Kubek przepysznego kakao z piankami, ciepłe łóżko, zabawna komedia z ulubionym aktorem w roli głównej i On – to wszystko czego tak bardzo potrzebowałam, dzisiejszego popołudnia znalazło się w moim zasięgu.
Od Mistrzostw Świata minął już tydzień i nadal nie potrafię opanować emocji, gdy tylko o nich wspomnę. Prócz dwóch złotych medali zdobytych w Innsbrucku, Markus wraz z Karlem i dwiema skoczkiniami wywalczył także zwycięstwo w konkursie drużyn mieszanych w Seefeld. Niestety nie dane było mi obejrzeć ich zmagań na żywo, nad czym w dalszym ciągu bardzo ubolewałam.
Opierając głowę na ramieniu chłopaka, wpatrywałam się w ekran laptopa skupiając uwagę na filmie, który oglądałam już niemal setki razy. Korzystając z faktu, że Nicole w dalszym ciągu znajduje się na uczelni a później chce odwiedzić brata, równie dobrze mogliśmy oglądać go w salonie, lecz Markus stwierdził, że mój pokój jest znacznie bardziej przytulny, a łóżko o wiele wygodniejsze.
- Nie lubię kiedy wyjeżdżasz. – powiedziałam niemal szeptem, rysując jakieś bliżej nieokreślone wzorki na koszulce Eisenbichlera.
Chłopak cicho westchnął, po czym przekręcił głowę zapewne po to, aby lepiej mnie widzieć.
– Niestety taką mam pracę... Przecież wiesz, że najchętniej zostałbym tu z Tobą. - uśmiechnął się, zakładając kosmyk moich włosów za ucho. Robił to nagminnie i miałam wrażenie, że stało się to jednym z jego nawyków – tuż obok trzymania dłoni w tylnej kieszeni spodni, gdy gdzieś szedł oraz mieszania kawy tylko i wyłącznie w prawą stronę.
- Tak, wiem – odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech i ponownie wbiłam wzrok w postawiony przede mną monitor.Tym razem nasza rozłąka miała trwać znacznie dłużej, gdyż kolejne dwa tygodnie Markus musiał spędzić w Norwegii. To właśnie w tym kraju co roku rozgrywa się kochany przez wszystkich turniej Raw Air. Jest on niewyobrażalnie męczący dla zawodników, lecz dla kibiców to nie lada gratka, gdyż zawody odbywają się co dwa lub trzy dni, a międzyczasie miejsce mają również kwalifikacje liczone do końcowego wyniku całego cyklu. Biorąc pod uwagę intensywność konkursu, nasz kontakt będzie mocno ograniczony co jeszcze bardziej mnie dobija.
Oczywiście Markus nie byłby sobą, gdyby godzinami nie próbował namówić mnie na wyjazd razem z nim. Niestety wszystkie jego zmagania zakończyły się fiaskiem, gdyż nie mogłabym opuścić kolejnych zajęć tym bardziej, że materiał staję się coraz trudniejszy i naprawdę ciężko byłoby mi to jakoś nadrobić. Obiecałam mu jednak, że wraz z Nicole będziemy mocno trzymać za nich kciuki, siedząc przed telewizorem i oglądać zarówno wszystkie konkursy jak i kwalifikacje. Brunet z kolei zaprzysiągł, że każdą wolną chwilę wykorzysta na rozmowę ze mną –zdawałam sobie sprawę, iż może stać się to trudne do spełnienia ale miałam nadzieję, że chociaż raz uda nam się porozmawiać z wykorzystaniem kamerki.
- Po zakończeniu sezonu zabieram Cię na długie wakacje do jakiegoś ciepłego kraju, gdzie godzinami będziemy wygrzewać się na słońcu. Nareszcie będziemy mogli nacieszyć się sobą. - z zadumy wyrwał mnie głos Eisenbichlera, który musnął ustami mój czubek głowy.
- W takim razie przez kolejne dwa tygodnie Twojej nieobecności będę przeglądała strony z ofertami podróży. - zaśmiałam się cicho, a następnie podciągając się na łokciu, by zminimalizować dzielącą nas odległość po czym złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.
Chłopak nie tyle co go odwzajemnij, lecz pogłębił ujmując moją twarz w swoje dłonie. Nasze oddechy stały się płytkie i nieregularne ale żadne z nas nie chciało przerwać tej chwili. W końcu oderwaliśmy się od siebie i znów oparłam głowę na jego ramieniu.- Ej musimy cofnąć bo przez Ciebie przegapiliśmy mój ulubiony moment. - odparłam, podrywając się z miejsca, by jak najszybciej znaleźć się przy laptopie i przewinąć kilka minut komedii.
- Przeze mnie? - spytał oburzony, unosząc delikatnie swą brew – Przecież to Ty zaczęłaś. - dokończył i uśmiechnął się szelmowsko.Przewróciłam tylko oczami i w odpowiedzi rzuciłam w chłopaka dużą poduszką, którą na moje nieszczęście udało mu się złapać. Postanowiłam jednak, że nie poprzestanę na pojedynczym ataku i chwyciłam kolejną, leżącą po mojej lewej stronie. Tym razem Markus nie popisał się już tak wspaniałym refleksem i zaliczył bliskie spotkanie z puchatą koleżanką, a usatysfakcjonowana ja wróciłam na swoje miejsce.
- Co za brak manier! Żeby tak zachowywać się wobec swojego gościa? To tak wychowali Cię rodzice? Wstyd Kaia! - przybrał grubszy i poważniejszy ton głosu, co brzmiało naprawdę komicznie.
Jednak gdy wspomniał o rodzicach zrobiło mi się... głupio, niezręcznie?
W dalszym ciągu nie powiedziałam mu całej prawdy, przez co gryzły mnie ogromne wyrzuty sumienia. Cała ta sprawa nie daje mi spokoju i sprawia, że na samą myśl o tym momentalnie się spinam. Wiele razy próbowałam zebrać się na odwagę i porozmawiać z Markusem na temat swojego ojca, ale coś zawsze staje na przeszkodzie. Zdaję sobie sprawę, że dla bruneta to najlepszy okres w karierze i nie chcę go w żaden sposób dekoncentrować przed końcówką sezonu, tym bardziej, że czekają go wyczerpujące dni w Norwegii. Najlepszym rozwiązaniem będzie chyba przeczekanie tych kilku tygodni aż do ostatniego konkursu w Planicy i wyjawienie mu wreszcie prawdy, na którą tak bardzo zasługuje.Nagle rozbrzmiał dźwięk telefonu, który z całą pewnością nie należał do mnie. Markus chwycił urządzenie, leżące na skraju mojego biurka i zagłębił się w czytanie otrzymanej wiadomości.
- To od Andreasa. Napisał, że zawiezie jeszcze rzeczy do pralni i za pół godziny będzie na mnie czekał w centrum. - odezwał się, odrywając wzrok od komórki i przenosząc go na mnie.
- Jasne, w takim razie musisz się już zbierać – uśmiechnęłam się blado.Wellinger przeprowadził się kilka lat temu do Monachium, gdyż wszystkie ważniejsze treningi odbywały się właśnie tu, a głupotą byłoby dojeżdżanie kilka razy w tygodniu z rodzinnej miejscowości. Innego zdania jednak był mój chłopak, który uważał, że spędzanie dwóch godzin na dojeździe to dla niego żaden problem. Może i faktycznie nie byłby to wielki kłopot, gdyby nie fakt, że auto Markusa od ponad dwóch tygodni stało w warsztacie samochodowym i nie wiadomo jak długo jeszcze tam pozostanie. Wiedząc, że dzisiejszy dzień chłopak spędza u mnie, blondyn zaproponował mu podwózkę do ośrodka szkoleniowego, a później do samego Siegsdorfu.
Brunet wraz z resztą chłopaków i całym sztabem już następnego dnia z samego rana mieli wyjechać na lotnisko, skąd czekał ich lot do Oslo. Dlatego też, sama nie byłam w stanie określić jak długo trwało nasze pożegnanie. W końcu odkleiłam się od niego, wiedząc jak bardzo niecierpliwą osobą jest Andi i z pewnością nie byłby zadowolony, gdyby musiał zbyt długo czekać na przyjaciela.
- Do zobaczenia za 12 dni. – powiedziałam opierając głowę o brzeg drzwi, odprowadzając chłopaka wzrokiem.
- Do zobaczenia. – posłał mi ciepły uśmiech, jak gdyby chciał mi dodać otuchy i zniknął za najbliższym rogiem.Ja natomiast resztę dnia spędziłam na wertowaniu stron grubych książek oraz oglądaniu tym razem seriali kryminalnych, które ostatnimi czasy bardzo mnie wciągnęły.
Znów miałam przy sobie duży kubek gorącego kakao, leżałam w cieplutkim łóżku – brakowało tylko jego.

CZYTASZ
Forbidden Feeling
Teen FictionCzy w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niełatwych wyborów życie na pozór szczęśliwych dziewczyn odmieni się?