Rozdział 4

6.6K 246 30
                                    

*jeden dzień później*

*oczami Holly* 

Siedziałam na historii, próbując słuchać marudnego starszego pana od historii. Przynajmniej połowę lekcji zawsze musiał spędzić na powtarzaniu nam po raz setny, jacy my jesteśmy niegrzeczni w stosunku do starszych. Nikt go nie rozumiał. Na jego lekcji, jak prawie na żadnej innej panowała cisza jak w kościele. Może szelest kartki uważa za nasze rozmowy. Kto go tam wie... Popatrzyłam na siedzącą obok mnie Alex, która bazgrała coś w swoim notatniku. Wyprostowałam się i założyłam nogę na nogę. Wyciągnęłam gładką kartkę i zaczęłam lekko szkicować. Cała lekcja zniknęła mi na rysowaniu. Byłam tylko ja i kartka, nie licząc w dali nieprzyjemnej muzyki, którą tworzył pan Thronson swoim gruźliczym kaszlem i uwagami. 

- Co masz teraz? - zapytała przyjaciółka kiedy wychodziłyśmy z sali. 

- Angielski i do domu, a ty?

- Matmę i też koniec. Chloe wybiera się dzisiaj do domu?

- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Nie jestem jej matką. A tak w ogóle gdzie ona się podziewa?

- Siedzi "u kolegi". - zrobiła cudzysłów w powietrzu.

- Mhm.. - popatrzyłyśmy na siebie i zaczęłyśmy się śmiać. - A po co Ci wiedzieć czy będzie dzisiaj?

- Byłam ciekawa, bo albo wraca późno albo jej nie ma. Ciekawe co to za kolega... Mówiła, że może nam go w tym tygodniu przedstawi...

- Uuu, coś grubszego. Nasza Chlo się zakochała - wyszczerzyłam się.

Alex pokiwała przecząco głową.

- Pytałam się o to, ale powiedziała, że jemu podoba się inna, jednak mówił, że ona go chyba nie zauważa. A jako odpowiedź na pytanie o jej uczucia do niej, to stwierdziła na milion procent, że to tylko kolega.

- Jak chce. Jeżeli będzie przystojny i fajny to ja go biorę. - wystawiłam język.

- Ej, spadaj! Ty masz Hazz'a.

Parsknęłam.

- No chyba nie. - powędrowałyśmy do sal, w których miałyśmy mieć zajęcia.

- Jeżeli będzie blondyn to ja go biorę, a jak brunet to ty.

- Okej. Po lekcji umawiamy się tutaj.

- Ok! - rzuciła brunetka kierując się w drugą stronę.

*oczami Alex*

Po powrocie do domu rzuciłyśmy się na kanapę, zalegając na niej przed telewizorem. Nic nam się nie chciało, a żadna nie miała nic specjalnego do nauki, więc chyba tak miał wyglądać nasz cały dzień. 

- Tak w ogóle. - zaczęłam temat nie związany z filmem. - Mówiłaś Chloe o twojej pracy, o One Direction i o karaoke?

- Ymm.. - popatrzyła na mnie kątem oka. - Wie, że mam jakieś zadanie, ale nie wiem że o One Direction, a Harry'ego.. Nie wiem kiedy przyszła.. Widziała jak z nim śpiewałam?

- Nie, przyszła jak zeszliście, ale mówiła, że słyszała w szatni jak taka dziewczyna świetnie śpiewała i ja powiedziałam że to ty. 

- Aa, czyli mało co wie.. Też z nią porozmawiać jest ostatnio trudno - albo jej nie ma albo się uczy i nie chce, żeby jej przeszkadzać. 

- To prawda.. 

Oglądałyśmy film do końca bez poruszania tego tematu. O 17 usłyszałyśmy jak ktoś przekręca klucz w zamku.

• Charm •  || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz