***
Siedziałam sama w gabinecie Snape'a. Miałam się uspokoić, ale nie potrafiłam.
Bolało mnie, że Ron robi mi coraz większą krzywdę. Cierpiała, z powodu tych koszmarów. Każda moja kolejna myśl bolała jeszcze bardziej. Zwłaszcza, że przez moje zachowanie cierpieli moi przyjaciele.Chciałam uciec gdzieś daleko i poprostu płakać.
-Jeszcze się nie uspokoiłaś? - zapytał lodowatym, a zarazem delikatnym tonem.
-Przepraszam. - sama nie wiem za co przeprosiłam.
- Nie masz za co. Masz tutaj eliksir spokojnego snu. Wracaj do dormitorium i się prześpij. Jesteś dzisiaj zwolniona ze wszystkich zajęć.- zrobił przerwę wręczając mi fiolkę. - i uspokuj się wreszcie.
- Dziękuję. - Ucieszył mnie ten eliksir, więc uśmiechnęła się mimowolnie. Już miałam wychodzić, kiedy przypomniałam sobie
- ..A.. jeszcze jedno, kiedy mogłabym zdawać wywar żywej śmierci? - zapytałam.-Przyjdź później. Jak się wyśpisz.
- Dobrze. Do widzenia.
****
Obudziłam się. Była już 18. Przestałam dobre kilka godzin i nie zdążyłam na obiad. No cóż, mówi się trudno.Wyszłam do salonu zaskoczyło mnie, że John i Draco tutaj są. Powinni być na treningu Quidditha .
-Hej. Co wy tutaj robicie? Nie powinno być was na treningu?
-Cześć. Trening został odwołany, po za tym czekaliśmy, aż się obudzisz. - oznajmił John. - chcielibyśmy, żebyś przyszła na następny trening.
-Oczywiście. Bardzo chętnie zobaczę jak trenujecie. - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hahaha pooglądać? - wyśmiał mnie Draco. - my chcemy, żebyś spróbowała grać.
- Co? Nie.. Ja nie umiem..
-Umiesz lepiej, Niż ci się wydaje.- Przerwał Młodszy Malfoy - i zwolniło się miejsce na pozycji atakującego.
-Jak to? Dlaczego Max nie jest już w drużynie? Czy Jamal?
-Sporo Cię dzisiaj ominęło. Max opuścił Hogwart.
-Co.. co się stało?
- Tego nie wiadomo. - odpowiedziałam westchnięciem.
-Dobra. Nieważne. Idziesz na trening jutro o 16 się zaczyna. Jak się nie pojawisz to pożałujesz. - zagroził Draco, oczywiście żartując. Uwielbia mnie drażnić.
-Haha jak ja się boję. -zaśmiałam się średnie. - Okey. Pogadamy o tym jutro, bo teraz musze iść do Snape'a zdawać test na którym mnie nie było, a potem jeszcze coś załatwić.
- Okey. To do jutra. -Powiedzieli churem A ja wyszłam.
*
Eliksir uważałam normalnie w sali, jednak Snape ciągle mnie obserwował. Każdy mój ruch. Na szczęście nie robiło to na mnie wrażenia, tak jak na innych uczniach.
Dostałam wybitny.Od razu po zakończeniu oceny mojego eliksiru pokierowałam się w stronę kryształowej komnaty.
Gdy do niej weszłam czekał już na mnie Lord Voldemord. Przez chwilę myślałam, że się spóźniłem, ale to on był przed czasem.
- Witaj.
-Dzień dobry kochana. Chodź wszyscy już są. - mówiąc to obją mbue ramieniem, przez co odrobinę śmiały mi się mięśnie. Bo w końcu to najpotężniejszy czarnoksiężnik w historii magii.
CZYTASZ
Inna Weasley - ślizgonka
Short Story(Na początku troche nudnoz ale potem się rozkręci...obiecuje) Kolejne dziecko z rodziny Wealsey kończy 11 lat i trafia do Hogwartu. Jest najmłodsza z całego rodzeństwa. Miomo tego że wszyscy członkowie jej rodziny trafiali do Gryffindoru ona tra...