Markus' P.O.V
Właśnie nadszedł ten dzień - ostatnia doba przed wyjazdem do Planicy na finałowy weekend sezonu. Gdyby ktoś latem powiedział mi, że to właśnie ja będę uznawany za największego wygranego tego roku, za nic w świecie bym nie uwierzył. Dziś mogę pochwalić się między innymi trzema złotymi medalami zdobytymi podczas Mistrzostw Świata, fantastycznymi wynikami osiągniętymi na Turnieju Czterech Skoczni i Raw Air czy też fenomenalnymi wystąpieniami z chłopakami, z którymi wywalczyliśmy kilka pierwszych miejsc podczas konkursów drużynowych. Inni mogą uważać, że osiągnąłem już wszystko, jednak muszę przyznać, że ja sam czuję lekki niedosyt. Spowodowane jest to zapewne faktem, iż w przeciągu tych kilku miesięcy ani razu nie udało mi się stanąć na najwyższym stopniu podium podczas któregokolwiek z konkursu Pucharu Świata. Za każdym razem to ktoś inny okazywał się być tym szczęśliwcem, a ja musiałem zadowalać się niższymi lokatami. Przede mną ostatnie dwa konkursy indywidualne, podczas których postaram się przełamać tę złą passę.
- To też bierzesz? - z rozmyślań wyrwał mnie głos należący do Kai. Dziewczyna stała przed szafą, trzymając w jednej dłoni czarną koszulę w subtelne wzorki, a w drugiej klasyczną białą.
- Hmmm, tak. Mogą się przydać, gdy wyjdę gdzieś ubrany po ''cywilnemu''. - odpowiedziałem, po czym posłałem jej delikatny uśmiech.
W odpowiedzi blondynka położyła te dwie rzeczy na ciągle rosnącej stercie ubrań, którą musiałem upchać do swojej torby. Dzisiejszy dzień jest jednym z tych, które lubię najbardziej. Kaia urwała się z dwóch ostatnich wykładów, dzięki czemu przyjechała do mnie wraz ze swoją walizką znacznie wcześniej niż się tego spodziewałem. To właśnie przez ten fakt nie zdążyłem się spakować i zostałem zmuszony do robienia tego w jej obecności.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, jutrzejszego ranka Wellinger prawdopodobnie wraz z kimś z teamu przyjedzie po nas i razem udamy się do Słowenii. Na szczęście droga nie jest długa i zbyt męcząca, dlatego mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć dziewczynę na spacer po tym malowniczym kraju.
W końcu po napełnieniu walizek po brzegi i przygotowaniu odpowiednich kombinezonów, oboje zmarnowani po jakby nie patrzeć męczącym popołudniu opadliśmy na łóżko wyścielone miękkim kocem.
- Chyba należy nam się teraz jakaś pyszna kolacja, prawda? Na co masz ochotę? - spytałem, przekręcając głowę w lewą stronę, aby lepiej widzieć dziewczynę.
- Szczerze mówiąc, od rana nie jadłam prawie nic i jestem tak głodna, że zjem dosłownie wszystko. - odpowiedziała, uśmiechając się.
- W takim razie proponuję makaron ze szpinakiem – podałem pierwszą lepszą potrawę, w przygotowywaniu której czułem się najlepiej. Nie od dziś wiadomo, że nie należą do osób obdarzonych specjalnymi umiejętnościami kulinarnymi ale przyrządzenie jajecznicy czy makaronu z najprostszymi sosami jestem w stanie zaprezentować.
- Brzmi super! W takim razie od razu zabierajmy się za gotowanie. - podniosła się do pozycji siedzącej i łapiąc mnie za dłoń, udaliśmy się schodami na dół w kierunku kuchni.
- Hmm, to Ty możesz włączyć wodę na makaron a ja zajmę się szpinakiem. - powiedziałem, stojąc już przed blatem. - Garnek jest w tej dolnej szafce po prawej stronie. - wskazałem jej i sięgnąłem po deskę do krojenia.
- Nie zapominaj, że już kiedyś dla Ciebie gotowałam, więc doskonale orientuję się gdzie są wszystkie potrzebne mi rzeczy.
Przywołana przez Kaię sytuacja miała miejsce miesiąc temu, gdy jeszcze nie byliśmy parą. Nie czułem się wówczas najlepiej i zostałem zmuszony przełożyć nasze spotkanie, gdyż tylko siedząc pod kocem z czymś gorącym do picia byłem wstanie wykurować się na zbliżające zawody. Dziewczyna jednak nie dała za wygraną i dwie godziny później znajdowała się już w moim domu.
Nigdy nie zapomnę smaku przedziwnej mikstury receptury jej mamy, którą wmuszała we mnie przez cały wieczór. Nie powinienem jednak narzekać, bo prawdopodobnie dzięki temu miodowo-mleczno-czosnkowemu specyfikowi już następnego dnia czułem się jak nowo narodzony. Oprócz tego przysmaku, blondynka przygotowała również kolację z resztek znajdujących się w lodówce, a mój wstęp do kuchni był przez nią surowo zakazany.
Już po niespełna piętnastu minutach, siedzieliśmy przy stole i przy żywej rozmowie, konsumowaliśmy nasz posiłek. Nieskromnie mówiąc, przygotowany przeze mnie szpinak smakował obłędnie z czego byłem niezmiernie dumny. Może jednak minąłem się z powołaniem i zamiast skakać na nartach, narażając swoje życie powinienem zajmować stanowisko szefa kuchni w cenionej niemieckiej restauracji?
- Było pyszne! – uśmiechnęła się blondynka, przybierając na krześle wygodną pozycję opierając się o jego podparcie. - Najadłam się chyba za wszystkie czasy. - zachichotała, gładząc się po swoim brzuchu.
- No ja też sobie nie żałowałem. Gdyby Schuster to widział... – urwałem w połowie zdania, po czym się zaśmiałem.
- Czego Werner nie zobaczył to go nie zaboli. On pewnie w młodości też święty nie był, a duża porcja makaronu nie sprawi, że nagle przestaniesz tak dobrze skakać. - odpowiedziała, po czym po raz kolejny uśmiechnęła się, ukazując rządek białych jak śnieg zębów. - Teraz marzę już tylko i wyłącznie o gorącej kąpieli. - przymknęła powieki, nie przestając zataczać małych kółek na wysokości swojego brzucha.
- To da się załatwić – odpowiedziałem nie zastanawiając się zbyt długo.
Kaia na dźwięk moich słów otworzyła oczy, a jej źrenice momentalnie się rozszerzyły. Doskonale wiedziałem, że jej ulubionym zajęciem jest leżenie godzinami w wannie wypełnionej pianą po same brzegi. Dziewczyna wstała z krzesła i usiadła na moich kolanach, splatając swoje ręce wokół mojej szyi.
- To jak? Idziemy? - szepnęła, po czym musnęła delikatnie moje wargi.
Nie musiała mnie długo namawiać. Nie minęło nawet kilka sekund, gdy trzymałem już ją rozchichotaną w swoich ramionach kierując się w stronę łazienki.
Lecąca strumieniem woda powoli napełniała, stojącą po prawej stronie pomieszczenia wannę i w połączeniu z różanym płynem do kąpieli eksploatowała niesamowitą woń. Guziczek po guziczku odpinałem satynową koszulę blondynki, by po kilku chwilach mogła zsunąć się po jej ramionach i opaść na podłogę. Przejeżdżając opuszkami palców po wystających obojczykach i przesuwając je coraz niżej, czułem jak pod wpływem dotyku jej ciało przechodzi dreszcz a ręce pokrywa ledwo zauważalna gęsia skórka. Pozostawiając mokre pocałunki na jej szyi oraz biuście, pozbywaliśmy się kolejnych części naszej garderoby, by w końcu móc zanurzyć się w wodzie o idealnej wręcz temperaturze. Siadając tuż za nią, chwyciłem leżącą niedaleko gąbkę, którą obmywałem plecy dziewczyny. Sunąc po prostej jak struna linii jej kręgosłupa, dostrzegłem dwa nieduże pieprzyki, które symetrycznie pokrywały przestrzeń nad lewą łopatką. Kaia nucąc nieznaną mi dotąd piosenkę, bawiła się pianą, która prawie wykraczała poza brzegi naszej chwilowej bazy relaksu. Chcąc przełamać tą chwilę ciszy, postanowiłem zabrać głos, by wyznać dziewczynie to, czego zapewne od jakiegoś czasu sama się domyślała.
- Kaia, chcę żebyś wiedziała, że od naszej rozmowy w pokoju hotelowym w Innsbrucku sporo się zmieniło - dziewczyna odwróciła się, a mój wzrok po raz kolejny trafił na jej lazurowe oczy, w których już dawno się zatraciłem.
- Już podczas pierwszego spotkania zauroczyłaś mnie swoją charyzmą, niepretensjonalnością i całą sobą. - blondynka uśmiechnęła się, spuszczając na sekundę wzrok, po czym znów skupiła całą swoją uwagę na tym, co mam jej dopowiedzenia. - Kolejne nasze spotkania tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym. Dziś z pełną świadomością mogę powiedzieć, że jestem w Tobie cholernie zakochany i nie wyobrażam sobie, że mogłoby Cię zabraknąć w moim życiu.
W jej oczy wstąpiło milion iskierek, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech, co dało mi do zrozumienia, że słysząc te słowa jest po prostu szczęśliwa. A dla mnie ten fakt był najważniejszy.

CZYTASZ
Forbidden Feeling
Dla nastolatkówCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?