Akashi wstał i podszedł do mnie po czym szepnął do ucha:
-Wróć szybko Yuu
Powiedziawszy to pocałował mnie w czoło i wyszedł
-Chyba się znowu zakochałam
~~~~~~~~~~
Skończyłam jeść i zrobiłam jak kazał Akashi, przebrałam ciuchy na luźniejsze i ubrałam tenisówki.
Telefon miałam w kieszeni od bluzy, którą również założyłam, bo mino Słońca ns dworze wiatr był dość nieprzyjemny i wyszłam z posiadłości, do której wprowadzę się jeszcze dzisiaj.
Myślałam nad tym co powiedział Sei i muszę mu przyznać rację. W każdej chwili mój ojciec może się pojawić i odwalić jakąś akcje więc nie mogę chodzić z głową w chmurach.
Ogółem to pomysł z przeprowadzką jest świetny, ale ten ochroniarz...-Tak z ciekawości, musisz za mną wszędzie chodzić? - spytałam Orlando, który szedł jakieś 8 kroków za mną co w połączeniu z jego wyglądem, czyli łysą głową, ciemnych okularach i białej koszulce na naramkach wyglądało iście podejrzanie.
- Takie dostałem polecenie - odpowiedział mężczyzna spokojnie. Wydawał się sympatyczny, ale niezależnie od charakteru zawsze jestem w stanie podrażnić tą osobę
- Do łazienki też? - zapytałam śmiejąc się głośno. Ochroniarz nie wydał z siebie żadnego dźwięku, ani śmiechu ani syknięć, ani nawet żadnych innych oznak złości. No jak kamień!
Ze względu na ciszę jaka zapadła postanowiłam dalej iść w ciszy i podziwiać otaczającą mnie naturę. Było naprawdę pięknie. Słońce świeciło, ptaki ćwierkały, Jacob przechodził, psy biegały na wybiegu...zaraz...ZARAZ! JACOB PRZECHODZIŁ?!
-Cześć księżniczko! - krzyknął z dość dalekiej odległości czarnowłosy. Nie żebym się stresowała albo bała, po prostu Jacob był... Specyficzny
-Orlando - zwróciłam się stanowczo, ale bez agresji do mężczyzny - Zmywamy sie stąd
- Chodzi o tego kolesia? - spytał byczek wskazując palcem biegnącego w naszym kierunku chłopaka - Jak jest jakiś problem to mogę mu obić mordę
-Spokojnie, ja też umiem konkretnie przywalić, ale tu nie chodzi o to... Po prostu chodźmy - odpowiedziałam nie wykazując chęci na dalsze tłumaczenie i wyjaśnianie sytuacji ani naszych relacji.
Razem z Orlando pobiegliśmy w stronę wyjścia z parku i zgarnęliśmy pierwszą lepszą taksówkę. Siedząc w aucie spojrzałam jeszcze raz w kierunku, z którego przybiegliśmy, ale po Jacobie nie było ani śladu.
W uciekaniu jestem dobra.Orlando lekko szturchnął kierowcę, który o dziwo nie zapytał się o adres pod który ma nas zawieźć.
Taksówkarz nie odwrócił się, a przez czapkę, którą miał na głowie trudno było określić jego tożsamość.Jego jedyną reakcją był szyderczy śmiech, który wszędzie rozpoznam i słowa które wypowiedział:
"Czekałem na ciebie"
----------------------
Dzisiaj krótszy, bo jest to "wstęp" do dalszych wydarzeń, a po drugie mam małe info/propozycjeJest tu ktoś chętny na maraton z tego opowiadania?
Na przykład, że po ustalonej liczbie gwiazdek od razu wstawiam kolejny rozdział? (oczywiście to nie tak że maraton tak teraz, tylko jakoś w przyszłym tygodniu lub za dwa żebym mogła przygotować trochę na zapas)
Chętni dajcie o sobie znać!!! ^^
/Panda
YOU ARE READING
Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OC
Roman d'amourNazywam się Yuuta Enko i mam 16 lat. Całe moje życie to jeden wielki pech, który przyczepił się mnie niczym rzep swetra. Mimo to są w moim życiu szczęśliwe chwile. Chociażby przyjaciele z Pokolenia Cudów z którymi znam się od gimnazjum i mój narzec...