5

1.8K 73 14
                                    

Hej!! Wybaczcie mi bardzo krótkie rozdziały, ale to dopiero począek. Objecuje, że potem się rozkręci.
Miłego czytania🤗

Po wyjściu na korytaż od razu zaczęłam szukać Natalie, aby jej wszystko opowiedzieć. Szukałam jakieś 20 minut chodząc po wielu krętych korytarzach szkoły.
Potem odpuściłam, ponieważ miałam dużo prac domowych, a czas ciągle leciał. Poszłam do biblioteki i usiadłam na miom ulubionym miejscu obok wielkiego okna. Czasem siadałam na parapecie, bo był bardziej wygodny niż te krzesła przy stolikach. Położyłam torbę na krześle, aby nikt go nie zają i poszłam po niezbędne mi książki.
W drodze do działu o OPCM (obrona przed czarną magią) spotkałam Pensy:

-Jak sie czujesz? -zapytałam zatroskana.

- Ja dobrze. Ciesze się, że nie zostanie wysłany list do mojego domu. Miałabym przerąbane przy najbiższej okazji. - odparła z lekkim i szczerym uśmiechem na twarzy - A ty? Co chciał Snape?

- Stwierdził że jeśli mam dobre oceny to całymi dniami siedzę w książkach. - powiedziałam rozbawiona.

- Nie dziwie się. Ja normalnie mam problem z najprostrzymi zaklęciami
i gdyby nie to, że pomagasz mi, gdy o to poprosze to już dawno bym wyleciała, a przecież ucze się sporo. - Dziewczyna nagle posmutniała. - Jak ty to robisz?

- Sama nie wiem. Poprostu z łatwością mi to przychodzi. Wystarczy, że słucham nauczycieli podczas zajęć i samo tak wychodzi... dobra ja już lece pisać wypracowania, bo jeszcze nic nie napisałam na żadną lekcje.

- Dobra, do zobaczenia w dormitorium.

Na to usmiechnełam się tylko w geście pożegnalnym i poszłam w końcu po potrzebne materiały. Poszło mi szybko.

Pośpiesznie zabrałam się do pracy zauważając, która jest już godzina. Zostało tylko pół godziny do ciszy nocnej, więc musiałam się sprężyć i zrobić to szybko i w miare pożądnie.

Najpierw znapisałam esej o eliksirach, ponieważ stwierdziłam, że to jest naiważniejsze. Pomyślałam tak tylko dlatego, że rozmawiałam dzisiaj z profesorem Snape'm na ten temat.
Potem napisałam zadanie z transmutacji, było bardzo łatwe. Przynajmniej dla mnie i wiedziałam, że szybko mi pójdzie. Potem zajełam się zielarstwem równocześnie pisząc o wróżbiarstwie, bo materiały przeplatały sie w jednej księdze.
Następnie zrobiłam prace na zaklęcia. Na końcu napisałam OPCM.
To wszystko zajeło mi tylko 20 minut, podczas gdy innym nie wystarczyłyby 2 godziny. Gdybym jeszcze wiedziała jakim cudem... Mogłabym podzielić się tym z przyjaciółmi, aby było im lepiej.

Miałam szczęście, gdyż do mojego dormitorium było mniej więcej 10 minut.

Gdybym trafiła do Gryffindor'u byłyby to tylko 3 minuty. Ich kwatery były zaraz obok. Tylko tego im zazdrościłam - boblioteka zaraz obok dormitorium.

Zabrałam swoje rzeczy i poszłam w strone wyjścia, gdy nagle przewróciłam się. Podniosłam głowe i zobaczyłam Ronalda:

- Co...? Tylko tyle potrafisz? Pisać eseje i przesiadywać w bibliotece? - zapytał wrednie. Na szczęście był sam. - przez ciebie rodzice są na mnie źli. - dodał z wyrzutem, jakbym popełniła jakieś poważne przestępstwo.
Nic nie odpowiedziałam. Tylko spojrzałam na niego smutno i podniosłam swoje rzeczy. Poprstu udałam, że nic sie nie stało i odeszłam w swoją strone.

°° Głupie dziecko. Pożałuje tego, że rodzice są na mnie wkurzeni. Taka 11-latka. Haha co ona sobie myśli? Że jest leprza, bo trafiła do Slythein'u? Że jest lepsza, bo ma dobre oceny? O nie... nikt nie będzie mnie tak poniżał... zwłaszcza takie nic nie znaczące dziecko jak Annie°°
Pomyślał wgapiając się we mnie jakbym była co najmniej śmierciożerczynią.

Inna Weasley - ślizgonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz