Mecz się skończył. Przegadałam większą część meczu z Cruyffem. Może na poważnie potraktuję tą jego propozycję? W sumie to mogłaby być ciekawa przygoda. W dodatku nie mam problemów z motywowaniem ludzi. Tak mi się przynajmniej wydaje. Pogratulowałam dziewczynom wyniku, a że jest już trzynasta czterdzieści to muszę iść do hotelu. Ach, ta moja Barcelona nawet jest piękna w listopadzie.. Uwielbiam ten klimat, jest tak magicznie i miło. Nie sądzę, żebym mogła stąd wyjechać gdzieś na długi okres czasu. Podoba mi się tu i to miasto zdecydowanie jest moim domem.
Weszłam do hotelu wejściem dla pracowników, udałam się do szatni i przebrałam się w czarną koszulę, czarne spodnie, balerinki oraz zarzuciłam na siebie mój fartuch. Do jednej kieszeni w fartuchu wrzuciłam długopis i notesik, a do drugiej mój telefon. Zrobiłam sobie dwa dobierańce, po czym byłam gotowa do pracy. Szczerze mówiąc to nie bardzo podoba mi się taka praca. Gdyby nie to, że pani Mirabell potrzebowała pomocy to pewnie bym się tutaj już nie zjawiła. Byłam już kelnerką, roznosiłam ulotki i gazety, pokojową, potem znowu kelnerką i najbardziej podoba mi się moja obecna praca. A zapomniałabym jeszcze, pracowałam również w jednym z popularniejszych butików w Barcelonie. Ta praca była po części fajna, bo zawsze po końcu zmiany dostawało się jakieś ciekawe ciuszki. Ale .. no właśnie, ale. Nie wszystkie klientki, a raczej ich większość to były rasowe chamówy. Nic nie docierało, były dla mnie nie miłe. Za każdym razem gdy nadchodziła promocja rzucały się na sklep jakby nigdy nie widziały ubrań. Totalny brak wychowania. Natomiast praca w tym hotelu również jest wykańczająca. Nie ma się zbytnio wolnego czasu. Mam dopiero dziewiętnaście lat, a jestem już tak doświadczona jeśli chodzi o pracę. Kto by pomyślał, że siostra samego Lionela Messiego - Carmen Messi pracuje. Mnóstwo ludzi sądzi, że tylko potrafię ciągnąć z kasy mojego brata i doszukuje się sławy. Ostatnie miesiące były męczarnią. Wszystkie tabloidy w Hiszpanii pisały, że na "romansie" z Pepem chciałam zyskać sławę, że Leo tylko dlatego miał miejsce w składzie i inne tego typu głupoty. Jednak prawda jest taka, że sama na siebie zarabiam i nawet jeśli nie muszę pracować (bo w sumie nie muszę) to i tak chcę, bo lubię to. Po prostu lubię pracę. Heh, kto by o tym w ogóle pomyślał.. Ostatnio nawet podczas wykładu usłyszałam od jakiejś dziewczyny za mną, że ja tylko potrafię się pomalować i ubrać, a resztę za mnie robi moja służba. Tylko, że ja nie mam żadnej służby. Nie wytrzymałam i pocisnęłam jej. Oczywiście Carmi jak zwykle musi przegiąć i zostałam wyrzucona z wykładu. Tak a propo to pomalować się umiem, bo to mnie kręci. Stylizowanie również. Nie ukrywam, że chciałabym w przyszłości stworzyć własną markę kosmetyków. Ale na to jeszcze trzeba poczekać.
Opuściłam szatnię i udałam się na rozdzielnię. Moim oczom ukazał się Rafael - kelner oraz Carol - Brazylijka, jedna z kelnerek.- Cześć wam - przywitałam się z nimi machając do nich.
- Hej - odpowiedzieli wspólnie.
- W jakiej sali będzie ta kolacja? Tutaj w restauracji czy w sali balowej? - zapytałam ich, ponieważ chciałam to przygotować.
- Prawdopodobnie w sali balowej albo w konferencyjnej na czwartym piętrze - odpowiedziała mi blondynka.
- Skarbie, idź na recepcję i zapytaj, bo jak oni tobą pokierują to zgłupiejesz - odparła pani Mirabell. Skinęłam głową, po czym ruszyłam na recepcję.
- Cześć, gdzie ma być kolacja dla piłkarzy? Chciałabym nakryć, a nie wiem gdzie - zapytałam recepcjonistki.
- Hej Carmi, przecież mówiłam Rafaelowi. Kazałam mu nawet zapisać - wywróciła oczami. - Temu jak zwykle tylko te gry w głowie, mogę się założyć, że teraz siedzi na wózku i gra - dodała.
- Strzał w dziesiątkę - zaśmiałam się. - To gdzie będzie ta kolacja i na ile osób? - chciałam się szybko dowiedzieć.
- W sali konferencyjnej na szóstym piętrze, to ich piętro. Dam ci kartę, zabierzesz Rafaela. Musicie wnieść stoły oraz przywieźć krzesła. Kolacja będzie na trzydzieści cztery osoby. Piłkarze, sztab trenerski oraz lekarze - powiadomiła mnie podając mi jednocześnie tak zwanego mastera.
CZYTASZ
Juego de sentimientos ⚽ Alexis Sanchez
RomansaŻycie to ciągła gra. Juego de sentimientos • 2018