19

689 42 5
                                    


Obudziłam się. Z krzykiem.

Nie byłam w pokoju sama z Pensy. Przy moim łóżku stało kilka osób, a dziewczyny nie było w pomieszczeniu.
W pokoju było jasno, więc widziałam kto stoi obok. To był Dyrektor, profesor Snape i Pani Pomfrey.

Na początku nie wiedziałam co się dzieje, ale po chwili doszłam do siebie i spytałam.

- Co tutaj się dzieje? - chyba na to czekali.

- Miałaś koszmar. - odpowiedział krótko Snape.

- Tylko dlatego tutaj pszyszliście? - spytałam lekko zaspana i zmęczona.

- Krzyczała przez sen.. - nie dokończył Dumbldore, bo Snape mu przerwał.

- Nie krzyczałaś. Ty chisteryzowałaś. Krzyczałaś, płakałaś, i błagałaś o coś przy okazji rzucając się po łóżku. Pensy próbowała cię obudzić, ale nie dała rady, więc najpierw zawołała Draco i Johna, ale oni też nie dali rady, więc przyszli do mnie. Też nie zdołałem sobie poradzić. Jak często masz takie koszmary?

- Ostatnio jak byłam u Pana. Potem długo miałam spokój.

- Masz. Wypij to. - dał mi do ręki fiolke z fioletowym eliksirem. Od razu poznałam, że to eliksir słodkiego snu.

- Dobrze ci to zrobi. - wtrąciła pielęgniarka, bo patrzyłam na fiolke chwilę i nic nie robiłam.

- Długo mamy jeszcze cze czekać? - spytał lekko zirytowany Snape, te słowa sprowadził mnie na ziemię z głębokiego zamyślenia.

Wypiłam zawartość.

- Jak wstaniesz to od razu masz przyjść do mnie. Teraz śpij. - powiedział i zrobił chwilę przerwy - wyjdę dopiero jak będziesz spała, żeby mieć pewność, że eliksir zadziałał. - oznajmił, a ja tylko skinełam głową i znowu się położyłam, bo jak się obudziłam z krzykiem to usiadłam gwałtownie.

Dumbldore i Pomfrey wyszli.

Nie miałam problemu z zaśnięciem, mimo że obecność Snape'a mnie irytowała i czułam się skrępowana.

*

Obudziłam się rano. Byłam zupełnie sama w dormitorium.

Wstałam powoli i poczułam kłujący ból w głowie. Bolało tak mocno, że musiałam z powrotem usiąść na łóżku.

Po chwili ból ustąpił, a ja poszłam pod szybki prysznic. Ubrałam się, a włosy zwązałam w luźny warkocz.

Wróciłam do dormitorium po różdżke i ruszyłam w stronę gabinetu Snape'a.

Nikogo nie było ani w pokoju wspólnym, ani na korytarzach. Nic dziwnego. Było już po 11 więc wszyscy są na Błoniach, albo nad jeziorem. Przyjaciele pewnie chcieli, żebym się wyspała.

Mimo, że się ogarnęłam do życie, to wciąż byłam zaspana i można powiedzieć pół-przytomna.

Przeszłam krótki kawałek korytarza i byłam pod gabinetem Opiekuna. Zapukałam i gdy usłyszałam pozwolenie weszłam do środka.

- Dzień odbry profesorze. - powiedziałam i wymusiłam lekki uśmiech.

- Siadaj. - wskazał krzesło naprzeciwko. Tego w którym siedział.

Usiadłam i patrzyłam na niego wyczekująco.
Po krótkiej chwili Severus zapytał:

- Czego się boisz? - spojrzał na mnie po odłożeniu jakiegoś pergaminu.

- ehm... No... Ja... Nie wiem. - zająkłam się.

- Tak silne koszmary to nie są zwykłe sny, te które ty masz muszą mieć znaczenie i musimy dojść od tego jakie. Jednak dopuki nie będziemy wiedzieć będziesz spała w jednym z wolnych pokoi w moich prywatnych kwaterach.

Inna Weasley - ślizgonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz