(Na początku troche nudnoz ale potem się rozkręci...obiecuje)
Kolejne dziecko z rodziny Wealsey kończy 11 lat i trafia do Hogwartu. Jest najmłodsza z całego rodzeństwa. Miomo tego że wszyscy członkowie jej rodziny trafiali do Gryffindoru ona tra...
Zostały już tylko 3 dni do wyjazdu na święta z Hogwartu. Ja ciągle miałam te sny. Ciągle słyszałam ten sam głos, niestety już nie tylko wiczorem, ale za każdym razem kiedy byłam sama podążając murami szkoły. Zaczęło mnie to przerażać, więc stwierdziłam, że jeśli to nie ustanie to naprawdę pójde do Mistrza Eliksirów i zapytam o tę kryształową komnate.
Oczywiście szukałam w historii Hogwartu oraz w bibliotece. Byłam nawet w dziale ksiąg zakazanych używając łatwego zaklęcia na niewidzialność, niestety było chwilowe i musiałam je szybko odnawiać, co utrudniało sprawę, jednak bardziej drażniło mnie to, że nigdzie nic nie znalazłam. Czy to w ogóle możliwe!? Przeczytałam chyba wszystkie możliwe książki, księgi, opowiadania, wiersze szukając głębszego sensu ale.... nic!!!!! Pustka!!
°° O Salazarze pomóż mi! Nie wytrzyman dłużej°°
pomyślałam załamana, gdy znowu słyszałam ten głos podczas drogi z pokoju wspólnego Slytherin'u na pierwszą lekcje. Wyszłam jako ostatnia z sali, ale niezbyt się martwiłam bo pierwsze miałam akurat zaklęcia transmutacji z McFrytką (przezwisko McGonagall) więc nie przyczepi się jak powiem że byłam w toalecie.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóżnienie.
-Siadaj szybko na miejscu i zaczynajmny. Mamy dzisiaj sporo do zrobienia. Będzieny omawiać animagi.- Uśmiechneła się lekko i zaczeła swój nudny wykład, którego prawie nikt nie słychał.
Ja jako jedna z niewielu "delektowałam" się słowami Pani profesor i zamiast robić notatki z własnymi rysunkami animagów. To dużo bardziej mi pomaga. Łaywiej zwizualizować sobie to wszystko. W ten sposób pomagałam przyjaciołom w nauce, gdy potrzebowali.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I w ciągu 3 ostatnich ninut lekcji opowiedziałam prawie cały wygład nauczycielki, która była w wielkim szoku, że tak dokładnie to uprościłam i skróciłam do tak krótkiego czasu.
Jej mina była bezcenna i naprawde warta zapamiętania. Wyglądała jakby chciałam mnie zagryść za to, że uświadomiłam jej, iż zmarnowała czas rozgadując się bez sensu, równocześnie chwaląc. Jeszcze ta jej zielona tiara na głowie( haha ) jak wiedźma, a nie czarodziejka czy czarownica. Patrzyłam jej w oczy. Nie wiem dlaczego, ale widać było, że kobieta czuję niepokój przy tym wszystkim. Jak to zobaczyłam uśmiechnełam się do niej z lekką ironią.
-Brawo Panno Weasley. Zdobyszasz 15 punktów dla Slytherinu.
Wtedy mój usmiech nabrał dumy i rozświetlił całą moją twarz.
Nastał koniec lekcji. Całe szczęście, nie chciałam się tak uśmiechać przez dłuższy czas. Czasem męczy uśmiechanie się na siłe, Tylko Po to aby zrobić innym na złość.