Poradnik: Jak zagiąć bad boy'a

116 11 0
                                    

-Te idioto! - krzyknął jakiś koleś w czerwonych skarpetkach. Swoje słowa kierował do Hayamy.

 Kotaro nie zawsze umie czytać między wersami, nie ogarnia sarkazmu albo śmieje się z czegoś z czego nie powinien, ale nie pozwolę NIKOMU (oprócz mnie) nazywać go głupkiem! (bo "idiota" jest bardzo niemiłe)

-Daj spisać zadanie z matmy - dodał chłopak. Te skarpetki były okropne. Zero gustu. Ale patrząc na to co ma na głowie wyglądały odrobine lepiej.

-Czemu miałbym ci dać? - zapytał Kotaro nie wzruszony. Jego poker face był trochę straszny.

-Bo ci kazałem, a jesteś mi winien przysługę za to że cię ostatnio uratowałem przed bójką - Te skarpetki nie dawały mi spokoju. 

Co jak co, ale Kotaro ma dobre relacje z każdym w tej szkole... no może ten typek i paru jego koleżków są wyjątkiem, ale jest ich nie więcej niż palcy u dłoni (biorąc pod uwagę, że suma wszystkich palcy wynosi z jakiegoś powodu 7), więc nie ma bata że byłaby jakaś bójka, w którą wplątany byłby blondyn.

- Serio tak było? Zapomniałem...

Oczywiście Kotaro nie pamięta nawet co jadł na śniadanie dlatego bez problemu uwierzyłby Skarpetkowemu Potworowi (przywitajcie gorąco nowego bohatera), gdyby nie moje jakże przekonywyjące i szczere słowa:

-Chyba dawno nie sikałeś

-Co ty powiedziałaś? - zapytał chłopak zgrzytając zębami ze złości. Chyba zgadłam

-Powiedziałam, że jesteś głupi jak to okno - wskazałam placem za plecami chłopaka na co on spojrzał się za siebie i ponownie odezwał:

- Ale to okno nie jest głupie - był zdezorientowany jak ja podczas matematyki gdy trzeba obliczyć pole kwadratu o bokach 1 cm x 1 cm

- Nie ma klamki, więc jest głupie - odparłam zgodnie z moimi przemyśleniami.

- Nadal uważam że nie jest głupie - Skarpetkowy Potwór nie poddawał sie i dalej stał przy swoim

- W tym przypadku zgadzam się z Yuutą, okno bez klamki jest głupie - w tym momencie wyszłam na prowadzenie.

-Jest 1 do 2 sory kolego. Przegrałeś tą bitwę - odpowiedziałam dumna

-Ale przecież zawsze można klamkę zamontować i będzie dobrze. Chyba że wtedy zrobi-

-Nie kłóć się Zgredek. I idź zmień skarpety bo nawt przez buty czuje smród octu (dlaczego akurat octu?)

Chłopak spojrzał na nas zdziwiony, odwrócił się i poszedł korytarzem. Sądząc po kierunku, który obrał kierował się do higienistki.
Pewnie tak mu zniszczyliśmy psychikę że nie może się chłopak pozbierać. Jaka szkoda...

-Jedengo frajera mniej - skomentowałam pod nosem, co niekoniecznie wypowiedziałam tak cicho jak chciałam, bo chwilę później słyszałam śmiech Hayamy.

-Z czego się lejesz leszczu? - zapytałam koleżeńsko. Może tak nie brzmiało, ale ważne że my wiedzieliśmy o co chodzi

-Eeeeeej Kotarooo!! - krzyknął ktoś z końca korytarza. Oby nie kolejny żul zadań domowych.

Chwilę później autor tych krzyków był już przy nas cały zadyszany. Oj słaba kondycha, mam nadzieję że przez to zawieszenie moje ciało się nie rozleniwiło za bardzo.

- Co jest Warai? - spytał Hayama nowo-przybyłego, niskiego kolegi o brązowych włosach. On serio nazywał się "śmiech", dziwny jest ten świat...

-Przypomniał mi się dowcip - odpowiedział chłopak śmiejąc się głośno.
Miałam zamiar już sobie iść, bo czas mnie gonił, ale postanowiłam dać mu szansę.

-Jak śmieje się las? - zapytał chłopak dumny z siebie

-Nie wiem Warai nie wiem - Kotaro chyba nie pierwszy raz słyszy jakieś dowcipy od tego bruneta. A wnioskując po jego minie ma ich chyba dosyć

-Mech! Mech! Mech!

-HAHHAHAHAHA - Hayama gdyby mógł turlałby się po ziemi. Jednak myliłam się co do oceny jego mimiki twarzy. Ten poker face jest zbyt maskujący.

-Chyba już pójdę - powiedziałam odchodząc. Ciekawe czy gdybym nie znała tej dowcipo-zagadki to bym się śmiała tak jak blondyn. Hmmm...

Nie.

Nie ma opcji.

Pomachałam Kotaro na pożegnanie co o dziwo zobaczył i odwazjemnił. Myślałam, że będzie pochłonięty tym dowcipem, ale najwyraźniej wiedział kiedy przestać.

-Dlaczego lód się topi? - usłyszałam podekscytowanego chłopaka za plecami

-Nie wiem Warai nie wiem - odpowiedział blondyn z niecierpliwością czekając na odpowiedź. Nawet sam nie próbował zgadywać.

-Bo nie umie pływać!! - ten Warai to komik jakich mało. Chociaż muszę przyznać tego nie znałam. Takie miłe 4,5/10, bo dzisiaj mam dobry humor.

Szłam korytarzem słysząc za sobą śmiechy, którym nie było końca. Oczywiście ucichły jak doszłam do damskiej łazienki, gdzie nawet dzwonka nie słychać, a co dopiero koleżanki proszącej o podpaske w kabinie obok...

-------------------------------------
Hallllloooo! :3
Potrzebuje motywacji na następne rozdziały :/
Pomocy!!

Miłego czytania :*

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCWhere stories live. Discover now