak wyszło. - odpowiedziałam, spoglądając na brunetkę. - Ale przecież to nie jego wina..
- No to mu to napisz. - powiedziała, znacznie ożywiona już Nicole.'' Hej, nie masz za co przepraszać. Powiedzmy, że przekonałam się na własnej skórze jak bardzo niektórzy próbują wejść z butami w prywatne życie innych ludzi. Nie możesz czuć się winny - przecież Ty też jesteś ofiarą tego wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie to w żaden sposób na Twoje sprawy w kadrze. '' - odpisałam, nie zastanawiając się długo.
Po krótkiej chwili dostałam kolejną wiadomość :
'' Cieszę się, że nie jesteś zła. W ramach rekompensaty chciałbym zaprosić Cię w tym tygodniu na kawę. Możesz wybrać dzień, godzinę oraz miejsce - ja się dostosuję. Niestety, albo i stety, start w przyszłych zawodach nie jest mi dany, ale nie martw się nie jest to związane z tamtą nocą. To zadanie od trenera i nowego psychologa kadry. Wracając, mogę liczyć na kilka godzin spędzone w Twoim towarzystwie? ''Czytając wiadomość, uwagę zwróciłam na frazę: '' zadanie od nowego psychologa kadry'' - czyli od... mojego ojca. W głowie pojawiło się tysiące myśli. Co by było, gdyby zobaczył te nagrania. Jego przykładna córeczka, pijąca litry alkoholu i wijąca się przed chłopakiem, z którym będzie pracował przez najbliższe cztery lata? Równie dobrze mogłabym już nie wracać do domu... Mój ojciec nie ma pojęcia o żadnej imprezie, na której byłam oraz nie wie o istnieniu czterech z pięciu chłopaków, z którymi się spotykałam. I lepiej żeby tak zostało. Zgodziłam się na propozycję Markusa, umawiając się z nim na czwartkowe popołudnie w mojej ulubionej kawiarni w centrum Monachium.
- Umówiłam się z nim na kawę. - powiedziałam wreszcie Nicole, która wbijała we mnie swoje duże brązowe oczy.
- No i to mi się podoba! - odparła z uśmiechem. - Może jednak coś uda się wykombinować jeśli chodzi o to Willingen. - dokończyła, na co obie parsknęłyśmy śmiechem....
Ojciec postanowił zaprosić dziś Nicole i jej rodziców na kolację, aby omówić szczegóły przeprowadzki. W czasie naszego pobytu w Oberstdorfie, mama mojej przyjaciółki znalazła wręcz idealne mieszkanie dla nas. Znajdowało się ono na obrzeżach Monachium, więc drogę na uczelnię miałybyśmy pokonywać w ciągu 15 minut jazdy autobusem, ewentualnie w trakcie półgodzinnego spaceru. Ze zdjęć wynikało, że mieściły się w nim dwa oddzielne pokoje, kuchnia oraz łazienka z dużą wanną. Całe mieszkanie było przestronne, jasne i w pełni umeblowane, co było jego ogromnym plusem.
Nicole's P.O.V
Z rodzicami Kai umówieni byliśmy na godzinę 18, więc nie dane mi było dziś udać się na popołudniową drzemkę. Szczerze mówiąc, dość często gościmy w posiadłości państwa Wagner. Z pewnością powodem jest fakt, iż nasi ojcowie znają się od ponad dziesięciu lat, co daje im dłuższy staż, gdyż z moją blond przyjaciółką przyjaźnimy się od ośmiu. Tuż po godzinie 17, gdy za chwilę mieliśmy wyjeżdżać, w salonie wybuchła kolejna już w tym tygodniu awantura. Mam po dziurki w nosie ich głośnych wymian zdań o kompletne pierdoły! Rodzice są w stanie pokłócić się o buty zostawione nie po tej stronie co zawsze, czy o kurtkę powieszoną na innym niż zwykle haczyku. Ulubionym tematem kłótni są oczywiście moje i Paula wyniki w nauce. Schodząc na dół usłyszałam, że tym razem mama uniosła się z powodu czarnego Audi, które nie zostało zatankowane, przez co zmuszeni byliśmy jechać drugim autem. Istny dramat. Całą drogę oczywiście nie odezwali się do siebie ani słowa.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy przekroczyliśmy próg domu Kai, a raczej jej rodziców. Weszli do niego objęci i przez cały wieczór idealnie odgrywali rolę przykładnego małżeństwa.
Kolacja przygotowana przez panią Wagner była przepyszna. W międzyczasie rozmawialiśmy na temat naszej przeprowadzki. Z ustaleń wynikało, że w sobotę o godzinie 13 jesteśmy z Kaią umówione na spotkanie z właścicielem, w trakcie którego obejrzymy mieszkanie i podejmiemy ostateczną decyzję.
Po ''oficjalnych'' rozmowach, trzymając kieliszki z czerwonym winem, udałyśmy się wraz z przyjaciółką do jej pokoju.- Mam ich dość. - rzuciłam, siadając na mięciutkim fotelu. - Przed przyjazdem tu, mało nie skoczyli sobie do gardeł, a teraz piją sobie z dzióbków. Ich zachowanie jest chore! - dokończyłam, zbliżając lampkę z winem do ust.
- Za 14 dni już nie będziesz musiała być świadkiem tych kłótni. Wytrzymaj jeszcze te dwa tygodnie. - odpowiedziała Kaia, siedząca po turecku na swoim łóżku i trzymając w obu dłoniach kieliszek.
- Zastanawiam się dlaczego oni po prostu się nie rozwiodą? Skoro nie mogą ze sobą wytrzymać to byłoby najlepsze rozwiązanie. - odparłam - Dobra, nie chce mi się już rozmawiać o moich popapranych rodzicach. - przewróciłam teatralnie oczami i napiłam się kolejnego łyka. - Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia! Otóż pisał dziś do mnie Henrik, który wybiera się jutro z paczką na kręgle, a później do jakiegoś baru i mówił, że miło byłoby gdybyśmy wpadły. - uśmiechnęłam się na myśl o spędzeniu wieczoru z grupką znajomych.
- Wiesz, że z chęcią bym z Wami poszła, ale jestem już umówiona z Markusem. Przecież Ci o tym mówiłam Nicole... - odpowiedziała Kaia, popijając wino.
- Ohh no tak, kompletnie wyleciało mi to z głowy! W takim razie pójdę sama, a Ty baw się dobrze na tej randce. - powiedziałam, puszczając jej oczko.
- To nie randka tylko spotkanie dwójki znajomych. - burknęła - I na pewno będę się dobrze bawiła - dokończyła, wystawiając mi koniuszek języka.Siedziałyśmy, rozmawiając tak jeszcze kilkadziesiąt minut. Po godzinie 22, ojciec zarządził powrót, a ja nie protestując pożegnałam się z przyjaciółką, zaznaczając, że po spotkaniu musi mi wszystko opowiedzieć. Przekraczając próg naszego domu, wszystko wróciło do normy - matka z ojcem nawet na siebie nie patrzyli, nie mówiąc już o rozmowie. Ja natomiast popędziłam na górę wziąć prysznic, a następnie udałam się do łóżka.
_________________
Ten rozdział jest nieco dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!
Miłego czytania!

CZYTASZ
Forbidden Feeling
Teen FictionCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?