Życie potrafi zaskakiwać

181 13 2
                                    

Poprzedni dzień skończył się na tym że Akashi wyjebał Jacob'a z pokoju po tym jak mu trochę wygarnął, a następnie zjedliśmy kolację, którą przyniosła służka i poszliśmy spać. Z racji że dużo się działo byłam bardzo zmęczona, a jakby tego było mało Sei głaskał mnie po głowie co było kochane z jego strony, więc poczułam się bezpieczna i szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~

Leżałam sobie w łóżku. Było mięciusio i cieplusio. Nie chciało mi się wstawać, ale ktoś do mnie coś mówił. Nie poznawałam tego głosu, ale wypadałoby zareagować co nie

-Mmmm? - mruknęłam pytająco. Nie żeby obchodziło mnie co mówi druga osoba. Po prostu chciałam być miła. Wyjątkiem byłby Akashi pytający o gofry na śniadanie. Zaraz... Przecież to właśnie Akashi powinien leżeć koło mnie. Pomału otwarłam oczy i zobaczyłam jego. No kuźwa kogo innego jak nie Jacob'a. Leżał na łóżku i wpatrywał się we mnie.

-Zaraz ci sprzedam kopa jak stąd nie wyjdziesz - mruknęła zaspana

-A za darmo nie dostanę? - zażartował chłopak śmiejąc się. Ja niestety nie żartowałam i zrzuciłam go z łóżka używając mojego słynnego kopniaka pod żebra, który często ćwiczyłam na Aomine, aż opanowałam go do perfekcji. Nawet Murasakibara by spękał.

Jacob runął na ziemie i nie wstawał przez dłuższą chwilę. Postanowiłam nie ingerować. Co mnie obchodzi jakiś pajac leżący na podłodze

-Nawet nie zapytasz czy sobie nic nie złamałem przy upadku? - spytał czarno-włosy unosząc głowę ponad kołdry

-Nie zamierzam - odpowiedziała szczerze

-Ani pytanka?

-Nic

-Ani tyci? Nic?

-Nic a nic - męczyły mnie jego pytania z samego rana

-... - chłopak zamilkł. Posmutniał troche

-Żyjesz? - zapytałam po chwili ciszy

Jacob nagle rozchmurzył się i wstał na nogi, po czym podbiegł do drzwi i powiedział 

-A jednak jesteś miła. Kto by przypuszczał.

Prychnęłam w odpowiedzi rzucając poduszką w zamykające się drzwi za Jacobem i wstałam z łóżka. Chłopak w tym czasie opuścił pokój zamykając drzwi za sobą. Oczywiście że jestem miła. Ma to oczywiście swoje granice.
Pościeliłam wyrko i skierowałam się do szafy. Przecież nie zejdę na dół w koszuli nocnej. Ale mam dwa argumenty żeby jej nie zdejmować, po pierwsze jest cholernie wygodna, a po drugie należy do Sei'a, więc to jest wystarczalny argument za nie zdejmowaniem jej. Ale kurde z drugiej strony, jak zejdę tak ubrana na śniadanie, a postanowi do nas dołączyć ojciec Akashiego to będzie przypał. Dobra. Wezmę zwykle ciuchy, a tą koszule wezmę ze sobą przy następnej okazji.

Otworzyłam szafę i przejrzałam wiszące w niej ubrania. Wybrałam czerwoną bluzkę. Pomyślałam że Sei ucieszy się z takiego małego gestu. Pamiętam jak kiedyś ubrałam czerwoną sukienkę i Akashi ciągle się we mnie wpatrywał chwaląc mój wygląd co parę minut.

Do czerwonej bluzki dobrałam czarne rurki i białe skarpetki. Butów jakby ktoś nie wiedział nie mam w nawyku nosić w domu, więc specjalnie dla mnie Seijuro kupił laczuszki. Czerwone oczywiście.

Po ogarnięciu się w łazience wyszłam z pokoju. Jak zwykle oglądałam ściany, a raczej obrazy które znajdowały się na nich.
"Hmmm. Chyba tego tu nie było" pomyślałam patrząc na obraz przedstawiający maki w wazonie. Mogę się założyć, że jeszcze wczoraj widziałam w tym miejscu parasolkę leżącą w kałuży. Może mi się przewidziało.

Szłam parę dobrych minut, bo w laczkach nigdy mi się nie spieszy, aż w końcu dotarłam do schodów prowadzących na parter. Zeszłam na dół i już z oddali czułam zapach gofrów. Kurde no nie wierze, marzenia się spełniają!

Wkroczyłam do kuchni dumna z moich umiejętności magicznych i jasnowidztwa - O ile coś takiego w ogóle istnieje - i ujrzałam bóstwo... Był piękny...taki niewinny... Brałabym go na miejscu, ot tak! Nie mogłam oderwać od niego wzroku...

-Możesz już jeść - powiedział Akashi widząc moją minę. Bez wahania rzuciłam się na gofra, który przed chwilą wydawał się być ósmym cudem świata, a może i nawet czymś lepszym

Śniadanie było genialne, a gofry idealne. Owoce były przeróżne, a na dodatek symetrycznie pokrojone. Polewy były dwie: malinowa i czekoladowa, moje ulubione.
Seijuro wie o mnie aż za dużo

-Dzień dobry paniczu - odezwał się gruby głos z tylu. Należał on ewidentnie do mężczyzny.
Z ciekawości obejrzałam się za siebie, aby ujrzeć twarz mężczyzny.

-Przyszedł pana gość - odezwała się ta sama osoba. Życie potrafi zaskakiwać. Gruby głos należał do służki, która wczorajszego wieczoru przyniosła nam kolację do pokoju. Nie zworóciłam wcześniej uwagi, ale była przerażająco chuda. Zjadłaby takiego goferera z dżemerem i od razu byłaby przy kości.

-Niech wejdzie - odezwał się Seijuro i dosiadł się do mnie trzymając w ręku swój talerz z jedzeniem. Nie wiem jakim cudem, ale starczył mu samy gofr z pudrem. Dziwny chłopak...Ale mój chłopak.

Po chwili do kuchni wszedł byczy koleś. Miał jakieś 500 metrów jak się nie myle

-Ile mierzysz? - spytałam od razu

- 1,90 m - odpowiedział zdziwiony mężczyzna

Kurde blisko byłam.

-Enko, to twój ochroniarz.  - powiedział Akashi patrząc na mnie.
No i doigrałam się niańki...

-------------------------------
Siema siema może w rozdziale za dużo się nie działo, ale spokojnie to jeszcze nie koniec opowiadania. (szczerze to rozmyślałam nad zakończeniem go, ale jakoś tak wyszło że będzie kontynuuowane, nieregularnie, ale będzie xD)

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCWhere stories live. Discover now