Rozdział 3

7.7K 251 26
                                    

*oczami Holly*

Leżałam na kanapie, przerzucając kanały w telewizorze. Nic nie było. Zatrzymałam się na kanale, na którym zaraz miał lecieć finał sezonu mojego ulubionego serialu. Poszłam do kuchni zrobić popcorn, wzięłam koc i chusteczki. Usiadłam na sofie i podkurczyłam nogi, na które nałożyłam ciepłą narzutę. Oglądałam i czułam się jakbym tam była i miałabym decydować o ich losie. Pod koniec odcinka, słyszałam zamek w drzwiach, a w progu wejścia do salonu ukazała się zapłakana Chloe. Popatrzyłam na nią zdziwiona. 

- Co się stało? - zapytałam, ocierając swoje łzy spowodowane serialem. 

- Lucas ze mną zerwał. - powiedziała i usiadła obok mnie na narożniku. 

- Co? Jak to? - ogarnęłam się już do końca. Wiedziałam, że jej związek z tym pacanem to nie był dobry pomysł, ale ona nigdy nie chciała mnie słuchać, chociaż przeważnie mam rację. 

- No normalnie. Szłam sobie z uczelni i widziałam jak się obściskiwał z jakąś laską. Podeszłam do niego i dałam mu z liścia. Po długiej rozmowie stwierdził, że to nie ma sensu i lepiej jak zostaniemy "przyjaciółmi". - zakreśliła cudzysłów w powietrzu i zaczęła ocierać łzy papierową szmatką. Bardzo się załamała tym. Chyba go uduszę...

- Będzie dobrze. - usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Poszłam do kuchni i wróciłam z dwoma średnimi pudełkami lodów. - Masz. - podałam jej jedno z łyżeczką.

- Mamy lody w domu? - zapytała zdziwiona.

- Po rozstaniu z Dallas'em stwierdziłam, że dobrze mieć je pod ręką. Ty zjedz, za nową miłosną drogę życia i za uwolnienie się od tego niedoceniającego idioty, a ja zjem za... - pomyślałam chwilkę. Za? - ymm.. po prostu zjem. - zaśmiałam się. - za to, że jest singielką i za prawdopodobnie samotne walentynki! - otworzyłam opakowanie i zaczęłam jeść. Chloe zrobiła to samo, ale o wiele mniej entuzjastycznie. - Kobieto trochę życia. Wiem, że jest trudno, bo ostatnio sama to przeżywałam, ale dasz radę. Pomogę Ci. - uśmiechnęłam się do niej. Chyba ten wieczór niespodziewanie spędzę na oglądaniu filmów romantycznych. 

*rano*

O 5 nad ranem usłyszałam sygnał telefon. Odblokowałam niechętnie ekran i sprawdziłam powiadomienie. Aplikacja z przypomnieniami dawała mi znać o urodzinach mamy. Bez tego bym zginęła. Zapomniałam całkowicie, więc jeszcze dzisiaj czekał mnie shoping na prezent dla rodzicielki. Stwierdziłam, że pomyślę o tym później, więc położyłam się i poszłam spać. 

-----

- Chloe, Alex czekajcie. - wołałam za koleżankami, które po skończonych zajęciach chciały wrócić do mieszkania. Dogoniłam je i złapałam za ich ramiona dysząc. 

- Coś się stało? - zapytała blondynka. 

- Nie. Znaczy tak. Chodźcie ze mną do sklepu, muszę mamie kupić prezent na urodziny. 

- Nie możesz jutro? - zapytała zmęczona.

- Ona ma dzisiaj urodziny. 

- Uu.. - odezwała się brunetka. - To szybko otrząsnęłaś się z zakupami. 

- Wiem, proszę chodźcie ze mną. 

- Sorki ja odpadam. - powiedziała Chloe. - Nie mam humoru na zakupy od wczoraj. - ruszyła przed siebie. Spojrzałam na Alex, robiąc słodką, błagającą minę. 

- Prooszęę.. 

- No dobra... 

- Dziękuje! - powiedziałam radośnie i ruszyłyśmy w kierunku centrum. Dotarłyśmy na miejsce i weszłyśmy do pierwszego sklepu jubilerskiego. - Postanowiłam, że kupię może jej jakąś biżuterię. 

• Charm •  || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz