05. Zejdź mi z oczu człowieku

237 11 1
                                    

Przebudziłam się niechętnie, w sumie jak zwykle. Mój kochany braciszek włączył klimatyzację w domu chyba na piętnaście stopni... Było mi tak zimno, że nawet nie chciałam wstawać. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że Alexis wczoraj mnie pocałował. Gdybym go nie przystopowała to pewnie doszłoby do czegoś więcej. On myśli, że jestem na niego zła. Jednak nie mogę być na niego zła, bo sama sobie na to pozwoliłam. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Jednak go trochę przetrzymam. Muszę przyznać, że jest to mój pierwszy pocałunek. I było całkiem fajnie. Muszę wstać, bo dziś zaczynam pracę. Nie mogę się doczekać. Wstałam wreszcie i udałam się do łazienki, którą miałam w swoim pokoju. Wykonałam poranne czynności, ubrałam się w czarne spodnie oraz granatową bluzkę. Pomalowałam się delikatnie, no i byłam gotowa do wyjścia. Zabrałam torebkę z fotela, do której wrzuciłam mój portfel i telefon. Zeszłam na dół do kuchni. Przy stole siedziała Antonella wraz z moim bratem. Dołączyłam do nich przy stole i zrobiłam sobie kanapkę.

- Jak tam było na spacerze? - Leo spoglądał na mnie zaciekawiony. - Wróciłaś tak późno, że nawet się nie widzieliśmy - dodał. Oj dobrze, że się nie widzieliśmy bo byłam nieźle zła.

- Było okej - odpowiedziałam krótko.

- I tyle? Okej? Nic się nie działo? - dalej dopytywał.

- Nie, spacer jak spacer - skłamałam. Przecież nie powiem mu, że całowałam się z jego kumplem z drużyny. Chyba by mnie zabił na miejscu tym co ma pod ręką. W sumie to obok siebie ma tylko talerz, szklankę i nóż do masła więc śmierć mi nie grozi.

- No okej, na którą masz do pracy?

- Na siódmą - oznajmiłam zgodnie z prawdą.

- Mam trening na dziewiątą ale muszę być wcześniej na masaż. Mogę cię podwieźć - zaproponował.

- Okej, dziękuję - uśmiechnęłam się.

- Kończysz o piętnastej? - zapytała mam nadzieję, moja przyszła bratowa.

- Tak - westchnęłam.

- Może pojedziemy na zakupy? Przyjadę po ciebie pod Camp Nou - zaproponowała. W sumie poza mną i Danielą nikogo tutaj nie miała. Ja w sumie też nie mam żadnej przyjaciółki. Nie miałam i tak co robić po pracy więc mogłabym się wybrać.

- Możemy pojechać, widziałam ostatnio w Zarze taką super ramoneskę. Musimy sobie kupić - oznajmiłam jej.

- Oho, tylko jej powiedzieć o zakupach i już wariuje - Leo wywrócił oczami.

- Och przymknij się - westchnęła Roccuzzo. - Wydaje mi się, że myślimy o tej samej - zwróciła się do mnie.

- Możliwe, mamy podobny styl - uśmiechnęłam się do niej.

- Kupimy koniecznie, w dodatku ostatnio widziałam na ciebie taką piękną sukienkę. Musisz ją mieć, jak ją zobaczysz to od razu się zakochasz - tak, Anto również ma hopla na punkcie ciuchów. Mnie to bardzo cieszy, bo mamy przez to bardzo dobry kontakt.

- Dobra pogadacie sobie jak już będziecie na tych zakupach - stwierdził Leo. - Na którą masz zajęcia?

- Na dziesiątą trzydzieści do czternastej dwadzieścia. Od razu jadę po Carmi pod Camp Nou - zakomunikowała mu.

- O właśnie jeszcze pojedziemy złożyć papiery na uniwerek - przypomniałam sobie, zwracając się do Leo.

- Gdzie masz te papiery? - zapytał.

- W twoim samochodzie, ponieważ mieliśmy zrobić to wczoraj - odparłam.

- Dobra to lecimy - nakazał, a ja wyszłam z domu. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy na uniwerek.

Juego de sentimientos ⚽ Alexis SanchezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz