Wstałam wcześnie rano, ponieważ miałam dzisiaj na ósmą do pracy. Jest dzień meczowy. El Clasico, na które czeka cała Hiszpania. Ja w sumie też. Po wczorajszej kłótni z Alexisem do nikogo się nie odezwałam. Nie miałam ochoty. Było mi cholernie źle i dręczyło mnie sumienie. On tylko chciał ze mną na spokojnie porozmawiać, a ja tak na niego naskoczyłam. Po porannych czynnościach, postanowiłam wysłać mu wiadomość o treści „Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie.” Jednak po wysłaniu wiadomości, mój telefon wciąż milczał. Wiedziałam, że nie spał. Każdego ranka biegał wzdłuż plaży z psami. Zresztą widziałam go przez okno. Miałam sporo czasu, więc przesiedziałam godzinę na balkonie, jednocześnie czekając na odpowiedź od Chilijczyka. Niestety takowej nie otrzymałam. Zamknęłam balkon, zgarnęłam kurtkę jeansową oraz czarną torebkę. Ubrana w czarne spodnie i granatową koszulkę z bordowym kołnierzykiem oraz herbem klubu zeszłam na dół. W salonie siedzieli Pep, mój brat, Cesc, Geri, David i Alexis. Stety, bądź niestety. Wszystko jedno. I tak jest na mnie zły. Przemknęłam szybko przez salon, mówiąc jedynie „hej”. Odpowiedzieli mi wszyscy, a ja od razu znalazłam się w kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i szybko je zjadłam. Zegarek na moim ręku wskazywał siódmą trzydzieści, dlatego włożyłam naczynia do zmywarki i narzuciłam na siebie jeansową kurtkę. Wsunęłam szybko czarne buty z adidasa i pojawiłam się w salonie. Chłopcy spoglądali na mnie.
- Leo, ja spadam - oznajmiłam.
- Gdzie idziesz? - zapytał Geri.
- Gerard, a gdzie ja mogę iść tak wcześnie? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- No nie wiem, może do pracy. Albo jest jakaś promocja w sklepie - wymienił dwie możliwości.
- Dobra, jednak moje życie jest aż tak nudne - zaśmiałam się. - Nie no, jadę do pracy - oznajmiłam.
- Będziesz na meczu? - zapytał nagle Guardiola.
- Nie wiem, Josep - odpowiedziałam i opuściłam pomieszczenie.
- Czy coś się wczoraj wydarzyło? - zapytał szeptem Guardiola.
- Nie mam pojęcia, gdy wróciliśmy z Anto do domu to ona już spała - wyznał mój brat.
- Nie rozumiem co się dzieje, zbywa mnie od rana - westchnął trener Blaugrany. Po cichu opuściłam dom i odjechałam moim autem na Camp Nou. W sklepie pojawiłam się dziesięć minut przed rozpoczynającą się zmianą. Od razu przeszłam do kasy. Nie miałam na to chęci, ale akurat to miałam w grafiku.
- Witam pannę Messi - przy ladzie pojawił się szef.
- Cześć Juan - wymusiłam uśmiech.
- Chyba nie bardzo ci dzisiaj pasuję żeby siedzieć na kasie, co? - zaśmiał się.
- Czytasz mi w myślach - odparłam.
- Akurat tak się złożyło, że Laii też nie pasuje dziś na magazynie - oznajmił, a moja koleżanka z pracy pojawiła się przy ladzie.
- To cudownie, możemy się zamienić - uśmiechnęłam się szeroko.
- Naprawdę? - zdziwiła się.
- Oczywiście, że tak. Jeśli będziesz chciała żebym pomogła ci tutaj to wciskaj guzik, a ja przyjdę - odpowiedziałam.
- Dobrze, dzięki - przytuliła mnie i chwilę później stała na moim miejscu. Ruszyłam za szefem i znaleźliśmy się na ogromnym magazynie.
- Wiesz co, najpierw zrobimy kody. Później, tak koło dwunastej powykładamy towar. Zrobimy przerwę i do końca zmiany wrócisz na kasę. Pewnie koło szesnastej zrobi się ogromny ruch, to Laii przyda się pomoc - zaplanował mi dzień.

CZYTASZ
Juego de sentimientos ⚽ Alexis Sanchez
RomanceŻycie to ciągła gra. Juego de sentimientos • 2018