Nie powinnam tego mówić, ale zawiodłam się na nich.
Wchodząc po schodach wspominałam sobie czasy kiedy byłam młodsza, a ojciec nachodził nas i wielokrotnie ciotka dzwoniła na policje. Ahh te czasy... Przynajmniej wtedy byli razem ze mną w domu.
Zbliżyłam się do drzwi i lekko nadusiłam na klamkę. Drzwi uchyliły się a ja popchnęłam je jak to zawsze robię, aż nie otwarły się całkowicie. Tak jak mówił Miharu, pokój wyglądał tak jak go zostawiłam ostatnim razem. Czyli podczas niemiłej wizyty ojca.
Plakaty mojej ulubionej drużyny koszykarskiej (było to oczywiście Pokolenie Cudów) wisiały nad biurkiem i w kilku innych miejscach, w których znalazłam kawałek wolnej ściany. Mangi nietknięte przez nikogo innego oprócz mnie stały na swoich miejscach na półkach.
Ramki ze zdjęciami z moimi najlepszymi przyjaciółmi (szczęście w nieszczęściu byli to sami chłopacy #mambranie) stały na biurku, na którym oprócz zeszytu z moimi rysunkami leżały papierki bo Mambie, prażonej kukurydzy i puszki po energetykach. Troche syf...
Nie zamierzałam tego sprzątać, zresztą jak zawsze. I tak już tu nie mieszkam więc niech ogarnięciem tego zajmie się ekipa sprzątająca.
Z wielkiej szafy wyciągnęłam plecak. Najzwyklejszy, szary plecak z firmy Nike, do którego dam rade spakować ciuchy na całe dwa tygodnie. Chyba napiszę sobie tą umiejętność w CV.
Rozpięłam plecak i zaczęłam pakować tam wszystkie moje ciuchy, których nie było szczególnie dużo. Kilkanaście bluzek, 5 bluz, z 7 par spodni, około 8 sukienek i bla bla cała reszta szafy.
Jak już wspomniałam w pakowaniu jestem genialna i wszystko wmieściło mi się do tego jednego plecaka... Nie pytajcie jak... A na dodatek! Te ciuchy po wyciągnięciu nie będą jakoś szczególnie pogniecione! Zaledwie kawałek rękawa czy kołnierzyka...
Wstałam z podłogi, na której ładowałam ubrania i odwróciłam się w strone łóżka. Jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że leży tam list! Szybkim krokiem podeszłam do łóżka i usiadłam na nim biorąc kopertę do ręki i delikatnie ją otwierając, aby nie uszkodzić zawartości. Kartka była kremowa, a po charakterze wywnioskowałam, że autorem listu była ciocia. Nie zwlekając zaczęłam czytać list:
"Kochana Enko!
Wiemy, że nasz wyjazd był niespodziewany i nagły co pewnie zezłościło cię, co mnie wcale nie dziwi, ale wierz nam, że gdybyśmy dowiedzieli się o tym wcześniej niż 30 minut przed samolotem do sąsiedniego kraju powiedzielibyśmy ci o nim nawet 12 razy!
Twój wujek jak już pewnie wiesz, został awansowany i przeniesiony, aż do innego kraju. Ze względu na niego odeszłam z mojej pracy i jadę razem z nim.
Jest nam bardzo przykro, że nie mogliśmy ci o tym powiedzieć osobiście. Rozmowa telefoniczna też nie wchodziła w grę, bo do wujka ciągle wydzwaniał szef w sprawie przeniesienia i inni pracownicy firmy, aby pogratulować awansu, do mojego natomiast dobijała się firma od przeprowadzek i ciekawskie całego zamieszania sąsiadki.
Dlatego, też napisaliśmy z wujkiem ten oto list. Chcemy cię w nim przeprosić za całą tą sytuację, za naszą ciągłą pracę i wszystkie te chwile, które musiałaś spędzić sama. Chcemy ci również powiedzieć jak bardzo cię kochamy! Byłaś dla nas jak córka, której my nigdy nie mogliśmy mieć.
Jako przeprosiny, ale również podziękowanie za to, że byłaś z nami, chcielibyśmy ci dać prezent. Jest pod twoim łóżkiem.
Jak już wszystko na spokojnie ogarniemy po przeprowadzce damy ci znać.
Kochamy cię całym sercem!
Ciocia i wuja"
Odkładając list miałam łzy w oczach. Jak ja mogłam powiedzieć, że się na nich zawiodłam! Ale byłam głupia!
Schowałam list do koperty i wsadziłam do kieszonki w plecaku.
Podchodząc ponownie do łóżka nachyliłam się i wyciągnęłam różowe pudełko w kwiaty.
Było niewielkie, ale bardzo urocze.
Delikatnie otworzyłam pudełko i zajrzałam do środka.
Momentalnie oczy znów zaszły mi łzami. Wyciągnęłam prezent, którym była ramka ze zdjęciem naszej trójki. Ja byłam o wiele młodsza, może pierwsza klasa podstawówki, a ciocia i wujek byli młodsi. W tle był park pełen drzew kwitnących wiśni, co tworzyło naprawdę piękne tło.
Nagle usłyszałam trzask pękanych drzwi, a następnie zauważyłam wielgachną nogę tuż przy swojej twarzy. CO JEST?!
--------------------------------------------
Ciekawe kto wbił do pokoju...
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Smacznego jajka i mokrego dyngusa! :D
/Panda
YOU ARE READING
Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OC
Roman d'amourNazywam się Yuuta Enko i mam 16 lat. Całe moje życie to jeden wielki pech, który przyczepił się mnie niczym rzep swetra. Mimo to są w moim życiu szczęśliwe chwile. Chociażby przyjaciele z Pokolenia Cudów z którymi znam się od gimnazjum i mój narzec...