Barcelona, marzec 2012
Minęły cztery miesiące odkąd rozpoczęłam moją przygodę pod wodzą Johana Cruyffa. Muszę przyznać, że był to dla mnie najlepiej spędzony czas. Robiłam to co kocham. A dzięki przygotowaniu przez niego mogę wrócić zawodowo do piłki nożnej. Nikt nie może sobie wyobrazić jak bardzo jestem teraz szczęśliwa. Mam to co na prawdę kocham - piłkę. Większość ludzi mówi, że piłka nożna nie jest dla kobiet. Mam inne zdanie na ten temat. Skoro człowiek czuję tą adrenalinę i jest zakochany w grze to oczywiste, że powinien grać bez względu na to czy jest mężczyzną czy kobietą. PIŁKA NOŻNA JEST DLA WSZYSTKICH.
Bo przecież w życiu trzeba robić to co się kocha.
20 marzec 2012 - dzień mojego ponownego debiutu w pierwszej drużynie FC Barcelona Femeni. Stres jest ogromny. Wszyscy chłopcy z drużyny, Pep, Anto, Leo, Alexis, Cruyff, Tito.. Oni czekają aż wyjdę na boisko. Chcę pokazać, że jestem najlepsza, a moja kontuzja to tylko wzmocniła. Zajęłam moje miejsce w szatni, narzuciłam na siebie trykot Blaugrany, związałam włosy w wysoki kucyk, aby nie przeszkadzały mi podczas gry. Kiedy skończyłam wiązać buty i wstałam z siedzenia przy mojej szafce stanęła przede mną Olga wraz z Jeffrenem. Dziewczyna trzymała w ręku opaskę kapitańską, która odkąd ja odeszłam z drużyny należała do niej.
- Wróciłaś na boisko, dlatego opaska kapitana również wraca do ciebie. - Garcia powiedziała z uśmiechem. - Zasługujesz na nią - dodała wręczając mi ją.
- Dziękuję. Kocham cię - mocno ją przytuliłam. Wiele to dla mnie znaczyło, że dziewczyny dalej chcą mieć mnie jako swojego kapitana.
- Ja ciebie też, a teraz wychodzimy na boisko i masz je rozwalić w swoim debiucie - poklepała mnie po ramieniu.
Wyszłyśmy z tunelu przy rozbrzmiewającym hymnie Blaugrany. Wychodziłam pierwsza z proporczykiem w ręku i opaską kapitana na ramieniu. Te chwile są na prawdę stresujące. Grałyśmy przeciwko Atletico Madryt. To na prawdę mocna drużyna. Przez to, że to tak prestiżowa drużyna i będzie to nie lada widowisko, wiele ludzi przyszło na ten mecz. Mini Estadi był zapełniony. To jeszcze bardziej dodawało mi motywacji. Wszyscy nas oklaskiwali. Dlatego uczyniłyśmy to samo. Kiedy poprzybijałyśmy wszystkie ze sobą piątki, a dziewczyny z drużyny przeciwnej powitały mnie uściskami, ja wraz z bramkarką Atletico ustawiłyśmy się przy sędziach. Wymieniłyśmy się na szybko proporczykami jak to zawsze przed meczami było i wybrałyśmy swoje połowy. Pobiegłam do ławki rezerwowych aby oddać trenerowi proporczyk. Przybiłam jeszcze z dziewczynami na ławce piątki.
- Wygracie to - powiedział do mnie Jeffren. Przytulając mnie.
Odwzajemniłam jego uścisk po czym pobiegłam na swoją pozycję, którą była pierwsza linia. Gram na ataku, na prawym skrzydle. Gramy w ustawieniu 4-3-3. Tuż obok mnie stoi Alexia. Uśmiechnęłam się do Hiszpanki, a ona odwzajemniła uśmiech. Próbowałam nie spoglądać na trybunę, na której siedzieli chłopcy i Anto. Gdybym tam spojrzała to stres by mnie zabił na miejscu. Rozbrzmiał pierwszy gwizdek. Mecz o awans do finału Pucharu Króla rozpoczął się. Ruszamy do ataku.
W osiemnastej minucie meczu napastniczka Atletico została sfaulowana w polu karnym. Sędzia bez żadnego zawahania podyktował rzut karny, który poniekąd należał się dziewczynom. Oczywiście to była tylko formalność i Atletico prowadziło jeden do zera. Aż do końca pierwszej połowy nie potrafiłyśmy odnaleźć się na boisku. Zero zgrania. Zeszłyśmy na przerwę, a ja czułam poczucie winy. Nie potrafię jako kapitan doprowadzić mojej drużyny do wygranej.

CZYTASZ
Juego de sentimientos ⚽ Alexis Sanchez
RomanceŻycie to ciągła gra. Juego de sentimientos • 2018