Jak dobrze mieć takiego przyjaciela...

131 12 4
                                    

Taksówkarz nie odwrócił się, a przez czapkę, którą miał na głowie trudno było określić jego tożsamość.

Jego jedyną reakcją był szyderczy śmiech, który wszędzie rozpoznam i słowa które wypowiedział:

"Czekałem na ciebie"

Nieważne jakiego tonu użyje... nieważne czy zasłoni usta przy mówieniu...ja zawsze i wszędzie rozpoznam ten głos...Był ochrypły i szorstki, dało się odczuć satysfakcje jak i pewność siebie...

-KISE KURWA CO TY TU ROBISZ?! - zezłościłam się na przyjaciela, który nie wiedzieć czemu siedział na miejscu taksówkarza

-Jak to co - zapytał Kise po czym od razu dodał - w pracy jestem! Ale się wystraszyłaś haha!

Blondyn wyglądał na zadowolonego z siebie i swojego żartu, który był tak samo śmieszny jak moja fryzura... Czyli wcale...

- Weź to sobie w CV napisz, albo zgłoś sie do rekordów Guinnessa bo ewidentnie ustanowiłeś rekord głupoty i żenady. - odpowiedziałam sarkastycznie

- No ej! - zasmucił się chłopak. Skubany miał wszystkie te miny i zachowania tak wyuczone, że gdyby nie fakt że znamy się od małego to nie byłabym w stanie odróżnić jego prawdziwych uczuć od tych udawanych. Ta nie była do końca sztuczna, bo faktycznie blondyn poczuł się odrobinę urażony, ale musiałam się odegrać.

-To ruszamy? - zapytał nagle zdziwiony całą tą sytuacją Orlando, o obecności którego całkiem zapomniałam

- A właśnie! Kim jesteś? Chłopakiem Yucchi na pewno nie bo Akashi w porównaniu do ciebie jest przystojniejszy... Bez urazy - powiedział Kise obracając się w naszą stronę

- Przecież nie tylko dlatego chodzę z Seijuro!!

-Dobra dobra - uspokajał mnie chłopak - No więc? Co cię łączy z Yucchi?

- Na zlecenie pana Akashi jestem ochroniarzem jego przyszłej narzeczonej

-Excuse me? - zapytałam szpanując portugalskim - Ja JESTEM jego narzeczoną

-Prosze o wybaczenie - odparł mężczyzna

-Nie no luz, nie spinam się o takie rzeczy, ale radzę zapamiętać na przyszłość - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.

-Ochroniarzem powiadasz... - wtrącił Kise - a jak masz na imię?

- Orlando

Blondyn przytaknął i powiedział z przekonaniem:

-Idealne imię dla takiego byka

-Ha ha! Moja krew! - wiedziałam że nie tylko ja tak uważałam po spotkaniu mężczyzny. Widać łączy nas nie tylko miłość do koszykówki lub bieganie w piżamie po stacji o północy, ale i opisy innych osób.

-Skoro masz ochroniarza to musisz mieć do powód co nie? Czy ty kolejny wymysł Akashiegi? - nie wydusiłam z blondasa jeszcze informacji o tym co tutaj robi, ale znajdzie się na to czas. Skoro spytał pierwszy to odpowiem mu na jego pytania.

-Szczerze, sprawa wygląda chujowo, a wydarzenia sprzed paru dni były takie nieoczekiwane i dziwne, że możesz nawet nie uwierzyć. - odparłam zgodnie z prawdą. To co się działo te kilkadziesiąt godzin temu było jak z jakiegoś horroru, dramatu, parodii i innych gatunków filmowych. No cyrk totalny.

- Wiesz, że mogłabyś mi nawet powiedzieć, że jednorożce istnieją a ja i tak bym ci uwierzył. - odparł Kise ze szczerym i jakże pięknym uśmiechem. Gdybym była jego fanką już dawno kopałabym sobie grób wypełniony jego zdjęciami, ale na szczęście wszystko mam po kolei w głowie. Jak dobrze mieć takiego przyjaciela... Trochę naiwny i czasem wpakuje się w jakieś kłopoty, ale ja zawsze obronie go przed wandalami i innymi frajerami. I nie, nie powinno być na odwrót. W naszej przyjaźni Kise ma dobrze wyglądać, a ja mam mu w tym pomóc ratując przy tym jego piękną buźkę.

-Sam tego chciałeś - powiedziałam i zaczęłam opowiadać swoją historie

~~~~~~~~~~~~

-Faktycznie to co mówisz było nieoczekiwanie i dziwne. Nie wierze ci - odparł blondyn z powagą

Ja jedynie zrobiłam oburzoną minę i zarąbałam mu przez głowę, na co zaskoczony Kise krzyknął lekko i powiedział od raxu

-Żartuje! Żartuje!

-Ale bym ci dupsko skopała - skomentowałam śmiejąc się - Więc co ty tutaj robisz? - spytałam zmieniając temat

-No pilnuje kuzynowi samochodu iiii eee to nie jest taksówka...

-Jak to? Przecież jest to takie żółte światełko z napisem "TAXI" na dachu samochodu

-No mój kuzyn musiał iść wytłumaczyć żonie że jej nie zdradza, bo nie lubi chudych a jego sąsiadka jest chuda i jego żona zauważyła że za często wychodzi trzepać dywan w tym samym czasie co ta chuda i poczuła się zazdrosna i wzięła go na rozmowę, a on akurat był w pracy, ale powiedziała mu że jak teraz nie przyjedzie to odejdzie.

-Do sedna - wtrąciłam stanowczo

- No tak jakby nie było nigdzie miejsca parkingowego, a jedynie jakie zostało to postój dla taksówek więc kupiłem w sklepie "Wszystko za 5,50" ten właśnie gadżet - wskazał palcem nad sobą co miało oznaczać ten napis/światełko - No i jesteśmy

- Serio??? Czyli wpakowaliśmy się do taksówki, która nią nie jest, siedzimy tu od dobrych 40 minut, a Jacob kręci się za samochodem - powiedziałam pokazując na tylną szybę za którą chodził wspomniany wcześniej chłopak. Chyba nie odpuścił

- Masz branie - powiedział Kise unosząc znacząco brwi, po czym wyrwał kolejne uderzenie przez głowę.

Ale się mu kiedyś odegram...

------------------
Co do maratonu:
$ odbędzie się
$ nie wiem kiedy (może jak będą strajki nauczycieli od 8.04)
$ muszę przygotować trochę rozdziałów na zapas
$ planuje ten maraton w godzinach wieczornych/ w nocy
$ postaram się uprzedzić o maratonie parę dni przed

A tak ogółem to mam nadzieję że opowiadanie trzyma się kupy, bo wierzcie lub nie nie mam żadnego schematu ani planu co i jak pisać, po prostu lecę z głowy czyli tak od buta (jak to się mówi wśrod moich znajomych). Przeważnie podczas pisania kolejnego rozdziału wracam do poprzedniego i czytam co w nim napisałam bo kompletnie nie pamiętam xdd najgorzej jak wspomnę o czymś o czym było mówione w początkowych rozdziałach.

Jak ktoś znajdzie jakąś niezgodność to dajcie znać ;)

Ale się rozpisałam :ooo
W następnych rozdziałach będzie mniej xDDD

Dam znać z datą maratonu!!

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCWhere stories live. Discover now