Czekałam na ten dzień ponad dwa tygodnie. Nareszcie wychodzę do domu. Tak bardzo tęskniłam za moim pokojem, za normalnym jedzeniem. Zbliżała się godzina siódma, a ja za pół godziny idę na zdjęcie gipsu. Idę... raczej jadę na wózku. Kiedy siedziałam na łóżku i czekałam na lekarza, do sali wszedł Leo.
- A ty tu skąd? - uśmiechnęłam się na jego widok.
- Odebrać moją siostrzyczkę - oznajmił. - Cieszę się, że niedługo będziesz w domu - przytulił mnie.
- Też się cieszę - odwzajemniłam jego uścisk. - Ale Leo, będziesz musiał długo czekać. Zdejmą mi gips, muszą zrobić mi badania. Poczekasz tu bite trzy godziny - powiadomiłam go.
- Nic nie szkodzi, David ze mną przyjechał - powiadomił mnie.
- To dlaczego tu nie przyjdzie? - zapytałam.
- Villa! Chodź tu! - zawołał, przez co dostał ode mnie łokcia w żebra.
- Ty głupku, obudzisz cały szpital - zaśmiałam się.
- Dom się zbliża to humorek dopisuje. - Villa powitał mnie z uśmiechem.
- I tak jeszcze zanim zacznę sama chodzić to trochę minie - westchnęłam.
- Pewnie z tydzień albo dwa będziesz miała stabilizator kolana, a później to już rehabilitacja - powiadomił mnie.
- Ona już to zna z doświadczenia - odparł Leo.
- Akurat przy drugiej kontuzji nie miałam tego, po gipsie od razu rehabilitacja - przypomniałam sobie. - Ale lipa, co ja będę robić bez piłki - westchnęłam. - Co ja w ogóle będę robić. Do sklepu wrócę pewnie za minimum kilka tygodni. Chyba zacznę grać w Fifę.
- Z chłopakami nie będziemy na to narzekać - odparł Leo.
- Poza tym, Carmi. Cruyff i Guardiola wkręcą cię wszędzie. Zrobisz kursy trenerskie przez ten czas i możesz zająć się młodzieżą - stwierdził David.
- A co u Alexisa? - zainteresowałam się, ponieważ poleciał do rodziny. Nasz kontakt kończył się na rozmowie wieczorem przez kilka minut. Z tego co mówił to leci na tydzień.
- Wraca dzisiaj. Po południu będzie w Barcelonie. Ogarnie się i przyjdzie na turniej fify - oznajmił mój brat.
- Kogo na ten turniej zaprosiłeś? - zaśmiałam się.
- Davida, Alexisa, Geriego, Xaviego, Andresa, Cesca, Sergiego, siebie i oczywiście Pepa - wymienił mi naszych znajomych. - Dziewczyny pewnie przyjdą do was.
- Leo, przecież ty dobrze wiesz, że mnie nie interesują ploteczki ani dramy modowe - wywróciłam oczami.
- A myślisz, że dlaczego zaprosiłem jednego chłopaka więcej? Będziesz grać z nami - powiadomił mnie.
- No tak, muszę się wdrążyć - skinęłam głową. - A później szpital, bo zerwałam więzadła w nadgarstku - zaśmiałam się. Chłopcy również.
- Carmi, jedziemy do zabiegowego - powiadomiła mnie pielęgniarka. Była dla mnie zawsze bardzo miła. Odpięła mi kroplówkę, po czym przesiadłam się na wózek.
- Do zobaczenia niedługo - pomachałam chłopakom, którzy wyszli za nami na korytarz. Odmachali mi, a kobieta zawiozła mnie od razu do gabinetu.
- Jak się dziś czujemy? - zapytał lekarz.
- Super, wracam do domu - odpowiedziałam uradowana.
Gips został zdjęty. Wykonali mi wszystkie badania jakie tylko mogli. Lekarz założył mi stabilizator. Poinformował mnie kiedy mam go nosić i przez jak długo. Przepisał mi odpowiednie leki, maści oraz okłady.
CZYTASZ
Juego de sentimientos ⚽ Alexis Sanchez
RomanceŻycie to ciągła gra. Juego de sentimientos • 2018