27. Po burzy zawsze wychodzi słońce

122 6 4
                                    

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

Dziś przedostatnia kolejka ligowa. Wszystko układa się do tej pory po mojej myśli. Wygrałyśmy ligę mistrzyń oraz puchar króla. Dużo się u nas pozmieniało. Pep wziął rozwód, Alexis jest w związku z Michelle. Ja umawiałam się przez chwilę z Gerardem, ale rozstaliśmy się w przyjacielskich stosunkach. Nic nie zmieniło to w naszych relacjach. Leo i Anto są bardzo szczęśliwi, a ja cieszę się ich szczęściem. Pogodziłam się z tym, że Alexis mnie nie chce. Ja nie znalazłam do tej pory kogoś, kto mógłby oczarować mnie tak jak on. Siedziałam w swoim pokoju i spoglądałam w lustro. Czułam, po prostu czułam, że coś może być nie tak. Kiedy patrzyłam w swoje oczy, nie czułam żadnej pewności. Godzina osiemnasta zbliżała się ogromnymi krokami, a ja zaczynałam panikować. Kiedy biłam się z myślami, do mojego pokoju wszedł Pep. Ubrany był w spodenki oraz koszulkę z Nike. Stanął za mną i położył swoje dłonie na moich barkach.

- Carmi, chciałbym ci coś powiedzieć. Narazie wiesz o tym tylko ty - powiadomił mnie.

- Pewnie, mów - spoglądałam na niego w lustrzanym odbiciu.

- Zostaję na kolejny rok - oznajmił, a uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Podniosłam się z fotela i stanęłam ja przeciwko niego. Nie wiem co mną kierowało, ale złożyłam pocałunek na jego ustach.

- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę - wyznałam, a Hiszpan przytulił mnie do siebie.

- Ja też tak bardzo się cieszę - odparł.

- Co cię skłoniło do pozostania? - zapytałam, ponieważ mężczyzna nie chciał już kontynuować dłużej swojej współpracy z FC Barceloną.

- Postanowiłem pójść za głosem serca - wyznał.

- Naprawdę się cieszę - jeszcze raz go przytuliłam.

- Przeszkadzamy? - W pokoju pojawił się David, Alexis, Sergi oraz Andres.

- Nie, po prostu cieszę się z super wiadomości - odpowiedziałam.

- Chcieliśmy ci życzyć powodzenia - powiedział Villa.

- Dzięki chłopaki - odparłam. Przytuliłam ich, a Sanchezowi przybiłam tylko piątkę. Nie chciałam się do niego zbliżać. Najlepiej jakbym wcale na niego nie patrzyła. Czułam się zraniona i chciałam po prostu o nim zapomnieć. Zostałam zraniona i to sama na własne życzenie. Gdybym nie była taka niedostępna to pewnie dzisiaj bylibyśmy fajną parą. Wybrał Michelle, a ta kłótnia po grillu u Pepa jeszcze bardziej pogorszyła nasze relacje.

- Hej Carmen, chciałaś porozmawiać - do pokoju zawitał również Johan.

- Cześć, tak - powiedziałam i przywitałam się z nim.

- To my nie będziemy przeszkadzać - odparł Sergi, po czym chłopcy opuścili mój pokój. Usiadłam na fotelu, a Holender uczynił to samo.

- Słucham - spoglądał na mnie wyczekująco, kiedy ją z nerwów bawiłam się sznureczkiem od mojej sukienki.

- Czuję, że dzisiaj wydarzy się coś złego - wyznałam.

- Carmen, po prostu rób swoje i wszystko pójdzie w dobrym kierunku - odparł. Ten człowiek nawet jednym zdaniem potrafił jakoś zagrzać do walki.

     Druga połowa meczu. Pięćdziesiąta piąta minuta. Mecz jest bardzo zacięty, a gra fair play pozostawia wiele do życzenia. Od początku meczu są w stosunku do nas agresywne. Wynik jest korzystny dla nas. Wygrywamy dwa do zera, po golach : moim oraz Alexii. Wróćmy jednak do rozpoczynającej się już pięćdziesiątej szóstej minuty. Dostałam idealne podanie od mojej koleżanki z drużyny. Biegnę i już w głowie kreuję sobie tą akcję. Podaję do Like. Biegnę dalej w kierunku bramki, a Holenderka prowadzi piłkę lewą stroną boiska. Nie widzę nic poza piłką. Odbieram ją i wbiegam w pole karne. Czuję korki innej zawodniczki na swoim kolanie. Wjechała w nie prostą nogą. Czuję ogromny ból. Łzy spływają po moich policzkach, a ja tylko trzymam się za prawe kolano. Ból jest tak silny, że sztab medyczny musi interweniować. Widzę jak sędzina przyznaje obrończyni przeciwnej drużyny czerwoną kartkę. Dziewczyny mówią coś do mnie. Jednak ja nic nie rozumiem. Nic do mnie nie dochodzi. Jestem tylko ja, moje kolano i ogromny ból, który mnie paraliżuje. Nade mną pojawia się lekarz drużyny. Otwieram oczy i spoglądam na swoje kolano. Przybrało ono ogromny rozmiar, a ja wiedziałam co to oznacza. To koniec.

Juego de sentimientos ⚽ Alexis SanchezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz