9

1.4K 66 10
                                    


***
Gdy Severus poinformował Poppy, że opuszcza skrzydło szpitalne, a ja zasnełam ponownie, kobieta podeszła do mnie i sprawdziła, czy nadal mam gorączke. Na szczęscie minęła. Nie zniosła bym jej dłużej.

Dopiero rano się obudziłam. Znowu spadłam złóżka, jednak tym razem poradziłam sobie sama, mimo ciągłego osłabienia.

Był czwartek.°° W piętek jest wyjazd do domu. Spędze z rodziną cały tydzień świąteczny. Nie mogę się już doczekać.°° pomyślałam, nie zastanawiając sie nad miom obecnym stanem.

Nie pamiętałam mojej nocnej rozmowy z nauczycielem. Przypomniałam sobie o niej dopiero jak ten wszedł do lecznicy.
Dopiero się zorientowałam, że koło mojego łóżka, na niewielkiej białej szafeczce leży tależ z kanapkami i sok dyniowy.

Nauczyciel zorientował się, że nie śpie i że ciągle nic nie zjadłam.

-Dlaczego nie zjadłaś kanapek?-warkną odrobinę agresywnie i spiorunował mnie swoim morderczym spojrzeniem nie witając się.

-No...Dopiero się obudziłam. Nie miałam jeszcze okazji się zorientować, że w ogóle tutaj są... -zająkłam się lekko na początku, jednak szybk wróciłam do swojego naturalnego spokoju. Co prawda widziałam je wcześniej, ale nie chciałam go denerwować.

-Ide na chwile do Pomfrey. Jak wróce mają być zjedzone, albo przynajmniej masz być w trakcie jedzenia. Jeśli nie to odbiore ślizgonom 40 puntów za narażanie życia i zdrowia, a ty zaraz po świętach odbędziesz dwótygodniowy szlaban. - oznajmił stanowczo i ruszył w kierunku gabinetu pielęgniarki, mimo bólu za wypowiedziane minus 40 dla jego domu.

Posłusznie zdjadłam. Nie miałam w ogóle ochoty na cokolwiek po wczorajszych wymiotach. Zjadłam tylko po to, aby nie denerwować mojego wychowawcy.
Przynajmniej te kanapki były dobre.
Było ich ze 6 ja zjadłam dwie. Więcej nie mogłabym w siebie wcisnąć.

Snape wyszedł z gabinetu razem z Poppy.
Gdy doszli do mojego łóżka lekarka ponownie sprawdziła, czy gorączka powróciła i czy mój stan się nie pogorszył. Oznajmiła mi i opiekunowi mojego domu, że nie moge stąd wyjąć, aż do wyjazdu świątecznego i rodzice mają przyjść po mnie, bo wycieczka pociągiem w takim stanie jest co najmniej bardzo wyzykowna i nieodpowiedziala. Jak skończyła mówić Nauczyciel usiadł przy moim łóżku na tym samym krześle co w nocy:

-Dlaczego nie zjadłaś wszystkiego?

-Dzień dobry. - powiedziałam kulturalnie nie to co on. -choćbym chciała, nie dałabym rady. To dla mnie za dużo.

-Masz zjeść wszystkie zanim stąd wyjde.- oznajmił tonem nie chcącym sprzeciwu. Ja jedynie skinełam głową. - przyniosłem ci materiał z lekcji eliksirów na których będziesz nieobecna. Reszte przedmiotów doniesie ci potem Draco. Rozmawiałem z nim rano. Przyszedł do mnie zaniepokojony tym, że si3 tutaj znalazłaś tak osłabiona. Rozmawialiśmy o tobie... -tataj się wzdrygneła i mu przerwałam:

-Co mówił o mnie!? - nie usłyszałam odpowiedzi tylko morderczy wzrok. -przepraszam- dodałam po krótkiej chwili zaczerwieniając się na policzkach.

-Jeśli moge już kontynułować, to powiedział mi, że źle śpisz i niewiele jesz. Powiedz mi. Czy coś złego się dzieje?

-Tylko tyle powiedział? - zapytałam zamiast odpowiedzieć na pytanie, co poirytowało mężczyznę.

-A powinien coś jeszcze dodać?

-Nie. Nie. Tak tylko pytam.

-Więc odpowiesz na moje pytanie. Czy coś ci złego się dzieje?

-Nie, tylko.... - zatrzymałam się nie wiedząc co powiedzieć.

-Tylko? - wyrwał mnie z zamyślenia jego donośny głos.

Inna Weasley - ślizgonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz