25.Dajcie jej już spokój

122 11 1
                                    

Obudziłam się wczesnym rankiem z lekkim bólem głowy. Na to co wczoraj wypiłam to jest cud. Podniosłam się z łóżka, zaścieliłam je i wybrałam z komody nową bieliznę. Stanęłam przed moją szafą. Postanowiłam, że dzisiaj ubiorę się w czarne spodnie oraz szarą bokserkę. Jest godzina siódma. Na ósmą trzydzieści mam trening więc wyrobię się. Przemyłam się tylko lekko, ponieważ po treningu i tak będę się kąpać. Ubrana w wybrane wcześniej ciuchy zeszłam na dół z moją torbą treningową. Złapałam po drodze bułkę, po czym opuściłam dom. Zauważyłam, że David, Andres, Gerard i Alexis spali na kanapie w salonie. Podejrzewam, że nikt jeszcze nie wstał. Bardzo dobrze, uniknę kontaktu z nimi. Szybkim krokiem udałam się do ośrodka treningowego FC Barcelony. Zajęło mi to niecałe piętnaście minut. Odkąd się obudziłam to jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Kim jest ta dziewczyna, z którą Alexis przyszedł na imprezę. W czym ona jest lepsza ode mnie? Ja naprawdę zepsułam to wszystko tą swoją niedostępnością. Alexis już mnie nie chce i nie ma ochoty nawet ze mną gadać. Tylko dlaczego okłamał Antonellę? Co on miał na celu mówiąc jej, że mnie kocha?

- Carmi, co ci? - zaczepił mnie Cruyff.

- Co pan tutaj robi? - zdziwiłam się jego obecnością tutaj. Rzadko kiedy odwiedzał ośrodek.

- Prowadzę dzisiaj wasz trening, ponieważ Jeffren musiał wyjechać na szkolenie - oznajmił.

- Dobrze - skinęłam głową.

- To co się dzieje? - zainteresował się, kiedy szliśmy korytarzem.

- Nie wyspałam się dzisiaj - odpowiedziałam. Przecież nie powiem mu, że jestem frajerką i kocham faceta, który ma mnie daleko gdzieś.

- Mam nadzieję, że wczoraj bawiłaś się dobrze - odparł z uśmiechem.

- Niestety nie, panie Cruyff - westchnęłam. - Do zobaczenia na boisku - dodałam, po czym weszłam do szatni.

Trening zakończył się, a ja zmierzałam już w kierunku mojego domu. Podczas treningu nie obyło się bez pytań dziewczyn, związanych z moim stanem. Cóż, czułam się okropnie. Bo jak może czuć się osoba, która ma złamane serce? Weszłam do domu i usłyszałam pełne śmiechu rozmowy, które dobiegały z kuchni. Postanowiłam przemknąć niezauważona na górę. Niestety nie udało mi się.

- O Carmi wróciła! - zawołał radośnie Guardiola. Postanowiłam pojawić się w kuchni.

- Siadaj, zrobiłam śniadanie - oznajmiła Roccuzzo. Przy stole siedzieli Alexis, David, Andres, Geri, Pep oraz mój brat.

- Za chwilę do was dołączę. Zostawię rzeczy - powiadomiłam ich. Opuściłam pomieszczenie, po czym szybkim krokiem weszłam po schodach. Nie miałam ochoty siedzieć tam w towarzystwie Alexisa. Złamał mi serce i bardzo mnie to bolało. Dlaczego ja go tak bardzo blisko do siebie dopuściłam? Powinnam od początku ustalić granice, których nie mógł by przekroczyć. Byłam zbyt naiwna. Jednak teraz uczę się na błędach i nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Pozostawiłam torbę treningową na krześle, otarłam łzy, które zdążyły spłynąć po moich policzkach i zeszłam powolnym krokiem do kuchni. Usiadłam na wolnym miejscu między Pique a Iniestą.

- Byłaś na treningu? - zapytał Leo.

- Tak - odpowiedziałam jednym słowem.

- I jak tam? - dołączył się Guardiola.

- Dobrze - odparłam. Pep wiedział, że nie mam chęci na rozmowy, dlatego postanowił nie drążyć tematu.

- A może coś więcej? - Leo jednak był innego zdania.

- Cruyff prowadził trening, go Jeffren pojechał na szkolenie - burknęłam.

- Carmen, dzisiaj organizuję grilla u siebie. Może chciałabyś przyjść? - zaproponował trener Blaugrany. Czyli przeprowadza się i wszystko zaczyna się u niego układać. Uśmiechnęłam się ciepło, ponieważ ta wiadomość poprawiła mi bardzo humor.

Juego de sentimientos ⚽ Alexis SanchezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz