18

767 36 7
                                    

Po zjedzonym obiedzie Draco poszedł gdzieś ze swoją nową dziewczyną. Od wczoraj są w siebie zapatrzeni jak w obrazek.

Rozumiem to. Nowe wrażenia. Nowa relacja. Wszystko inne.

John poszedł z chłopakami ze swojego roku do biblioteki zrobić wypracowania na poniedziałek, żeby mieć z głowy. Oni to mają przerąbane już na trzecim roku.

Nie chce wiedzieć, co jest i będzie na siódmym.

Po obiedzie czekałam. Na Ivan'a przed wejściem do wielkiej sali. Polubiłam go.

-
Hej śliczna. - przewróciła oczami na jego słowa, a on się na to uśmiechnął.

- cześć.

- Chodźmy. - powiedział i bez zapowiedzi złapał mnie za dłoń. Nie spodziewałam się tego, jednak nie protestowałam. Szliśmy szybko, żeby jak najszybciej wyjść na świeże powietrze.

W pewnym momencie z jednej z sal usłyszeliśmy rozmowę McFrytki (McGonagall) i Dumbldor'a.

Zdziwiło nas, że nie rozmawiają w gabinecie dyrektora, więc postanowiliśmy troszkę podsłychać rozmowę.

Podeszliśmy do zamkniętych drzwi z nadzieją, że nikt nas nie wykryje.

- Albusie jesteś pewny, że on tutaj jest?

- Nie wiem czy w zamku, ale na pewno w okolicach.

- Musimy coś zrobić, nawet jeśli to tylko podejrzenia.

- Minerwo... - zaczą mówić smutnym i zmęczonym głosem - nie możemy nic zrobić. Jeśli nie będzie dowodów, to nikt się tym nie zajmie. Wiesz jaki jest nasz kochany Knot (Korneliusz Knot. Minister magii i czarodziejstwa). Jedyne co możemy robić to spróbować chronić Harrego jak najlepiej potrafimy.

- Czyli mu o tym powiemy? Prawda? - spytała nauczycielka niepewnie.

- Nie możemy.

- Albusie jak mamy go chronić, skoro on nawet nie wie o zagrożeniu? - oburzyła się kobieta.

- Wiesz jaki jest Harry. Z ciekawości narobiłby sobie jeszcze problemów i byłby bardziej zagrożony.

- Więc jak masz zamiar go chronić?

- Jeszcze coś wymyślę, a teraz wybacz ale muszę załatwić coś pilnego. - kiedy z Ivan'em usłyszeliśmy te słowa zaczęliśmy biec za najbliższy zakręt, tak żeby nikt nie zorientował się, że podsłuchujemy.

- Jak myślisz o jakie zagrożenie chodziło? - spytałam lekko dysząc, bo przebiegliśmy spory kawałek zamku.

- Myślę, że chodzi o Syriusz'a Blacka'a.

-o kogo?

-co ty nie czytasz proroka codziennego?

- ostatnio nie miałam okazji.

- Syriusz Black. Śmierciożerca, jeden z najbardziej oddanych zwolenników SAMA-WIESZ-KOGO. To Bkack zdradził MU, gdzie chowali się przed nim Potter'owie 14 lat temu. Teraz Black uciekł z Azkabanu i podobno widziano go w miasteczku wczoraj w nocy.

- o kurde... Ciekawe co zrobią.

- Pewnie Dumbldore odwoła wyjście do Miodowego królestwa.

- Nie wydaje mi się. Nie będzie chciał wywołać paniki wśród uczniów.

- Może masz racje. - uśmiechną się do mnie zalotnie i złapał za ręke, którą puścił, kiedy zaczęliśmy biec.

Poszliśmy w końcu na Błonia. Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, aż w końcu zmęczyliśmy się i Ivan zaproponował zachód słońca na ławce obok jeziora. Zgodziłam się.

Inna Weasley - ślizgonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz